Ojciec Pio nazywał ich swoją rodziną. Dali życie 21 dzieciom. Ale ich świętość nie polega na tym, że mieli tak dużo dzieci, tylko na sposobie, w jaki przyjmowali każde życie.Licia Gualandris urodziła się w 1907 roku w Nembro, w regionie Lombardia, natomiast Settimio Manelii w 1886 roku w regionie Abruzzo. Pobrali się 15 lipca 1926 roku w sanktuarium maryjnym w Nembro.
Czytaj także:
Modlitwa małżeńska, czyli najlepsza terapia bolącym kolanem
Spotkania z o. Pio
Wszystko zaczyna się od jednego spotkania. Settimio był człowiekiem, który mimo że był katolikiem i wierzył w Boga, przechodził pewien kryzys wiary. Mając 38 lat, udał się do San Giovanni Rotondo. Tam spotyka ojca Pio. Z pierwszego spotkania wychodzi nieco zdenerwowany. Od tego jednak spotkania zaczęła się kształtować ich bliska relacja, która trwać będzie przez lata.
Kiedy Licia i Settimio kolejny raz przybywają do ojca Pio, on wita ich słowami: „I będę opiekować się waszymi 21 dziećmi”*. Małżonkowie przeprowadzają się do Foggi (w regionie Apuli, na Nizinie Tavoliere). To właśnie on chrzcił ich dzieci, udzielał im komunii, błogosławił małżeństwa. Pod wpływem sugestii zakonnika zostali franciszkańskimi tercjarzami. Z jego też rad małżonkowie często korzystali. Licia przez narodzinami kolejnych dzieci konsultowała z nim imiona swoich dzieci. Z 21 urodzonych potomków przeżyło 13.
Rodzina Manellich odznaczała się dużą pobożnością. W ich domu zawsze była wspólna modlitwa. Pan Settimio zawsze przed pójściem do pracy uczestniczył we mszy świętej, powierzając Bogu losy i codzienne sprawy swojej rodziny. Ojciec Pio często wskazywał na Licię i Settimio jako wzór chrześcijańskich małżonków żyjących zgodnie z zasadami Ewangelii, w wierności Jezusowi i nauce Kościoła.
Każde dziecko przyjmowali jako dar
Jak w rozmowie z Joanną Bątkiewicz-Brożek* wspomina jedna z wnuczek Manellich, s. Stefania Manelli, dziadek poznał babcię w pracowni krawieckiej. Miał wówczas powiedzieć: „Jesteś tak piękna. Chciałbym wyrzeźbić cię w dwudziestu dzieciach z brązu!”. Jego słowa okazały się prorocze. Licia nosiła 21 ciąż. Niestety, czwórkę dzieci poroniła, kolejna czwórka zmarła tuż po narodzinach.
Podstawowe pytanie, jakie zadawano Licii dotyczyło tego, jak radzi sobie z opieką nad taką gromadką dzieci. Licia z uśmiechem i szczerością odpowiadała: „Gdy miałam jedno dziecko, zajmowało mój cały czas. A cóż więcej może mi zabrać trzynastka?”. Tak właśnie wspomina swoją mamę o. Stefano Manelli ze zgromadzenia Franciszkanów Niepokalanej.
Licia doskonale radziła sobie z prowadzeniem domu, opieką na dziećmi, codziennymi obowiązkami. Wstawała wcześnie rano, by wszystko przygotować. Zawsze była cierpliwa, spokojna, z uwagą słuchała. Małżonkowie odnosili się do siebie z szacunkiem i miłością.
Czytaj także:
Modlitwa o to, byśmy byli szczęśliwym małżeństwem
W ich domu codziennie była czytana Ewangelia, rodzina modliła się przed wspólnymi posiłkami i wieczorem przed pójściem spać. Dzień dzieci kończył się różańcem i pocałunkiem od mamy i taty oraz znakiem krzyża.
Settimo, by zapewnić rodzinie godny byt, pracował najpierw w wojsku, potem jako nauczyciel – wykładał literaturę, jako dyrektor szkoły, a następnie jako dziennikarz – wydając religijne periodyki.
Franciszkanie Niepokalanej
Jeden z ich synów założył wspólnotę zakonną – Franciszkanów Niepokalanej, której członkowie obok ślubów czystości, ubóstwa i posłuszeństwa składają czwarty ślub, maryjny, zobowiązując się do życia na wzór Maryi. Bracia noszą habit i kaptur tego samego kroju co franciszkanie konwentualni, ale w kolorze szaro-niebieskim.
Zamiast tradycyjnego franciszkańskiego pozdrowienia Pokój i dobro, używają słów: Ave Maria. Czerpią w dużej mierze z nauczania św. Maksymiliana Kolbego. Do tego zakonu należą nie tylko najbliżsi z rodziny Manellich, ale także dalsi kuzyni i kuzynki.
Małżeństwo na ołtarze
Czytając listy, jakie pisali do siebie w okresie narzeczeństwa Licia i Settimo, można wyczuć głęboką miłość. Obydwoje poważnie traktowali małżeństwo. Małżonkowie będą trzecim – po Quattroocchich i Martinach – wyniesionym do chwały ołtarzy małżeństwem.
„Ich świętość nie polega na tym, że mieli tak dużo dzieci, tylko na sposobie, w jaki przyjmowali każde życie i jak mimo niezwykle trudnych warunków żyli” – mówił pierwszy postulator w procesie beatyfikacyjnym. Na szczeblu diecezjalnym został on zakończony w 2014 roku.
* Autorka przy pisaniu tekstu korzystała z artykułu Joanny Bątkiewicz-Brożek “Małżonkowie Ojca Pio” opublikowanego w “Gościu Niedzielnym” 29/2016.
Czytaj także:
Anna Schäffer. Święta, która powiedziała Jezusowi: „Czyń ze mną, co chcesz”