Po latach jego mama żaliła się, że chciała, by został księdzem.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
22 maja to „Dzień Pac-Mana”. Po raz pierwszy obchodzony jest pod nieobecność Masayi Nakamury – zmarłego w styczniu „ojca” duchożernego, pikselowatego stworka. I choć rozpoznawalnością nie może tej żółtej kulce dorównać żaden inny bohater gier komputerowych (o czym oficjalnie zaświadcza „Księga rekordów Guinnessa”), warto może przy okazji wspomnieć o innym Pac-Manie – tym razem już jak najbardziej niewirtualnym.
Po latach jego mama żaliła się, że chciała, by został księdzem. Jego kariera zaczęła się jednak od ulicznej sprzedaży słodyczy i papierosów, a skończyła na obijaniu facjat stających na jego drodze twardzieli. Mało tego, każdą swoją bijatykę rozpoczyna od znaku krzyża. A jak już walczy… cała jego ojczyzna uwalnia się na moment od plagi rozbojów i gwałtów. Nawet islamistyczne bojówki ogłaszają na ten czas jednostronne zawieszenie broni.
Ambicje Manny’ego Pacquiao nie kończą się jednak na bokserskim ringu. Przechodząc drogę od kartonu na ulicy General Santos, przez podejrzanej reputacji lokale i salony gier, po rezydencję w Beverly Hills, nie zapomniał o pomocy swym najbiedniejszym rodakom. A gdy zaangażował się w działalność polityczną, wielu Filipińczyków zobaczyło w nim tego, który w końcu może osiągnąć pokój z islamistami. W ostatnich dniach zapowiedziano jego kolejną walkę. Filipiny na moment znów staną się bezpiecznym, spokojnym krajem.