Przychodząc do polskich cerkwi, Ukraińcy przynoszą wiele zwyczajów, które polscy wierni już zarzucili: np. kobiety chodzą do świątyń w chustkach na głowie, a niektórzy klęczą podczas odczytywania Ewangelii.Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, kim są Ukraińcy masowo przybywający teraz do Polski. Teraz czas przyjrzeć się ich religijnemu zaangażowaniu i potrzebom duchowym. Ukraińcy mieszkający w naszym kraju niewątpliwie są podzieleni religijnie i podziały te odzwierciedlają w jakimś stopniu różnice religijne istniejące na samej Ukrainie. Ukraina, mimo że zdecydowana większość jej mieszkańców wyznaje prawosławie, nie zalicza się do krajów tak jednowyznaniowych jak nasza ojczyzna. Najwięcej ukraińskich migrantów uczęszcza w Polsce albo do parafii prawosławnych, albo greckokatolickich. Są też, chociaż należą do mniejszości, Ukraińcy należący do Kościoła rzymskokatolickiego, najczęściej z dalszymi lub bliższymi polskimi korzeniami.
Podzielone prawosławie
Ukraińskie prawosławie jest podzielone na różne jurysdykcje, wśród których tylko jedna – Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego – ma status Cerkwi kanonicznej. W Polsce znajdziemy wiernych zarówno należących do Patriarchatu Moskiewskiego, jak i Kijowskiego. Podejście do tych podziałów ze strony duszpasterzy Polskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej pozostaje kwestią subtelną i delikatną.
Niemniej, w każdym większym polskim mieście znajdziemy czynną cerkiew prawosławną, w której z roku na rok uczęszcza coraz więcej przybyszów z Ukrainy. W Cerkwi w Polsce zasadniczo używa się w liturgii języka cerkiewnosłowiańskiego (w południowej diecezji przemysko-gorlickiej z wymową ukraińską), ale już w dwóch miastach: we Wrocławiu i Lublinie powstały prawosławne parafie ukraińskojęzyczne.
Nikt nie pyta przy wejściu do cerkwi, z którego patriarchatu jest dana osoba. Może ona swobodnie przystępować w Polsce do sakramentów, jeżeli wyraża do tego gotowość i pragnienie – tłumaczą zazwyczaj duchowni prawosławni w Polsce, dodając, że nie chcą ingerować w wewnętrzne podziały eklezjalne Ukrainy.
Read more:
Dialog z prawosławiem – małymi krokami ku zrozumieniu
Nowe (?) zwyczaje liturgiczne
Przychodząc do cerkwi w diasporalnych diecezjach w Polsce, Ukraińcy przynoszą wiele zwyczajów, które polscy wierni już zarzucili: np. kobiety chodzą do świątyń w chustkach na głowie, a niektórzy klęczą podczas odczytywania Ewangelii.
Poziom życia religijnego przyjezdnych jest oczywiście, jak wszędzie zresztą, bardzo różny. Zdarzają się osoby prowadzące rozwinięte i dojrzałe życie duchowe, ale także poszukujący i wątpiący, którzy wiele lat nie przystępowali do sakramentów. Dodatkowym problemem wśród prawosławnych jest fakt, że wielu pozostawiło w swoich rodzimych parafiach stałych spowiedników (ojców duchowych) i w Polsce nie zawsze mają od razu odwagę przełamać lody w kontaktach z naszymi duchownymi.
Nowe parafie greckokatolickie
Podobnie rośnie liczba wiernych należących do Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej. W wielu większych miastach powstają nowe parafie greckokatolickie, złożone niemal w stu procentach z przyjezdnych. Niedawno parafie takie zaczęły funkcjonowanie w podwarszawskim Piasecznie oraz w Warszawie przy ulicy Domaniewskiej. Parafia przy monasterze ojców bazylianów na Miodowej w Warszawie, gdzie jeszcze dwadzieścia lat temu było zaledwie kilkudziesięciu stałych wiernych, dzisiaj na każdej liturgii pęka w szwach, a uczestnicy zajmują już wąski chodnik przed wejściem do świątyni.
Ukraińskie diecezje greckokatolickie wysyłają coraz więcej duchownych do pracy w Polsce, gdyż liczba księży w ramach polskich struktur greckokatolickich, funkcjonujących w dwóch diecezjach: Przemysko-Warszawskiej i Wrocławsko-Gdańskiej nie wystarcza już do posługi tak dużej liczbie wiernych. Są też klerycy ukraińscy studiujący w jedynym greckokatolickim seminarium duchownym w Polsce znajdującym się w Lublinie.
Read more:
Emigracja jako test wiary. Jak Polacy wierzą na Wyspach?
Duchowe problemy ukraińskich migrantów
Duchowni prawosławni i greckokatoliccy wskazują na podobne problemy duchowe wśród Ukraińców. Tęsknią za ojczyzną i pozostawioną w domu rodziną, żonami, mężami i narzeczonymi. Często obawiają się rozpadu swoich związków z powodu długiej rozłąki, lękają się utraty pracy i wyzysku ze strony nieuczciwych pracodawców. Wielu marzy o sprowadzeniu do Polski pozostawionych na Ukrainie członków rodziny, o kupnie mieszkania i urządzeniu w miarę spokojnego i komfortowego życia.
Sporo Ukraińców nie przychodzi regularnie na liturgie bynajmniej nie z powodu religijnej letniości, lecz z powodu wyczerpującej pracy i małej ilości czasu wolnego. Wielu duchownych coraz bardziej rozważa możliwość utworzenia niewielkich kaplic lub duszpasterskich punktów informacyjnych na dworcach autobusowych, np. na warszawskim Dworcu Zachodnim, gdzie przybysze mogliby się od razu dowiedzieć o działających parafiach, godzinach nabożeństw i możliwości przystąpienia do sakramentów.
Jak widać, nasi sąsiedzi zza miedzy, będący także naszymi siostrami i braćmi w Chrystusie, cierpią na typowe bolączki migrantów ekonomicznych w każdym zakątku świata.
Read more:
Związek podwójnie skomplikowany. Moje rady dla małżeństw mieszanych wyznaniowo