Ustalenie wspólnej dla wszystkich chrześcijan daty obchodów Paschy jest od wieków sporym wyzwaniem. Mały krok na drodze do takiej jedności uczynili Franciszek i patriarcha koptyjski Tawadros II. Podczas papieskiej wizyty w Egipcie podpisali oni deklarację, która m.in. wezwała do wspólnych wysiłków na rzecz wprowadzenia jednej daty świętowania Zmartwychwstania.
Działania obydwu papieży – rzymskiego i aleksandryjskiego (tak tradycyjnie tytułowani są patriarchowie najliczniejszego w Egipcie Kościoła koptyjskiego) mają istotne znaczenie również z uwagi na kwestie historyczne. Pierwsze rozbieżności na temat daty obchodzenia Wielkanocy pojawiły się w pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa pomiędzy Rzymem a Aleksandrią.
Problem astronomów i matematyków czy teologów?
Kontrowersje, kiedy świętować Wielkanoc pojawiły się już niedługo po powstaniu pierwszych gmin chrześcijańskich. Wynikały one nie tyle z powodu różnic teologicznych, co odmiennej rachuby kalendarza żydowskiego i stosowanego w Imperium Rzymskim.
Zgodnie z przekazem ewangelistów ukrzyżowanie miało miejsce na trzy dni przed żydowską Paschą, obchodzoną w czasie pierwszej wiosennej pełni księżyca. Ukrzyżowanie miało miejsce 14. dnia żydowskiego miesiąca Nisan, jednak w tradycji synagogalnej dzień liczony był nie od północy lub poranka, ale od zachodu do zachodu słońca. Stąd niektórzy uważali, że śmierć Jezusa mogła nastąpić 15 Nisan.
Kontrowersja ta wydawała się być rozwiązana przez I Sobór Powszechny w Nicei w 325 roku, gdzie za dokładną datę ukrzyżowania przyjęto 15 Nisan. Już jednak wtedy w stolicach dwóch patriarchatów wywodzących się od apostołów Piotra i Marka: Rzymie i Aleksandrii, stosowano różne kalendarze. Według wyliczeń rzymskich astronomów i matematyków pierwsza wiosenna pełnia księżyca (równonoc wiosenna) wypadała 18 marca. Zdaniem ich kolegów z Aleksandrii była to data za wczesna o co najmniej tydzień lub nawet kilkanaście dni.
Nie było jednak tak, że obydwa patriarchaty twardo obstawały przy przyjętych przez siebie rachubach. Spór nie dotyczył teologii tylko obserwacji przyrody i liczb, więc od początku poszukiwano kompromisu. Już niedługo po soborze nicejskim jeden z lokalnych synodów Kościoła zaproponował, aby przez okres 50 lat świętować Paschę w tym samym czasie, a sam okres półwiecza poświecić na dogłębne i wiążące wyliczenie wspólnej daty największego święta. Niestety, Rzym i Aleksandria nie wytrwały długo w tym postanowieniu i po kilku latach każdy patriarchat pozostał przy swoim kalendarzu.
W VI wieku Dionizy, mało znany mnich ze Scytii (dzisiejszych północnych wybrzeży Morza Czarnego), po latach pracy ogłosił kalendarz, który rachubę liczenia czasu rozpoczął od narodzenia Chrystusa. Datę Wielkanocy obliczył on za pomocą liczącego 532 lata cyklu, podzielonego na następujące po sobie mniejsze, 19-letnie cykle oparte na fazach księżyca oraz 28-letnie cykle oparte na zgodności dni tygodnia z dniami miesiąca. Skomplikowane porównania pozwoliły Dionizemu ustalić datę wiosennej równonocy na 21 marca i odkryć, że pierwsza wiosenna pełnia księżyca, po której należy obchodzić Wielkanoc, zawsze występuje po tym dniu. Po kilku wiekach zaproponowany przez niego system przyjął się w całej Europie.
Kolejnym problemem stała się dokonana przez papieża Grzegorza XII reforma kalendarza juliańskiego, stosowanego od czasów rzymskich. Stworzono krótszy o 13 dni kalendarz gregoriański. Szybko został przyjęty przez kraje katolickie i protestanckie. Świat prawosławny pozostał przy kalendarzu juliańskim. Daty świętowania Paschy na Wschodzie i Zachodzie ponownie zaczęły się rozchodzić, choć co jakiś czas, jak mieliśmy do czynienia w bieżącym roku, mogą się one zbiegać.
Model jerozolimski?
Na przestrzeni lat wracały pomysły, aby data Wielkanocy była wspólna dla wszystkich chrześcijan. Papież Pius X chciał na początku XX wieku ustalić jedną, niezmienną datę dla Kościoła zachodniego, ale pomysł szybko został zakwestionowany jako uzależniający obchody największej tajemnicy wiary od świeckiej rachuby czasu.
Pomysły wspólnej daty padały również na forum ONZ, a możliwość taką – po uprzednim osiągnięciu ogólnochrześcijańskiego kompromisu, przyjął również Sobór Watykański II. W 1969 roku ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Atenagoras wystosował do wszystkich chrześcijan apel o wspólną datę święta Paschy. Spotkał się on z życzliwą reakcją papieża Pawła VI i ówczesnego papieża Koptów – Cyryla VI, jednak żadnych konkretnych ustaleń nie udało się podjąć. Apel Atenagorasa wystosowano, gdy niektóre autokefaliczne Cerkwie prawosławne (grecka, rumuńska i bułgarska) przyjęły tzw. kalendarz neojuliański, który oblicza daty Paschy według rachuby gregoriańskiej.
O ustalenie wspólnej daty Wielkanocy dla wszystkich Kościołów prosił również Jan Paweł II podczas wizyty w Syrii w 2001 roku. O powrocie do wspólnego terminu wspomina też często papież Franciszek.
Jak do tej pory największy krok w stronę wspólnej daty wykonał łaciński patriarcha Jerozolimy abp Fouad Twal, który w 2012 roku zgodził się, aby katolicy obrządku łacińskiego świętowali Paschę razem z prawosławnymi. W praktyce liturgicznej wygląda to tak, że łaciński patriarchat czeka w swoim dorocznym kalendarzu liturgicznym, aż prawosławni będą świętować Niedzielę Przebaczenia Win, ostatnią przed rozpoczynającym się dzień później Wielkim Postem i trzy dni później obchodzi Środę Popielcową.
Wydaje się, że ku takiemu modelowi skłaniają się również Franciszek i Tawadros II, jak również wielu hierarchów prawosławnych. Wydaje się to rozwiązanie najbardziej funkcjonalne i realne do osiągnięcia. Trudno bowiem po tylu wiekach wyobrazić sobie jednostronny powrót całego Zachodu do kalendarza juliańskiego oraz przyjęcie przez szereg Cerkwi prawosławnych, Koptów, Ormian lub Etiopczyków kalendarza gregoriańskiego.
Wspólna deklaracja Franciszka i Tawadrosa II, dotycząca nie tylko daty Wielkanocy, ale również konieczności wysiłków na rzecz ustalenia jednego tłumaczenia tekstu Modlitwy Pańskiej wskazuje, że wciąż mamy szansę doczekać się paschalnego poranka, w którym radosne „Chrystus Zmartwychwstał!” rozlegnie się w tym samym dniu we wszystkich Kościołach Wschodu i Zachodu.