Tłumacząc przed kilku laty włoską książkę, natknęłam się na tych kilka słów: „Jezu, Ty się tym zajmij”. Fakt, że zostawił je sam Jezus, zrobił na mnie wrażenie. Lakoniczny przypis, że „modlitwę spisał ks. Dolindo Ruotolo, mistyk z Neapolu” niewiele mi jednak mówił.
Zatrzymałam się nad wyłowioną w sieci informacją, że to do niego odsyłał penitentów „w trudnych sprawach” sam św. o. Pio. Kim więc był ten kapłan? I czemu to jemu Jezus zostawił tak potężną modlitwę? Podróż jego śladami i historia, z którą się zderzyłam, pozostaną we mnie do końca życia.
Ks. Dolindo zza grobu: Ufaj Bogu!
Jest styczeń 2015 r. Przy via Salvatore Tommasi, w kościele Matki Bożej z Lourdes i św. Józefa w Neapolu, mimo rzęsistego deszczu, przed obłożoną wotami dziękczynnymi za wyproszone cuda czarną płytą nagrobka ks. Dolindo Ruotolo ustawia się kolejka ludzi. I każdy do grobu… puka.
Kiedy tu przyjdziesz, zapukaj, nawet zza grobu odpowiem: ufaj Bogu! – czyta mi Grazia Ruotolo, krewna sługi Bożego. – To z testamentu wuja. Nikomu za życia nie odmawiał. Enrico Medi, naukowiec, słuchał kazań ks. Dolindo na kolanach! Wielu trafiało tu z San Giovanni Rotondo. Ojciec Pio ich wyrzucał: „Po co tu przyjeżdżacie!? Macie w Neapolu świętego kapłana, do niego idźcie!” – śmieje się elegancka, starsza już Włoszka. – Ludzie rozchwytywali jego książki, a setki osób wracały do Kościoła, nawet mafiozi.
Ani grosza za mszę
Od świadków życia kapłana słyszę:
„Przed kamienicą padre stał wężyk ludzi. Biedota i bogaci, szewcy, bariści i profesorowie, politycy. Niektórzy się bali, bo wiedzieli, że czyta w ludzkich duszach” (Anna Smaldone, krewna św. Józefa Smaldone).
„Nigdy nie wziął ani centesimo za odprawienie mszy świętej. Taki ślub złożył Bogu. A kiedy odprawiał, czuliśmy obecność Jezusa” (prof. Umberto Cervo).
„Ojciec lał go i głodził przez czternaście lat. A kiedy zamykał dziecko w komórce ze szczurami, Dolindo modlił się za niego. Gdy poniżył go przełożony w seminarium, ks. Ruotolo błogosławił mu. Kiedy zdradziły go dwie córki duchowe, ukląkł przed nimi”.
On się świętym urodził! – Grazia nie kryje emocji. – Biegał w jednej, ciągle cerowanej sutannie. Gdy się ubrudziła, prał i nieraz wkładał mokrą, bo nie zdążyła wyschnąć. Połowę swojego obiadu codziennie zanosił biednym. Przytulał chorych na tyfus, cholerę. Poza św. Józefem Moscatim, mało kto tak wtedy robił. Miał dar bilokacji. Z Jezusem prowadził długie rozmowy, czuł go i słyszał, a nawet z Nim śpiewał do mszy!*.
Święte Oficjum: herezja?
Mistyk był na celowniku Świętego Oficjum. Zarzuty? Udawanie świętości, gromadzenie czcicieli, herezja. Oczyszczony z podejrzeń, ks. Dolindo jednak pozostaje zawieszony i przez kolejne 16 lat nie może odprawiać mszy świętej. Powód? „Wprowadza ksiądz do Kościoła nowości” – słyszy.
Te nowości – czyli m.in. komunia święta w Wielki Piątek, zaangażowanie świeckich w ewangelizację, Pismo Święte w domach, msza w języku narodowym – po 50 latach Kościół przyjmie w dokumentach soborowych. Zaś myśli ks. Dolindo o roli kobiet w Kościele znajdą swoje niemal lustrzane odbicie w liście Mulieris Dignitatem św. Jana Pawła II.
Książki z imprimatur
Ks. Dolindo jest autorem 220 tys. imaginette, obrazków z przesłaniem Jezusa do konkretnych osób, oraz 33 tomów komentarzy do Pisma Świętego (każdy po niemal dwa tysiące stron), a także wielu książek. Ich lektura dotyka tysiące osób. Opatrzone imprimatur Kościoła, ku zaskoczeniu połowy ówczesnego kolegium kardynalskiego, trafiają nagle na Indeks Ksiąg Zakazanych.
