Już na początku lipca, pielgrzymi pojawiają się na polskich drogach i będą na nich aż do końca sierpnia. Mieszkańcy mijanych przez nich miejscowości będą ich przyjmować z życzliwością, a zagraniczni turyści będą się dziwić, gdy ich spotkają. Celem pielgrzymów są sanktuaria – najczęściej to na Jasnej Górze.
Najpierw liczby. 4 mln pielgrzymów z 76 krajów świata nawiedziło Jasną Górę w 2017 roku. Przed Cudowny Obraz Matki Bożej Częstochowskiej przybyło 216 ogólnopolskich pielgrzymek m.in. rolników, motocyklistów, służby zdrowia czy bankowców. Pojawiło się również 144 grupy pielgrzymów na rowerach, 16 grup biegowych, 2 na rolkach, a nawet 38 ułanów na koniach.
Kilka lat temu dziennikarka jednego z opiniotwórczych tygodników rozmowę z socjolożką religii z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Marią Libiszowską-Żółtkowską, zaczęła od spostrzeżenia:
W sierpniu można odnieść wrażenie, że cała Polska idzie na Jasną Górę. A to jedynie 120–130 tys. osób, nikły procent parafian, ale Polska i tak pozostaje pod tym względem europejskim fenomenem. Pielgrzymujemy najliczniej. Skąd to się bierze?
Badaczka odpowiedziała, że Polska jest w ogóle religijnym fenomenem w Europie, że dominujemy we wszelkich statystykach, „zaraz po Malcie, która jest krajem wyznaniowym”. Dodała też, że przynajmniej w deklaracjach jesteśmy jednym z najbardziej wierzących społeczeństw, stąd też wskaźnik pielgrzymowania jest u nas także najwyższy.
Druga sprawa, to że w Polsce nadal dominuje religijność ludowa, obrzędowa, rytualna; raczej uzewnętrzniona niż uwewnętrzniona. A pielgrzymka czy procesja są jej częścią. Można powiedzieć, że to rodzaj religijnego folkloru – stwierdziła.
Czytaj także:
Każdy z nas jest pielgrzymem. Nawet jeśli nie szedł na Jasną Górę
Dlaczego ludzie idą na pielgrzymkę?
Ksiądz prof. Jan Perszon, który wielu kojarzy się niemal automatycznie z najdłuższą pieszą pielgrzymką w Polsce, z Helu na Jasną Górę (638 km), widzi rzecz inaczej. W wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej powiedział m.in.:
Niewiele jest dziś momentów, że obcych ludzi – brudnych i głodnych – przyjmujemy do domu na nocleg. To wielkie doświadczanie prawdziwego Kościoła. Tak jak w Ewangelii. Pielgrzymka to wielki potencjał dobroci.
Opowiedział, że pytał uczestników kaszubskiej pielgrzymki, z którą jest związany od ponad trzydziestu lat, o intencje, powody pielgrzymowania. Okazało się, że większość szła, by podziękować, np. za zdaną maturę, za dobrego męża. Inni szli, by prosić, np. o zdrowie, o pracę, o nawrócenie kogoś bliskiego. „Była kobieta, która kilka razy szła, by błagać Boga o wyjście męża z alkoholizmu. Potem wiele razy wędrowała w podzięce”. Podzielił się też bardzo ważnym spostrzeżeniem. Szukał wśród odpowiedzi tej pierwotnej, dominującej w średniowieczu motywacji pójścia na pielgrzymkę – pokuty za własne grzechy. Nie znalazł…
Ale poza tą duchową i religijną motywacją jest też potrzeba spotkania ludzi. Dla wielu jest to najpiękniejsze przeżycie lata. Mam takich pątników, którzy idą już po raz trzydziesty. Przez te lata urodziły im się dzieci, wnuki. Bywa, że idą razem. Bywa, że rodzice już nie żyją, to idą ich dzieci.
Ks. Perszon dodał, że podczas pielgrzymki powstaje szczególny rodzaj więzi. „Tego się nie da opowiedzieć komuś, kto nigdy nie przeszedł. To dzielenie się całym sobą, w tym umęczeniu, bywa – w cierpieniu”.
Czytaj także:
Do Maryi – na rolkach, na rowerze, konno
Pielgrzymka – spotkanie z Bogiem, człowiekiem i naturą
Zmiany dotyczące m.in. motywacji pątników przeanalizowała dr Marta Michalska w artykule „Pielgrzymka jako zjawisko społeczne – przemiany uwarunkowań pieszego pielgrzymowania”. Stwierdziła, że pielgrzymka umożliwia spotkanie nie tylko z Bogiem, ale i z człowiekiem.
