separateurCreated with Sketch.

Pyzdra, Balcerek i Duńczyk… Jak zapamiętamy Witolda Pyrkosza

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Nie byłoby tych doskonale zagranych postaci, gdyby nie Witold Pyrkosz. Dla filmowego świata i rzesz wiernych fanów był darem od losu, który wyznaczył jego pojawienie się na świecie na wigilię 24 grudnia 1926 r.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

 

,,Patrz, jakie rozumne bydlę” albo „Naoliwiłeś pętelkę woskiem, bo mam strasznie delikatną szyję” – z tych serialowych dialogów „Alternatywy 4” i „Janosik” go zapamiętamy. Ale też z tytanicznej wręcz pracowitości, jako człowieka, który do ostatnich dni z radością wykonywał swój zawód.

Jak umrę, to wtedy odejdę, ale za życia nigdy – mówił o swojej pracy na planie serialu „M jak miłość”. Nic dziwnego, że zżył się z ekipą –  pracował tam od samego początku, czyli od 2000 roku. Ten „król polskich seriali” – jak o nim mówiono wystąpił w dziesiątkach filmów fabularnych, seriali telewizyjnych, na deskach teatrów w Krakowie, Wrocławiu, Kutnie, Warszawie.

Od 22 kwietnia będziemy go już tylko wspominać. Witold Pyrkosz, aktor filmowy, telewizyjny i teatralny kilka miesięcy temu skończył 90 lat. I od początku swojej kariery w 1955 r. do ostatnich dni życia tworzył nieśmiertelne kreacje. W „Alternatywach 4” była to postać „niebieskiego ptaka”, niejakiego Balcerka, który z wraz z kilkorgiem dzieci trafia wprost do eleganckiego, jak na owe czasy „apartamentowca” przy ulicy Alternatywy 4. I to z rudery na warszawskiej Pradze, nic więc dziwnego, że próby dostosowania się sympatycznego menela i pijaczyny do wielkomiejskiego życia wyczerpują wiele odcinków serialu. Niewiele jednak brakowało, a aktor w ogóle nie pojawiłby się w „Alternatywach”, gdyż początkowo reżyser planował powierzyć tę rolę innemu odtwórcy. Dziś jednak trudno wyobrazić sobie istnienie domu pod opiekuńczymi skrzydłami gospodarza Anioła, bez sympatycznego gołębiarza Balcerka.

W „Vabanku” kreowany przez niego Duńczyk, były spec od alarmów, miał zgoła inną rolę do spełnienia. Znów jednak pomaga wymierzyć sprawiedliwość – mimo że prowadzące ku temu metody są dalekie od majestatu prawa. Ale Pyrkosz już zna ten „typ”, bo przecież zagrał wcześniej Jędrusia Pyzdrę. Rozbójnik o gołębim sercu, jeden z Janosikowej kompanii, co to bogatym zabiera a biednym daje. A że Pyzdrze nieraz udało się uciec spod szubienicy, to już osobna historia. Pamiętny serial przyniósł Pyrkoszowi sławę, a miejscowość Pyzdry w uznaniu zasług aktorskich nagrodziła go wręczeniem drewnianych kluczy do miasta.

Miał też pan Witold i inne pasje. Książka seniora rodu Mostowiaków zatytułowana „Podwójnie urodzony”, ukazała się przed ośmiu laty i spotkała się z dużym uznaniem czytelników, a kabaret „Dreptak”, którego był twórca i reżyserem rozbawiał tysiące Polaków. Prywatnie uczciwy i skromny, w pracy – bardzo lubiany. „Odszedł cudowny Człowiek, nasz wspaniały Mistrz i wielki Przyjaciel” – napisali na facebookowym profilu współpracownicy Witolda Pyrkosza z serialu. Dziś trudno będzie zapełnić tę lukę.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.