Sam św. Ojciec Pio napisze do ks. Dolindo: „Nic, co wyszło spod twojego pióra, nie może zostać zaprzepaszczone!”. Książki wracają do łask, mimo zniesienia przez Pawła VI Indeksu, dopiero po śmierci kapłana (1970 r.). Niestety, do dziś nie sposób ich wydostać poza granice Włoch. Mimo że wola sługi Bożego była inna…
„Jezu, Ty się tym zajmij” – pilnie strzeżone
Dziennikarskie śledztwo w sprawie ks. Dolindo doprowadza mnie do jego rękopisów ukrytych w archiwach Apostolatury Wydawniczej w Neapolu. Oryginał aktu oddania „Jezu, Ty się tym zajmij” to pilnie strzeżony tu przez franciszkanki Niepokalanej skarb. Od pół wieku, poza postulatorem procesu beatyfikacyjnego, nikt z zewnątrz go nie oglądał. Emocje więc są!
Na nadszarpniętych czasem, pożółkłych kartkach dostrzegam datę 6 października 1940 r. (58 urodziny ks. Dolindo). Akt oddania jest częścią listu, który kapłan pisze do Eleny Montelli ze ścisłego grona córek duchowych, tak zwanych „Gołębic Eucharystycznych”.
Elena jest przykładem dylematów, jakimi zadręcza się współczesny człowiek. Księdza Dolindo spotyka w dniu bierzmowania. „Była niczym zdewastowana łąka i nagle zaczęła żyć świętą radością” – notuje kapłan. Jako dziecko Elena stroni od rówieśników. Jest chorowita, a rodzice spełniają jej zachcianki. Nagłą przemianę córki odbierają jako ich odrzucenie. Jej rezygnację z biżuterii jako niechlujstwo, a chęć życia Słowem Boga – fantazję.
Dziewczyna przeżywa udręki, ale przy ks. Dolindo pogłębia się jej życie duchowe – tak, że cierpienie, także fizyczne, oddaje, „by współuczestniczyć w Męce Chrystusa, za Kościół, jego grzechy, za kapłanów i dusze błądzące”. Dzięki niej wielu ateistów przyjmuje chrzest. Ks. Dolindo, notując dla niej słowa Jezusa, nie przypuszcza, że staną się potężnym wsparciem także dla przyszłych pokoleń.
Odmów razem z nami modlitwę "Jezu, Ty się tym zajmij" - włącz filmik poniżej. 👇
Akt oddania Jezusowi
Akt oddania ks. Dolindo zapisuje pod tytułem: „Nie chcę się niepokoić, mój Boże: ufam Tobie!”. Siłą tej modlitwy jest geniusz Jezusa, który zna każdego z nas z osobna. I to do ciebie i do mnie mówi:
W bólu i cierpieniu prosisz, bym działał, ale tak, jak ty tego chcesz… Nie zwracasz się do Mnie, a jedynie chcesz, bym się dopasował do twoich potrzeb i zamysłów. Nie jesteś chory, skoro prosząc lekarza o pomoc, sugerujesz mu leczenie.
Jezus prosi ciebie i mnie:
„Pozwól Mi działać”! Wtedy „wkroczy z całą Swoją mocą i rozwiąże najtrudniejsze sytuacje. (…) To twój racjonalizm, tok rozumowania, zamartwianie się i chęć, by za wszelką cenę zająć się tym, co cię trapi, wprowadza zamęt i jest powodem trudnego do zniesienia bólu. Ileż mogę zdziałać, zarówno w sprawach duchowych, jak i materialnych, kiedy dusza zwróci się do Mnie, spojrzy na Mnie, mówiąc Mi: „Ty się tym zajmij”, zamknie oczy i odpocznie.
Coś może tu bulwersować? Jezus oczekuje dyspozycji: „Ty się tym zajmij!” ma brzmieć niemal jak nakaz. Przejmująca jest spisana przez ks. Dolindo obietnica Jezusa: „Daję ci słowo, na Moją miłość, że się zajmę”. Bo „tysiąc modlitw nie jest wartych tyle, co ten jeden akt oddania”.
Więcej na ten temat w książce Joanny Bątkiewicz-Brożek „Jezu, Ty się tym zajmij! O. Dolindo Ruotolo. Życie i cuda”, Wydawnictwo Esprit
*Cytaty pochodzą z książki: