separateurCreated with Sketch.

Jak uniknąć „zbratania się ze smutkiem”? Franciszek daje ważną lekcję

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jezus odejmuje nam nie ciężary życia, ale udrękę serca; nie odbiera nam krzyża, ale niesie go wraz z nami. A razem z Nim każdy ciężar staje się lekki.

„Być może istnieją takie obszary naszego życia, których nigdy przed Nim nie otworzyliśmy i które pozostają ciemne, ponieważ nigdy nie ujrzały światła Pana” – mówił papież Franciszek przed niedzielną modlitwą Anioł Pański 10 lipca 2017 r. 

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). Jezus wie, jak bardzo życie może być ciężkie. Wie, że wiele rzeczy sprawia, iż serce jest utrudzone: rozczarowania i rany z przeszłości, ciężary i krzywdy, które trzeba znosić w chwili obecnej oraz niepewności i obawy o przyszłość.

W obliczu tego wszystkiego pierwszym słowem Jezusa jest zachęta, by ruszyć się i zareagować: „Przyjdźcie”. W najczarniejszych chwilach naturalne jest pozostawanie z samym sobą, rozmyślanie o tym, jak niesprawiedliwe jest życie, jak bardzo inni są niewdzięczni, jak zły jest świat itd. Wszyscy wiemy, przeżywaliśmy to doświadczenie.

Ale w ten sposób, zamknięci w sobie, widzimy wszystko jako czarne. Wtedy dochodzimy wręcz do zbratania się ze smutkiem, który staje się dla nas domem. Jakże okrutny jest ten smutek.

Jezus zaś chce nas wyrwać z tych „ruchomych piasków” i dlatego do każdego mówi: „Przyjdź! – Ty, ty”. Wyjściem jest relacja, wyciągnięcie ręki i wzniesienie wzroku do Tego, który nas naprawdę kocha.

Albowiem nie wystarcza wyjście ze swoich ograniczeń, trzeba wiedzieć, dokąd się udać, gdyż wiele celów jest złudnych: obiecują pokrzepienie, a odrywają jedynie na chwilę, zapewniają spokój i dostarczają rozrywki, pozostawiając następnie w pierwotnej samotności, są „sztucznymi ogniami”. Dlatego Jezus wskazuje, dokąd się udać: „Przyjdźcie do Mnie”.

Wiele razy w obliczu brzemienia życia lub sytuacji, która sprawia nam ból, próbujemy o niej rozmawiać z kimś, kto by nas wysłuchał, z przyjacielem, z jakimś specjalistą... Bardzo dobrze jest robić tak, ale nie zapominajmy o Jezusie! Nie zapominajmy o otwarciu się na Niego i opowiedzeniu Mu o swoim życiu, o zawierzeniu Mu osób i sytuacji.

Być może istnieją takie „obszary” naszego życia, których nigdy przed Nim nie otworzyliśmy i które pozostają ciemne, ponieważ nigdy nie ujrzały światła Pana. Każdy z nas ma własną historię. Jeśli znajdujecie się w tych ciemnych strefach, idźcie do misjonarza miłosierdzia, idźcie do kapłana, idźcie do Jezusa.

On na nas czeka nie po to, aby w magiczny sposób rozwiązać problemy, ale aby uczynić nas silnymi w naszych problemach. Jezus odejmuje nam nie ciężary życia, ale udrękę serca; nie odbiera nam krzyża, ale niesie go wraz z nami. A razem z Nim każdy ciężar staje się lekki (por. w. 30), ponieważ jest On pokrzepieniem, którego poszukujemy.

Kiedy Jezus wkracza w nasze życia, przychodzi taki pokój, który pozostaje także w obliczu prób i cierpień. Idźmy do Jezusa, dajmy Mu swój czas, spotykajmy Go codziennie w modlitwie, w dialogu ufnym i osobistym; dążmy do zażyłości z Jego Słowem, odkrywajmy bez obawy Jego przebaczenie, zaspokajajmy swój głód, karmiąc się Jego chlebem życia: wówczas poczujemy, że On nas miłuje i poczujemy, że nas pociesza.

Niech nam w tym pomaga Maryja Panna, nasza Matka, która zawsze troszczy się o nas, gdy jesteśmy utrudzeni i obciążeni i niech nam da towarzyszyć Jezusowi.

KAI/ks

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.