Zbliżają się wakacje. Upragniony okres wypoczynku. Będziemy planować, zbierać ekwipunek, rezerwować noclegi. Myśleć, dumać. Będziemy marzyć. Co zrobić, aby te wakacje były niezapomniane? Jedyne w swoim rodzaju?
Wymarzone wakacje. Morze, góry? Z rodziną, bez?
Część pojedzie na wakacje z całą rodziną. Z żoną, mężem, z dziećmi. Może z rodzicami, babcią, dziadkiem. Część wybierze się w gronie sprawdzonej paczki przyjaciół. Jeszcze inni chcąc odpocząć od wielkomiejskiej gonitwy, pojadą sami.
Część do hoteli, część pod namiot. Jedni wybiorą się nad jeziora. Inni nad morze. Jeszcze inni w góry (jeśli wierzyć statystykom Polskiej Izby Turystycznej, tych ostatnich jest najwięcej). Część wyleci na upragnione wakacje w daleką egzotykę. Część będzie cieszyć się wypoczynkiem w ojczyźnie. Słowem: ilu wczasowiczów, tyle pomysłów. Tyle idei.
Planujesz wakacje? Najpierw się pomódl
Co zrobić, aby wyjątkowy i długo wyczekiwany czas nie stał się koszmarem, na którego wspomnienie aż będzie robić się słabo? Czego unikać, czego się wystrzegać? Jak się przygotować? A jednocześnie: co zrobić, aby te wakacje nie stały się dla nas bezsensowną wegetacją okraszoną hedonistycznym nieróbstwem i apatią? Sam w sumie nie wiem, co z tych dwóch skrajności gorsze.
Przed jakimkolwiek wyjazdem najlepiej jest zawsze usiąść i się… pomodlić. Jakie to proste, prawda? Otworzyć się na działanie Ducha Świętego. Podpytać, poczekać. Zwykle pojawi się jakaś myśl. Jakieś marzenie, jakaś idea. Fascynacja, poruszenie, które pociągnie nas do tematu, o którym być może kiedyś tam dawno temu marzyliśmy, ale odłożyliśmy temat na „kiedyś”. Może to „kiedyś” właśnie nadeszło? Odwagi.
Kazanie inspiracją do wakacyjnych wojaży?
Warto słuchać. Odpowiedź może przyjść z zupełnie zaskakującej strony. Choćby podczas… kazania w kościele, gdy ksiądz z okazji rocznicy objawień w Fatimie przypomni o rodzimym Gietrzwałdzie, gdzie Matka Boża objawiła się najdłużej ze wszystkich miejsc, co do których Kościół nie ma wątpliwości, że działy się tam Maryjne objawienia.
Gietrzwałd? Warmia? Czemu nie? Warto być uważnym. Takie pomysły mogą połamać nasze schematy. Inspiracji warto szukać w książkach podróżniczych. W prasie. Podczas rozmów z koleżankami przy kawie. Podczas przyjacielskich spacerów z lodami w ręku. Odpowiedź na nasze pytanie może przyjść podczas jakiejś scenki obserwowanej przez nas przypadkiem w tramwaju. Wszędzie. Bądźmy uważni. Te wakacje mogą być dla nas nie lada prezentem.
Nie idźmy za banałem, za komercyjną reklamą. Za papką. Poszukajmy. Wysilmy się. Ze swego doświadczenia wiem, że najpiękniej smakują te miejsca, które niejako sami „odkryliśmy”. Nie widniały na listach miejsc, które „koniecznie musimy zobaczyć”. To takie rarytasy, o których gdzieś kiedyś przeczytaliśmy albo przypadkowo zobaczyliśmy na jakimś zdjęciu. Albo o którym mówiła nam nieżyjąca już babcia. Że tam poznała dziadka…
Wakacje. Odkryj rodzime perełki!
Odkrywanie nie musi dotyczyć miejsc egzotycznych i dalekich. Gwarantuję, że na naszych trzystu dwunastu tysiącach kilometrów kwadratowych jest co zobaczyć. Naprawdę. Przykład z pierwszej ręki? Proszę bardzo…
Wełtyński kościółek na zachodzie kraju. Jedno z tych miejsc naszej rodzimej ziemi, o których istnieniu prawdopodobnie większość z nas nigdy się nie dowie. Nieznany skarb skrywający rodzimą sztukę. Po wejściu do środka wystarczy nieco skoncentrować wzrok. Skupić zmysły. I wtedy je zobaczymy.
Przecudne freski namalowane prawie na całej powierzchni ścian nawy. Najstarsze pochodzą jeszcze z XVI wieku. Wśród nich fresk o stworzeniu Ewy. Zaraz obok „Grzech Pierworodny”. Dalej „Pokłon Trzech Króli”. Jest też cała męka z ukoronowaniem cierniem, niesieniem krzyża i ukrzyżowaniem. Przecież dla takich rzeczy ustawiają się kolejki do rzymskiego Forum Romanum, kościołów na Zatybrzu, w Pompejach czy w Jordanii. A tutaj potrzeba jedynie poprosić o klucz pewną sympatyczną panią.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że takich miejsc mamy w Polsce tysiące. Starczy dla każdego. I prawdopodobnie nie spotkamy w nich tłumów. Może właśnie w te wakacje warto poświęcić nieco czasu na taką eksplorację? Żeby za rok przy kawie i lodach powiedzieć przyjaciółce, że warto pojechać do…