Czy wiesz, czego potrzebuje twój ukochany/ukochana, by czuć się kochanym? Mówisz mu/jej coś miłego, dobrego codziennie? O języku miłości według znanego psychologa Gary’ego Chapmana. Warto co jakiś czas sięgnąć po jego znakomity bestseller.Ta książka powinna być dostępna w sądach i oferowana w poradniach rodzinnych. Choć niektórzy twierdzą, że autor upraszcza temat, mnie wydaje się fantastyczny i uratował tysiące małżeństw! Znacie „5 języków miłości”? Ten bestseller napisany przez Gary’ego Chapmana, słynnego psychologa podaje konkretne sposoby, jak mówić o miłości, by druga osoba czuła się kochana. Bo można mnożyć przykłady, że mamy z tym problem.
Nie rozumiem…
O ósmej rano pewien mężczyzna dzwoni do poradni małżeńskiej. Żona chce go opuścić. Nie rozumie dlaczego, wpadł w panikę. Podniesionym głosem wyjaśnia: „Wszystko robiłem dla niej, ciężko pracowałem, sam wyremontowałem mieszkanie…”. A Paulina, jego żona pytana później przez psychologa wyjaśni, że od lat nie czuła się kochana przez męża, dlatego odchodzi. „Nie zależy mu na mnie, nawet drobiazgu mi nie kupił, a mógłby chociaż na urodziny dać mi jakiś prezent”.
Inne małżeństwo cierpi z powodu rażącego niedopasowania (w swoich oczach). Samy podarował pianino swojej młodej żonie, by jej pokazać, jak bardzo ją kocha, ale ona o nie zupełnie nie dbała. Potrzebowała komplementów.
Co się w tych małżeństwach stało, że zamiast miłości jest tyle goryczy? Małżonkowie nie mówią tym samym językiem!
Gary Chapman wyjaśnia, że okazujemy miłość bliskim w sposób, w jaki nauczyliśmy się tego w rodzinie. Paul spędzał godziny na łowieniu ryb z dziadkiem, Julia miała matkę, która zabierała ją na spotkanie z koleżankami z sąsiedniego miasteczka, Lea i siostry miały bardzo uczuciowych rodziców i z sentymentem wspominały buziaki na dzień dobry. U Eryka komplementy były rzadkie, za to wielka radość, kiedy ojciec mu gratulował… Co do Clary, mama miała dla niej zawsze jakiś upominek, gdy wracała z tournée…
Doceniające słowa, miłe, pomocne gesty, prezenty, dobre chwile, czułość…
Gary Chapman opisuje wiele sposobów, by dawać i okazywać miłość. Pauline potrzebowała, by mąż poświęcał jej uwagę i czas. On wyrażał swoją miłość przez to, że coś dla niej robił. Ich „uczuciowe akumulatory” wyczerpały się, nie doładowywane w sposób, jakiego potrzebowali, jaki znali i rozumieli.
Jak jest w twoim związku?
Czy wiesz, czego potrzebuje twój mąż/żona, by czuć się kochanym? Czy wiesz na pewno, czego ty sam potrzebujesz? A teściowa, której już nawet nie próbujesz się przypodobać, nie zasługuje na trochę serca?
Poświęćcie sobie trochę czasu: zweryfikuj, czy mężowi/żonie rzeczywiście podoba się sposób, w jaki okazujesz uczucia? Czy to, co Tobie odpowiada, jest naprawdę miłe także małżonkowi? Dajcie sobie nawzajem, zwyczajnie, po prostu „instrukcję obsługi” siebie.
To będzie okazja, by porozmawiać o tym, co wynieśliście z rodzinnych domów, poznać się głębiej. Gdy Antoine zrozumiał swój własny język miłości, odkrył, że bardziej potrzebował komplementów ze strony Eliane, ale nigdy nie odważył się jej do tego przyznać, uważając, że to mogłoby być przejawem słabości. Musiał z kolei pokazać Eliane, jak ma to robić, bo obawiała się, że formułuje takie wyznania niezręcznie, przecież nigdy tego nie robiła. Dla obojga był to jednak prosty sposób, by lepiej się zrozumieć i dowiedzieć, jak zrobić przyjemność drugiej osobie. Antoine zrozumiał też, że nie powinien aż tyle rzeczy robić dla domu, bo nie to liczy się dla jego żony najbardziej.
Inny przykład, zamieszanie w związku młodej narzeczonej. Wszystkie oszczędności wydała na piękny zegarek dla narzeczonego, który jednak mu się nie podobał. W jej rodzinie to była tradycja: narzeczona ofiarowuje wybrankowi zegarek. A tu wielkie rozczarowanie, żadnej wdzięczności, ale jednocześnie szansa, by w porę „rozbroić” potencjalne źródło konfliktów. Zrozumiała, że bardziej niż ten zegarek, dla narzeczonego liczyło się to, że odprowadziła go na dworzec, gdy wieczorem wyjeżdżał służbowo.
Sami odkryjcie własne języki miłości, nie tylko, by lepiej porozumiewać się z mężem czy żoną, ale też z bliskimi. I jak powiedziało mi małżeństwo z długim stażem, nigdy nie jest za późno, by nauczyć się nowego języka!