separateurCreated with Sketch.

Jak zostać „dobrym materiałem” na męża i ojca?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marcin Gomułka - 01.06.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Poznajcie naszego nowego felietonistę – Marcina Gomułkę z vloga „Początek Wieczności”. Od dziś jego teksty będziecie mogli czytać u nas regularnie! Katolik, najlepiej z dobrego domu, bywalec rekolekcji oazowych i pielgrzymek, znający encykliki Jana Pawła II i studiujący od lat Pismo Święte. Marzenie każdej narzeczonej-katoliczki. Chciałbym ustalić coś na samym początku – moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak „dobry materiał” na męża i ojca. Nie ma miary, i to informacja skierowana szczególnie do kobiet, którą można ze 100% pewnością zbadać przydatność kandydata.

W tym miejscu dobrze obalić pewien mit, przekreślając znak równości pomiędzy mężczyzną poznanym w kościele a idealnym pretendentem na męża i ojca. Mimo że się tego zapieram, im dłużej chodzę z Bogiem, tym bardziej doświadczam pewnej prawdy. Mianowicie, po grzechu pierworodnym mężczyzna może jedynie stawać się. Wciąż, na nowo, podejmować próby budowania swojego życia na skale. Skale, którą mimo najszczerszych chęci nie jest. Każda moja myśl, że jednak jest już inaczej, staje się krokiem ku mniejszemu lub większemu upadkowi (Mt 7, 23).


POCZĄTEK WIECZNOŚCI
Czytaj także:
Początek Wieczności: Dla nas źródłem radości jest miłość! [wywiad]

 

Przekroczyć Rubikon

Użyte w powyższym kontekście, z pozoru nic nieznaczące, słowo „już”, może okazać się przyczyną wielokrotnego samookaleczenia. Już nie kłamię, już nie kradnę, już nie cudzołożę, już nie piję, już nie palę, już będę wyrzucał skarpetki… Lista bez końca. Szkoda, że sporządzona w oparciu o chciejstwo. Trudno się dziwić – w życiu mężczyzny przychodzi moment, który jest swoistym przekroczeniem Rubikonu. Od tego momentu chce on – i jest to zwykle bardzo szczere pragnienie – pokonywać swoje słabości, łamać granice, udowadniać samemu sobie i światu, że potrafi.

Dla mnie takim momentem było poznanie mojej Żony. „Dla niej mogę zrobić wszystko! Od teraz będę się rozwijał, walczył o męskość, od tej pory odpowiedzialność, odwaga i mądrość będą moim orężem. Wyrzeknę się wszelkich nieczystości, lenistwa i generalnie już można mnie kanonizować” (J 20, 28). Znacie to? Karmiłem się takim obrazem swoich możliwości do pierwszego poważnego zderzenia z moimi ograniczeniami.



Czytaj także:
Facet na kolanach. Czy to ujmuje męskości?

 

Numer jeden na „liście przebojów”

„Monika, zazdroszczę Ci męża”, „Mam nadzieję, że kiedyś znajdę takiego faceta jak Marcin”, „W mojej okolicy nie ma takich chłopaków” – takie i wiele innych, li tylko wzmacniających moją pychę komentarzy zdarzyło mi się wysłuchać odkąd w iście pawłowym stylu wróciłem na łono Kościoła. To chyba najbardziej przebiegła ze wszystkich pokus, jakimi można zaatakować mężczyznę: „Zobacz Kochanie, inne kobiety mówią, że jestem taki fajny, to nic, że Ty uważasz inaczej”.

Pycha, choć z nazwy bardzo smaczna, z pozoru nawet lekkostrawna, może odbić się w naszym życiu duchowym niezłą czkawką. Wystarczy jednak zgłębić temat, by augustyńska definicja o „tęsknocie za perwersyjnym wyniesieniem” kazała nam stanąć po stronie tych, którzy o takich podnietach po prostu nie chcą myśleć. Nie chcą, wręcz zaklinają się na Boga, że „już” nie będą (Joz 24, 16).


Konrad Kruczkowski
Czytaj także:
Konrad Kruczkowski: Nie chcę być tatą na pokaz [wywiad]

 

Dobry materiał, czyli fundament

Wytrzymały jak tytan, szlachetny jak złoto, a może wspaniały jak diament? Który z powyższych materiałów najtrafniej oddaje istotę prawdziwej męskości? Moim zdaniem jedyny dobry materiał to taki, który można kształtować. Inaczej kandydat na męża i ojca może okazać się jedynie nieociosanym klocem, który bez poddania się obróbce, będzie przeszkodą na drodze rozwoju własnej rodziny. Z perspektywy czasu widzę, że każda przestrzeń pozostawiona samej sobie, tak zwane „jakoś to będzie”, po czasie zaczyna gnić i prędzej czy później pozbawiony amputacji pacjent umiera (Mk 9, 43).

Jeśli jednak dać się ociosać z tego, co przesłania piękno, to tylko z tym, który ogołocił samego siebie. Dał się pogrzebać po to, byśmy mieli życie w obfitości. Trudne to. Niemęskie. Tymczasem nie znam innego sposobu na stawanie się „dobrym materiałem” do bycia mężczyzną, mężem, ojcem, człowiekiem. Tak naprawdę, tak do trzewi, tak by za 50 lat moja Żona była choć trochę bardziej przekonana co do „przydatności kandydata”.



Czytaj także:
Kumple św. Filipa. Faceci wzrastają u boku innych facetów

Więcej tekstów Marcina na www.poczatekwiecznosci.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.