Ostatnie wydarzenia skłaniają do powrotu do lektury encykliki “Laudato si'”. Czy może ona nam pomóc w zmianie stylu życia? Jak najbardziej. O czym warto pomyśleć zwłaszcza w przypadającym dziś Dniu Ziemi. Jednym z najgłośniejszych krajowych tematów na początku 2017 roku był problem smogu, który dotyka coraz więcej obszarów w Polsce. Zauważalne zanieczyszczenie powietrza atmosfery w postaci gęstej mgły pokazuje, że kwestie dotyczące środowiska powinny być dla nas bardzo ważne. Nie ma chyba lepszej lektury, która ukazywałaby nam wagę ekologicznego podejścia do życia dosadniej niż encyklika papieża Franciszka Laudato si’ (wł. Pochwalony bądź).
Aleteia Polska opublikowała już dwa teksty dotyczące aktualnego problemu smogu i Laudato si’.
Tym razem do przywołanej encykliki chciałbym podejść szerzej – jako pomocy w zmianie swojego życia na bardziej odpowiedzialne w kontekście prośrodowiskowym.
Warto zaznaczyć, że Franciszek nie był pierwszym papieżem, który zwracał uwagę na kwestie szeroko rozumianej ekologii. We wstępie Laudato si’ przypomniano: Pawła VI, Jana Pawła II (użył terminu „ekologiczne nawrócenie”) oraz Benedykta XVI (papież Benedykt zwrócił m.in. uwagę na to, że środowisko naturalne jest pełne ran spowodowanych przez nasze nieodpowiedzialne zachowania).
W encyklice przywołano również patriarchę Bartłomieja, który podkreślił konieczność wyrażenia skruchy z powodu braku naszej dbałości o planetę, ponieważ „każdy z nas na miarę swych skromnych możliwości przyczynia się do małych katastrof ekologicznych”.
Read more:
Kościół, który walczy ze smogiem. Jak uniknąć „małych katastrof ekologicznych”?
Kilka myśli z encykliki
Chciałbym teraz przedstawić kilka cytatów z Laudato si’, które uważam za ważne. Oczywiście, przy tak długim tekście (ok. 200 stron) może się pojawić zarzut manipulacji i wybrania konkretnych części „pod tezę”. Jednak poniższe cytaty mają jedynie zachęcić do zapoznania się z treścią całej encykliki i wyciągnięcia własnych wniosków z przesłania papieża Franciszka.
„Każdego roku znikają tysiące gatunków roślin i zwierząt, których nie będziemy już mogli poznać, których nie będą już mogły zobaczyć nasze dzieci, gatunków utraconych na zawsze. Zdecydowana większość ginie z przyczyn związanych z jakimś ludzkim działaniem”.
„Opisy stworzenia w Księdze Rodzaju zawierają w swoim symbolicznym i narratywnym języku głęboką naukę na temat ludzkiego istnienia i jego rzeczywistości historycznej. Sugerują one, że ludzka egzystencja opiera się na trzech podstawowych relacjach ściśle ze sobą związanych: na relacji z Bogiem, z innymi ludźmi i z ziemią”.
„Nie jesteśmy Bogiem. Ziemia istniała wcześniej niż my i została nam dana. Pozwala to odpowiedzieć na oskarżenie stawiane myśli judeochrześcijańskiej: mówi się, że ponieważ opis Księgi Rodzaju zachęca nas do «panowania» nad ziemią (Rdz 1, 28), więc sprzyja bezlitosnej eksploatacji natury, przedstawiając dominujący i destrukcyjny obraz człowieka. Nie jest to poprawna interpretacja Biblii, tak jak rozumie ją Kościół. (…) Ważne jest odczytywanie tekstów biblijnych w ich kontekście, we właściwej hermeneutyce, i przypominanie, że zachęcają nas one do «uprawiania i doglądania» ogrodu świata (por. Rdz 2, 15). Podczas, gdy «uprawianie» oznacza oranie i kultywowanie, to «doglądanie» oznacza chronienie, strzeżenie, zachowanie, bronienie, czuwanie. Pociąga to za sobą relację odpowiedzialnej wzajemności między człowiekiem a naturą”.
„Błędne byłoby jednak myślenie, że inne istoty żywe powinny być traktowane jako zwykłe przedmioty, podlegające arbitralnej dominacji człowieka. Kiedy proponuje się wizję przyrody wyłącznie jako przedmiotu korzyści i interesu, pociąga to za sobą również poważne konsekwencje dla społeczeństwa”.
„Zmiana stylu życia może spowodować wywieranie zdrowej presji na tych, którzy sprawują władzę polityczną, gospodarczą i społeczną. Dzieje się tak, gdy ruchom konsumenckim udaje się sprawić, by nie nabywano niektórych produktów, przez co skutecznie wpływają na zmianę funkcjonowania przedsiębiorstw, zmuszając je do rozważenia oddziaływania na środowisko”.
Co sam mogę zrobić?
W najbliższym czasie zamierzam utrwalić kilka przyjętych postanowień:
1. Przestaję rozliczać świat, a zaczynam tylko siebie („zdrowa presja”).
Nie mam wątpliwości, że kwestie środowiskowe często ustępują miejsca ekonomii i maksymalizacji zysku. Jednak wiem również, że przedsiębiorstwa czujnie obserwują konsumentów i tendencje w społeczeństwie. Widać to chociażby na coraz większej ilości produktów „fit” (dla osób chcących się zdrowiej odżywiać) lub rosnącej popularności społecznej odpowiedzialności biznesu (przedsiębiorstwa realizują m.in. projekty na rzecz środowiska). Dlatego, zamiast narzekać na to, jak działają niektóre przedsiębiorstwa degradujące środowisko, powinienem sam przyjąć styl życia przykładający większą wagę do kwestii środowiskowych.
2. Zaczynam mocniej dbać o segregowanie śmieci.
Od kilku lat segreguję śmieci. Jednak często robiłem to niestarannie. Przykładowo: gdy pojemnik z odpadami plastikowymi był pełny to śmiało kolejne plastikowe rzeczy wyrzucałem do ogólnego śmietnika. Koniec z tym! Czas poważnie podejść do tematu.
3. Przemieszczam się głównie komunikacją publiczną i pieszo.
4. Maksymalnie wykorzystuję wszystkie produkty spożywcze.
Od kilku tygodni robię cotygodniowy przegląd zawartości lodówki. Wszystkie produkty, których termin ważności „ucieka” przeznaczam na weekendowe posiłki. Dzięki temu przestałem marnować jedzenie i za sprawą eksperymentów kulinarnych poprawiłem zdolności kucharskie.
5. Zmniejszam spożycie pokarmów mięsnych.
Najbardziej kontrowersyjne z postanowień (realizowane od ok. roku). W ostatnim czasie coraz częściej pytam siebie o pochodzenie masowo produkowanych wyrobów mięsnych. I dochodzę do wniosku, że wstrzemięźliwość od wielu z nich – ze względu na dyskusyjny proces produkcji – jest dobrym rozwiązaniem. Ale to indywidualne postanowienie. Daleki jestem do namawiania kogokolwiek do przyjęcia podobnych wniosków.
Te pięć punktów to może nie jest wiele. Listę jednak zamierzam stopniowo wydłużać, aby być bardziej „fair” w stosunku do środowiska. Do tego przecież zachęca Laudato si’.