Można również mówić o nawiązaniu relacji z Bogiem poprzez drugiego człowieka, o odnalezieniu Boga w człowieku, podobnie jak o poszukiwaniu i doświadczaniu obecności Stwórcy w Naturze, w środowisku pielgrzymowania.
Według dr Michalskiej poprzez pielgrzymowanie ujawnia się dążenie do nawiązania relacji z innymi ludźmi, a także odwieczne pragnienie bycia we wspólnocie.
Ksiądz prof. Maciej Ostrowski z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, prezentując „typologię pielgrzymek”, zwrócił uwagę, że sposób poruszania się, określając organizacyjny aspekt pielgrzymki, ma wpływ na jej stronę duchową, a co za tym idzie religijne owoce.
Według niego pielgrzymka piesza (a także rowerowa) „otwiera szansę bardziej bezpośredniego kontaktu ze środowiskiem przyrody i z mijanymi ludźmi, co może stać się podstawą głębszych przeżyć”. Patrząc pod innym kątem prof. Maria Libiszowska-Żółtkowska stwierdziła, że
mimo rytualizmu i zewnętrznie manifestowanej religijności pielgrzymka to rodzaj cielesnej mantry. Idzie się powolnym, jednostajnym rytmem. Powtarza się te same pieśni, modlitwy, koronki, różańce. Wszystko dzieje się w ustalonym porządku. Ten rytm musi w człowieku rezonować.
Czytaj także:
5 dobrych powodów, dla których warto odbyć rodzinną pielgrzymkę
Pielgrzymki – więcej niż religijny folklor
Ksiądz prof. Perszon w opracowaniu poświęconym antropologicznemu i religijnemu wymiarowi pielgrzymowania zauważył, że po Soborze Watykańskim II wiele elementów tradycyjnej pobożności uznano za przestarzałe i nieadekwatne do reformowanej devotio moderna. Trend ten szczęśliwie ominął Polskę. „Dotyczy to także pieszego pielgrzymowania, które stało się specyficzną szkołą chrześcijańskiej i patriotycznej formacji całego pokolenia” – podkreślił.
Stwierdził również, że mimo pewnych niedostatków pątnicza pobożność jest w całej rozciągłości ortodoksyjna, skoncentrowana na Chrystusie i kompatybilna z doktryną Kościoła.
Pielgrzymowanie na Jasną Górę ma także niebagatelny wymiar społeczny, jest bowiem czytelnym symbolem publicznego wymiaru wiary. W klimacie rosnącego indywidualizmu religijnego i transformacji struktur społecznych jest ono czytelną manifestacją wspólnotowego i publicznego charakteru chrześcijaństwa w jego kształcie eklezjalnym – wyjaśnia ks. prof. Jan Perszon.
Wspomniana już dr Marta Michalska wskazała, że pomimo zachodzących współcześnie tendencji do sekularyzacji życia społecznego pielgrzymowanie wciąż charakteryzuje się żywotnością, jako zjawisko w pełni religijne, a nie jedynie kulturowe, socjologiczne czy psychologiczne.
Chociaż funkcja społeczno-integracyjna w pielgrzymowaniu wciąż odgrywa niezwykle ważną rolę, poszukiwanie indywidualnego kontaktu z Bogiem oraz potrzeba wyciszenia i kontemplacji w atrakcyjnym krajobrazie stały się znacznie ważniejsze od dążenia do bycia we wspólnocie, doświadczenia życzliwości, poczucia braterstwa i akceptacji.
Św. Jan Paweł II w „Liście o pielgrzymowaniu do miejsc związanych z historią zbawienia” napisał:
„Przejście w duchu modlitwy z jednego miejsca czy miasta do drugiego, poprzez przestrzeń w szczególny sposób naznaczoną Bożym działaniem, nie tylko pomaga nam przeżywać nasze życie jako wędrówkę, ale ukazuje nam plastyczny obraz Boga, który poprzedza nas i idzie przed nami, który sam podjął wędrówkę drogami człowieka i nie spogląda na nas z wysoka, ale stał się naszym towarzyszem drogi”.
Każdy, kto kiedykolwiek wyruszył na pieszą pielgrzymkę, świetnie rozumie, co miał na myśli.
Czytaj także:
7 miejsc w Polsce, w których objawiła się Maryja