Związek mężczyzny z kobietą młodszą nawet o kilkanaście lat nikogo nie dziwi i nie oburza. Kiedy to kobieta jest starsza – sprawa ma się zupełnie inaczej. Ale takich par jest coraz więcej.Mama Ewy była starsza od męża o dziewięć lat. Pobrali się w latach 60. ubiegłego wieku i przeżyli razem ponad pięć dekad. Różnicy wieku między nimi nie było widać, ale Ewa wspomina, że – nawet w rodzinie – w ogóle o tym się nie mówiło. Do tego stopnia, że rodzice nigdy nie obchodzili urodzin, tylko imieniny. To były lata 60., 70., 80. ubiegłego wieku.
“Na żadnym formularzu, wymaganym przez moją szkołę, mama nie wpisywała dat urodzenia swojej i taty – mówi Ewa. – Parę miesięcy temu zrobiła mi wymówkę: Nie złożyłaś mi życzeń urodzinowych... Mamo, pomyślałam, przecież ja nawet nie jestem pewna, kiedy masz urodziny!”.
Czytaj także:
„Kocham Cię” na pięć sposobów
Tak było pół wieku temu. Dzisiaj dziewczyny mniej przejmują się opinią rodziny i znajomych. “Cóż, ciotki nie były zachwycone – mówi Agata, o 11 lat starsza od swojego męża. – Ale to ich problem, nie nasz. Widzą, że dobrze nam razem i muszą się po prostu przyzwyczaić. Po mnie na szczęście nie widać, że jestem starsza od Grześka, przyjaciele akceptują nas bez zastrzeżeń, choć na początku Grzesiek wysłuchiwał kwaśnych komentarzy. Ale walczył o mnie – fajnie mieć takiego rycerza. Moje koleżanki? Myślę, że trochę mi zazdroszczą…”.
W demograficznej bazie polskiego GUS-u widać, że w roku 2015 małżeństwa najczęściej zawierali równolatkowie, a związki, w których różnica wieku sięga dwóch-trzech dekad nadal można policzyć dosłownie na palcach jednej ręki. Jednak 10 lat różnicy w małżeństwach zawartych rok temu zdarzało się znacznie częściej niż w roku 2005 – i to akurat działa w obie strony. O ile zresztą z danych GUS-u wynika, że przez ostatnie dziesięć lat Polacy mają coraz mniejszą ochotę do małżeństwa (206 916 ślubów w 2005 i 188 832 w 2015 roku), to liczba kobiet wychodzących za mąż tuż po czterdziestce wzrosła w tym czasie niemal dwukrotnie.
Tyle statystyka. A co na to opinia publiczna? Ciągle – jako społeczność – jesteśmy skłonni surowo oceniać żony starsze od mężów. „W naszą kulturę wpisane jest, że mężczyzna może być starszy od kobiety, ponieważ u mężczyzny o jego atrakcyjności stanowi władza i kasa, a u kobiety – uroda i młodość, które są wskaźnikami żeńskiej płodności” – mówi dr Alicja Długołęcka. Podobnie Francuzi: Jean-François Mignot, demograf z Krajowego Centrum Badań Naukowych (CRNS) mówi gazecie La Croix, że powody, dla których życzliwiej patrzymy na związki starszych mężczyzn z młodszymi kobietami, są „proste i intuicyjne”: „Mężczyzn od zawsze interesuje kobiece ciało, a kobiety – męski portfel”. I dodaje, że – chociaż sytuacja zmienia się powoli – „dzień, w którym mężczyźni i kobiety będą wybierać współmałżonków według jednakowych kryteriów jeszcze nie nadszedł”.
W przypadku związku z różnicą wieku nie mówi się o miłości. Nie mówi się o tym, co łączy dwoje ludzi, tylko o tym, co ich dzieli.
Amerykanie mają takie określenie „cougar” (dosłownie: puma, kocica), które oznacza kobietę w średnim wieku, umawiającą się z młodymi chłopakami. Pamiętacie związek Demi Moore i Ashtona Kutchera, młodszego od niej o 16 lat? Tabloidy nie zostawiły na nich suchej nitki. Rozstali się po siedmiu latach małżeństwa (choć zapewne nie z powodu zgryźliwych komentarzy w mediach). W związku starszej kobiety z młodszym mężczyzną skłonni jesteśmy więc upatrywać nie tylko naruszenia „odwiecznych zasad”, ale i – czując błogi dreszczyk sensacji – próbujemy doszukać się motywów innych niż uczuciowe. Pieniądze? Pozycja społeczna? Bo co on w niej widzi i w ogóle jak tak można?
Czytaj także:
Skuteczny sposób na miłość?
Czas na lifting mentalności
Ciężar takich domysłów czuć w spojrzeniach, w dowcipnych na pozór uwagach typu: „A nie nudzisz się z nim? O czym właściwie rozmawiacie?” albo w mniej taktownych domysłach na temat sposobów spędzania wolnego czasu. Nie mówi się o miłości. Nie mówi się o tym, co łączy dwoje ludzi, tylko o tym, co ich dzieli – w związku z różnicą wieku. On młody, więc na pewno niemądry, ona jeszcze gorzej, bo stara, a naiwna. Tak najprościej – jest sytuacja z gruntu i od wieków obca, jest dysonans poznawczy, więc wolimy to sobie według własnej miary uporządkować.
Ze statystykami nie ma co dyskutować – trend, choć łagodnie i powoli, daje się już zauważyć. Czy to znaczy, że sytuacja odwróci się zupełnie? Z pewnością nie, ale żon starszych od mężów jest i będzie coraz więcej. Być może pora na mały lifting mentalności? Zamiast oceniać, przypomnijmy sobie, co napisał Bułhakow w „Mistrzu i Małgorzacie”: „Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości? A niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy język!”.
Imiona bohaterek zostały zmienione.