Walka z wykluczeniem, „kulturą marnotrawienia” oraz dążenie do rewolucji czułości – to główne punkty przemówienia papieża, choć nie wszystkie. Było jeszcze m.in. o piciu ginu na pusty żołądek…TED (Technology, Entertainment, Design) są amerykańską marką konferencji naukowych, które organizowane są od 1984 roku, choć dopiero od 1990 roku przybrały one charakter corocznego wydarzenia. Od lat 90. konferencje miały miejsce w kalifornijskim Monterey i ze względu na bliskość Doliny Krzemowej dotyczyły głównie zagadnień technologicznych. Z czasem, gdy marka została kupiona przez Fundację Sapling, należącą do byłego dziennikarza komputerowego Chrisa Andersona, poszerzono tematykę do zagadnień ze świata nauki, kultury oraz innych dziedzin społecznych.
Udział papieża Franciszka od początku był trzymany w tajemnicy, a uczestnicy konferencji nie zostali o nim poinformowani na żadnym etapie programu. „Kosztowało nas to wiele dyskusji i kilka podróży do Rzymu na przestrzeni ponad roku” – opowiadał o kulisach organizacji Bruno Giussiani, międzynarodowy kurator konferencji TED. „Muszę szczerze przyznać, że kiedy pierwszy raz przyjechałem do Watykanu, niezbyt wiele osób wiedziało tam, czym jest TED” – podkreślał. Kiedy jednak papież niespodziewanie pojawił się na ekranie, przed zgromadzonym w Vancouver audytorium, wybuchły oklaski.
Wystąpienie zostało nagrane w małym pokoju Domu Świętej Marty przez Watykański Ośrodek Telewizyjny (wł. CTV). Mimo że w projekcie brało udział ponad 80 osób w Watykanie i USA, to udało się do końca utrzymać informację o udziale papieża w tajemnicy. Pełny zapis przemówienia, przetłumaczony na 22 języki (w tym polski) można przeczytać na tej stronie TED.
„Jestem zachwycony, że mogę uczestniczyć w tej konferencji. Podoba mi się jej temat przewodni, czyli «Przyszły ty», bo odnosząc się do przyszłości, jednocześnie zachęca do otwartego dialogu i spojrzenia na przyszłość przez pryzmat tego, kim jesteśmy” – mówił papież na początku swojego przemówienia.
Czytaj także:
Franciszek docenia księdza wywrotowca
Walka z wykluczeniem
Oświadczył, że często, gdy spotyka lub słucha chorych, ludzi z marginesu, imigrantów przeżywających wielkie trudności na drodze do lepszej przyszłości, więźniów i innych, zadaje sobie pytanie: „Dlaczego to oni, a nie ja?”. Ojciec Święty przypomniał, że sam był imigrantem, jego dziadkowie i ojciec przybyli z Włoch do Argentyny za pracą. „I ja także mógłbym być wśród «odrzuconych»” – przyznał papież.
Byłoby więc pięknie – podkreślił Franciszek – gdyby „wzrostowi nowości naukowych i technologicznych” odpowiadała także coraz większa równość”. Papież zachęcał, byśmy „odkrywając dalekie planety, na nowo odkryli potrzeby braci i sióstr krążących wokół nas”. Mówiąc o dążeniu do powszechnego szczęścia, Ojciec Święty zaznaczał, że może ono “zostać odkryte tylko jako dar harmonii między całością i wszystkim, co się na nią składa. Nawet nauka, co wiecie lepiej niż ja, podpowiada obraz rzeczywistości jako miejsca, gdzie każdy pierwiastek, wchodzi w interakcje ze wszystkim innym”.
Kultura marnotrawienia
Franciszek zwrócił także uwagę, że braterstwa nie należy sprowadzać „jedynie do pomocy społecznej”, gdyż powinno ono stawać się „postawą w obliczu wyborów politycznych, gospodarczych, naukowych, w stosunkach między osobami, narodami i krajami”. „Tylko wychowanie do braterstwa może przezwyciężyć kulturę odrzucenia”, która „dotyka przede wszystkim osób, spychanych na margines przez systemy techniczno-gospodarcze, w których centrum nieświadomie często nie jest już człowiek, ale jego wytwory”.
Czym więc jest ów kultura marnotrawienia? Nie bez przyczyny może nam się kojarzyć z konsumpcjonizmem. Papież tłumaczył, że „nie dotyczy [ona] tylko jedzenia czy dóbr, ale przede wszystkim ludzi odrzucanych przez nasze systemy technologiczno-gospodarcze, które, nawet bezwiednie, koncentrują się dziś na produktach, a nie na ludziach”. Według Franciszka „solidarność to pojęcie, które wielu chciałoby usunąć ze słownika. Ale solidarność nie jest mechanizmem automatycznym. Nie można jej zaprogramować ani kontrolować. To wolna odpowiedź zrodzona z serc każdego z nas”.
Przypomniał przypowieść o miłosiernym Samarytaninie jako paradygmacie dziejów ludzkości. Zaznaczył, że dla chrześcijan „przyszłość ma imię, a jest nim nadzieja”, co jednak nie oznacza, że są oni „naiwnymi optymistami nie znającymi dramatu zła ludzkości”.
Czytaj także:
Franciszek: Zmartwychwstały Pasterz niestrudzenie poszukuje nas na pustyniach świata
Rewolucja czułości
„Czym jest czułość? To miłość, która jest tak blisko, że wkracza w świat realny” – mówił w ostatniej części swojego 18-minutowego wystąpienia Franciszek. “Czułość oznacza wykorzystanie oczu, by widzieć innych, i uszu, by ich usłyszeć. To słuchanie dzieci, biedaków, tych, którzy boją się przyszłości. To słuchanie cichego szlochu naszego wspólnego domu, naszej chorej i zanieczyszczonej planety” – zaznaczał Ojciec Święty.
Mimo, że papież podkreślał, iż „czułość to ścieżka życia wybierana przez najsilniejszych i najodważniejszych z nas”, to jednak nie mogło zabraknąć odniesienia do polityków, którzy przecież teoretycznie powinni być tymi najsilniejszymi i najodważniejszymi. Franciszek przytoczył jednak argentyńskie powiedzenie: „«Władza jest jak picie ginu na pusty żołądek». Kręci ci się w głowie, upijasz się i tracisz równowagę, więc ranisz siebie i wszystkich wokół, jeśli twoja władza nie jest połączona z pokorą i czułością”.
Na zakończenie papież zwrócił uwagę, że czułość jest „twierdzą”: „Im jesteś potężniejszy, im bardziej działania twe mają wpływ na ludzi, tym bardziej jesteś wezwany do bycia pokornym. W przeciwnym bowiem wypadku władza cię niszczy, a ty zniszczysz innych” – podkreślił Franciszek. I dodał, że przyszłość jest „w rękach osób, które rozpoznają w innym siebie i że są oni częścią nas”.
Źródła: Ted.com/KAI