separateurCreated with Sketch.

Zobacz, jak można ucieszyć się ze… spinacza! Ta dziewczynka uczy, jak doceniać małe rzeczy

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dena Deyr - 19.04.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Radość ze skakania w kałuży, kreatywne opowieści o smokach i bezgraniczne zaufanie… Czego jeszcze my, dorośli, możemy nauczyć się od dzieci?Kiedy zobaczyłam filmik, na którym mała blondynka otwiera prezent misternie zapakowany przez rodziców, szybko kliknęłam „play” i… zostałam natychmiast zahipnotyzowana. 3-latka, która dostała spinacz biurowy, nie jest wcale zawiedziona. Wydaje się wręcz zachwycona!

Ten krótki filmik, wyświetlony przez internautów ponad 43 miliony razy, przypomina mi: często możemy nauczyć się od naszych dzieci o wiele więcej niż one od nas.

Jasne, dzieci bywają niecierpliwe, samolubne i wojownicze. (Czyż nie tak, jak my wszyscy?). Ale są też wolne od stresu płacenia rachunków i pracy od 9 do 17. Najmniejsi nie muszą martwić się o plany kariery i prowadzenie skomplikowanych relacji.

Ten brak doczesnych problemów daje dzieciom uderzająco czyste umysły i serca.

A co, gdybyśmy się stali bardziej tacy, jakimi zaprojektował nas Bóg, po prostu studiując najlepsze cechy naszych dzieci? Kiedy zauważamy – nawet udawane – ich niewinność, entuzjazm i wdzięczność, możemy odnowić nasze serca i umysły.

Oto trzy rzeczy, których możemy nauczyć się (albo przypomnieć sobie) od naszych dzieci.

Mniej etykietek, więcej miłości

Stephen Guise, pisarz i strateg rozwoju osobistego wyjaśnia: „Wszyscy mamy skłonności, by od czasu do czasu robić fałszywe założenia. Widzisz, że jestem niezatrudniony – uznajesz mnie za leniwego. Jane widzi chłopaka z mnóstwem tatuaży – wydaje jej się, że wie, dlaczego je ma i jakim jest typem osoby… [ale] kiedy dzieci patrzą na ludzi, widzą ludzi. Nie próbują definiować i przyczepiać etykietek tym, których nie znają, ponieważ nie są tak dobrze zaznajomieni z dzisiejszymi stereotypami. W ten sposób są znacznie bardziej dojrzali niż dorośli”.

Dzieci zdają się wiedzieć wewnętrznie, że Bóg stworzył i ukochał każdą osobę, dokładnie taką, jaka jest. Mickey Shearon, bloger, aktor i ojciec zaznacza: „Moje dzieci nauczyły mnie głębszego rozumienia miłości Boga – zarówno przez to, jak bardzo je kocham, mimo ich niedoskonałości, a także ze względu na to, jak one kochają mnie, nie zważając na moje wady. Jeżeli jesteśmy zdolni do takiej miłości, jak bardzo Bóg musi kochać każdego z nas?”.



Read more:
„Wewnętrzne dziecko”. Przyjęłam i zaakceptowałam to, że mam w sobie taką część siebie. I cieszę się nią

 

Mniej pracy, więcej zabawy

Moja przyjaciółka, mama dorosłych już synów, wyznała, że chciałaby cofnąć się w czasie i inaczej ustalić sobie priorytety, gdy jej dzieci były małe. „Brudne naczynia, brudny dom – nie są aż tak istotne jak czas spędzony z dziećmi”.

Zgadza się z tym dr Sylvia Rimm, pisarka i ekspert od wychowania. Jak mówi: „Zbyt wielu rodziców 20-latków szlocha w moim gabinecie, ponieważ nie znaleźli czasu dla dzieci, gdy te dorastały… Ciesz się i rozwijaj wspólne zainteresowania, a nie będziesz tego żałował. Zostaną ci jedynie cudowne wspomnienia”.

Mama Laura Fehler mówi: „Moja córka spędziła raz cały wieczór na powtarzaniu nam, że na sufitach są smoki, a jeden z nich, fioletowy, siedzi na mojej głowie. Pomaga mi się zatrzymać i zobaczyć piękno w małych rzeczach – spadającym listku, mrówkach, motylach”.



Read more:
„Będziesz tatą”: wzruszające powiadomienie o ciąży

Mój starszy syn, Jordan, kochał skakanie w kałużach. Ale w Texasie mamy zaledwie kilka cali deszczu na miesiąc. Po tym, jak zobaczyłam radość Jordana podczas ulewy, postanowiłam zaryzykować. Następnym razem, gdy zaczęło padać, złapałam go za rękę i wybiegliśmy na zewnątrz (upewniając się, że słychać grzmoty). Mokre ubrania i ociekające włosy nie miały dla niego znaczenia, a ja cieszę się, że potrafiłam schować moje perfekcjonistyczne skłonności i bawić się z nim w deszczu.

Mniej zmartwień, więcej ufności

Jako mama popełniłam wiele błędów, ale są momenty (jak taniec w deszczu), z których jestem dumna. Pewnego razu moi chłopcy, 9- i 3-letni zaczęli przedrzeźniać się przy stole. Jedliśmy akurat spaghetti, a ja miałam już dosyć ich kłótni. „Wyjdźcie na zewnątrz”, powiedziałam spokojnie, „i zdejmijcie koszulki”.

Natychmiast ich zatkało i przestali się kłócić. „Co?” – zapytał Jordan. „Słyszeliście”, powiedziałam, „Wyjdźcie na zewnątrz i zdejmijcie koszulki. Zaczynamy jedzeniową wojnę”.

Zrobiliśmy to. Chłopcy obrzucali się nawzajem makaronem. Byli zadowoleni i śmiali się do łez. Po wszystkim zrobiłam zdjęcie ich brudnym, szczerzącym się twarzom i oblałam ich wodą z węża ogrodowego.

Cieszę się, że nie myślałam wtedy, co powiedzą sąsiedzi albo o tym, że marnuję jedzenie. Zdobyliśmy wspomnienie, które zawsze będzie mi drogie.



Read more:
Auto-mniam, czyli dlaczego zapisuję teksty dzieci

Moja przyjaciółka Amber mówi, że córka nauczyła ją znaczenia dziecięcej wiary. „Pewnego razy, gdy wychodziliśmy z kościoła, oślepiło nas słońce. A ona powiedziała: Zamknę oczy, mamo. Zapytałam ją, czy ufa mi wystarczająco, by dała się poprowadzić nic nie widząc. Odpowiedziała: Tak. Przecież jesteś moją mamą. Uczę się od niej zaufania Bogu, ponieważ On jest moim niebieskim Ojcem. Modlę się, by mieć taką wiarę”.

Ja także.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.