Niewidzialny Klasztor Jana Pawła II jest wspólnotą osób chorych i ich opiekunów, którzy w obliczu cierpienia niemożliwego do uniknięcia uczą się je akceptować i ofiarować Bogu w intencji innych.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ruch Niewidzialnego Klasztoru zapoczątkował Martial Codou – diakon stały i kapelan szpitalny, pochodzący z Francji. Myśl o powołaniu Niewidzialnego Klasztoru zrodziła się w nim w dniu pogrzebu Jana Pawła II, podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Inspirując się przesłaniem Karola Wojtyły, który wiele razy mówił o powierzaniu się Bogu, składaniu Mu duchowych ofiar i o tym, że chorzy są skarbem Kościoła, Codou odkrył, że Kościół potrzebuje daru ze strony ludzi słabych, cierpiących i niepełnosprawnych.
Idea Niewidzialnego Klasztoru
Osoby chore, niepełnosprawne, w podeszłym wieku, ale także rodzice cierpiący po stracie dziecka czy też osoby poranione decyzją o aborcji mogą swoje cierpienie włączyć w dynamikę zbawienia. Członkowie wspólnoty odwołują się do dogmatu świętych obcowania, dzięki któremu wierzymy, że w Kościele następuje wymiana dóbr duchowych.
Co robią członkowie Niewidzialnego Klasztoru?
Ofiarowanie swojego życia Panu Jezusowi, dostrzeżenia niezastąpionej roli osób cierpiących, uznanie mocy modlitwy wstawienniczej i ofiarowania z miłością osobistych cierpień i wyrzeczeń w intencjach rodzin i w intencjach Kościoła – to zadania członków Ruchu. Chcąc naśladować postawę św. Pawła opisaną w liście do Kolosan: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24), chorzy ofiarowują swoje cierpienie.
Czytaj także:
Święty lekarz, który rozmawiał z Jezusem w Najświętszym Sakramencie
Niewidzialny Klasztor w Poznaniu
Sanktuarium św. Józefa w Poznaniu to pierwsze miejsce w Polsce, w którym działa Niewidzialny Klasztor. Opiekunem wspólnoty jest o. Wojciech Ciak, przeor poznańskiego karmelu. Jak wygląda w praktyce jej zaangażowanie? “Mamy kilka profili działania – mówi Maciej Klimasiński, lekarz i członek Polskiego Towarzystwa Opieki Duchowej w Medycynie. – Msza św., na którą zaproszeni są chorzy i ich opiekunowie, a po niej spotkanie przy herbacie. Kursy i szkolenia dedykowane dla osób zaangażowanych w towarzyszenie chorym w szpitalach, parafiach, albo po prostu w domach. Na zajęciach uczymy opiekunów i wolontariuszy, jak pomagać chorym albo w jaki sposób rozmawiać z osobą przewlekle czy nieuleczalnie chorą”.
Poznańska wspólnota, decyzją ks. bp. Grzegorza Balcerka, działa w jednym z lokalnych szpitali. „Mamy tam codziennie być i wspierać chorych w ich cierpieniu. W taką służbę zaangażowało się dwadzieścia osób, a jeśli chodzi o liczbę samych chorych, to możemy ich liczyć w setkach” – dodaje Klimasiński.
Jak chorzy reagują na wolontariuszy z Niewidzialnego Klasztoru? „Różnie, niektórzy są uprzedzeni do wiary. Wolontariusze mimo to chcą być dla nich. Chcą im towarzyszyć, wysłuchać, zainteresować się. Staramy się ich wspierać, pokazując nadzieję, dobrą nowinę, że ich ofiarowane cierpienie ma wielki sens” – zapewnia doktor Klimasiński.
Czytaj także:
Jak mądrze wspierać naszych bliskich, którzy są ciężko chorzy? Rozmowa z Krajowym Duszpasterzem Służby Zdrowia
Chorzy, uzależnieni, więźniowie
Niewidzialny Klasztor to ruch modlitewny skupiający osoby, które ze sobą nie mieszkają (jak np. to ma miejsce w przypadku zgromadzeń zakonnych), ale które łączy wspólna misja zbawienia siebie i innych. Do wspólnoty należą nie tylko osoby chore, ale i uzależnione oraz znajdujące się w więzieniach. Łączą one swoje cierpienia z męką Jezusa, a to dobro może owocować także w życiu innych ludzi.
Czytaj także:
Hołownia: Jak się zachować przy umierającym? Po prostu być