Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
BlessU-2 – tak właśnie nazywa się „roboksiądz”, którego zaprezentowano na wystawie w Wittenberdze w pięćsetną rocznicę wybuchu reformacji. Już teraz rozbudził dyskusję na temat kolejnych rewolucji oraz znaczenia technologii w Kościele.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Robot wyglądem raczej nie przypomina klasycznego duszpasterza. Na „klatce piersiowej” ma dotykowy ekran (nie jest wyposażony w sztuczną inteligencję, stąd też ekran jest jedynym sposobem na komunikację z nim), dwie ręce i głowę. Błogosławi w pięciu językach: niemieckim, angielskim, francuskim, hiszpańskim i polskim. Można nawet wybrać głos, w którym przemówi – damski lub męski.
Poza tym, robot wznosi także ręce, puszcza strumienie światła, a nawet cytuje biblijne wersety. Jest też opcja drukowania słów błogosławieństwa. BlessU-2 na wypadek, gdyby się zepsuł ma swojego dublera.
Czytaj także:
Uczymy dzieci nowoczesnych technologii
500 lat później w Wittenberdze
Wynalazek jest częścią wystawy w Wittenberdze upamiętniającej początek reformacji, która zaowocowała religijną, polityczną i kulturową rewolucją.
500 lat po przybiciu przez Lutra 95 tez na drzwiach katedry zamkowej, zaprezentowany dokładnie w tym samym mieście, robot BlessU-2 wywołuje dyskusję na temat kolejnej rewolucji – przyszłości kościoła w kontekście sztucznej inteligencji.
Stephan Krebs z protestanckiego kościoła w Hessen-Nassau, który jest jednym z inicjatorów wystawy w rozmowie z „The Guardianem” wyjaśniał szczegóły pomysłu:
Chcieliśmy, żeby ludzie zastanowili się, czy można być pobłogosławionym przez maszynę oraz czy w ogóle istota ludzka jest potrzebna.
Krebs oraz jego koledzy nie przewidują, że roboty mogłyby być panaceum na spadek powołań. Zbierają po prostu komentarze i obserwują reakcje ludzi dla dalszej analizy. Jak twierdzą, „robot nigdy nie będzie w stanie zastąpić opieki duszpasterskiej”.
Pomysł polega na tym, by sprowokować debatę. Ludzie z ulicy są ciekawi, rozbawieni i zainteresowani. Są naprawdę zaintrygowani i reagują bardzo pozytywnie.
Bez robotyzowania Kościoła
Tych, którzy mają bardziej tradycyjne podejście Krebs uspokaja:
Nie chcemy robotyzować pracy naszego kościoła, ale jedynie sprawdzić, czy możemy wnieść teologiczną perspektywę w spojrzeniu na maszyny. Wewnątrz Kościoła niektórzy ludzie myślą, że chcemy zastąpić ludzkich pastorów maszynami.
Dodał, że wierni „bardziej zorientowani na Kościół” są krytyczni.
BlessU-2 nie jest pierwszym robotem, który został wykorzystany do krzewienia wiary. W zeszłym roku świątynia buddyjska na obrzeżach Pekinu stworzyła elektronicznego mnicha, który pomagał odśpiewywać mantry i wyjaśniał podstawowe zasady wiary.
Czytaj także:
Jest ich coraz więcej i coraz więcej potrafią. Czy wszędzie zastąpią ludzi?
Źródło: The Guardian