Dokładnie 74 lata temu w warszawskim getcie zdarzyło się coś, czego Niemcy się nie spodziewali – Żydzi postanowili zawalczyć o swoje życie. Przy okazji rocznicy tego powstania przypominamy historię księdza, który zwany był „proboszczem getta”. Jego przemiana zdumiewa – czy antysemita może przeobrazić się w Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata?Wiosną mieszkający w warszawskim getcie zdecydowali – albo teraz, albo nigdy. 19 kwietnia 1943 roku, na kilka dni przed planowaną likwidacją oraz na dzień przed świętem Paschy, Żydzi postanowili zawalczyć o swoje życie i zorganizować opór zbrojny.
Walka była nierówna. Wątli, schorowani, niedożywieni Żydzi niemal bez broni mierzyli się z niemieckimi żołnierzami. Niemcom i tak stłumienie tego zrywu zajęło znacznie więcej czasu, niż przypuszczali (choć o tym, że w getcie szykuje się powstanie, dowiedzieli się wcześniej). Zbrojna walka Żydów trwała 3 dni, jednak tak naprawdę trwało ono jeszcze przez kilkanaście kolejnych dni. Trudno oszacować, ilu Żydów z getta zginęło. Zakłada się, że łącznie było to blisko 400 tysięcy – ok. 92 tysięcy w Warszawie (z głodu, chorób, bądź zamordowanych), ok. 300 tysięcy w obozie zagłady w Treblince oraz kilkanaście tysięcy podczas tzw. akcji „Żniwa”.
Od antysemity do bohatera
Na terenie getta znajdowała się parafia Wszystkich Świętych w Warszawie, której proboszczem był ks. prałat Marceli Godlewski. Należało do niej przed wojną ok. 2 tysięcy Żydów, którzy przeszli na chrześcijaństwo.
Jak informowała Maria Zawadzka na serwisie sprawiedliwi.org.pl, przed wybuchem II wojny światowej ks. Godlewski słynął z antysemickich poglądów i jawnie angażował się w politykę, popierając ruch endecki. Namawiał do przestrzegania zasady „swój do swego po swoje”, wydawał też pisma, założył specjalną kasę zapomogowo-pożyczkową, dzięki której katolicy mogliby unikać „żydowskich lichwiarzy”. Rozprawa badaczy Instytuty Pamięci Narodowej sugeruje zaś, że wypowiedzi Godlewskiego o antyżydowskim wydźwięku mają charakter głównie ekonomiczny. Sam ks. Godlewski odpierał zarzuty o antysemityzm. Przekonywał, że najważniejsze jest dobro jego kraju.
Czytaj także:
Przyzwoitość na miarę medalu Yad Vashem
Przełom nastąpił, gdy hitlerowcy zaczęli mordować Żydów. Ksiądz postanowił wówczas, że zrobi wszystko, by ich ratować – bez względu na ich wyznanie. Przemycał żywność, leki, pomagał w załatwieniu fałszywych dokumentów.
Zorganizował także przedszkole, a wraz z ks. Antonim Czarneckim prowadził jadłodajnię – wydawano w niej posiłki głodującym mieszkańcom getta. Księża mieli specjalne przepustki, które umożliwiały im bez problemu opuszczać getto. Łatwiej dzięki temu przemycali żywność z „aryjskiej strony”. Czasami też pomagali wydostawać się ludziom, którzy następnie ukrywali się pod fałszywymi nazwiskami.
To właśnie w parafii ks. Godlewskiego podrabiano dziesiątki fałszywych metryk. Nie wiadomo dokładnie, ile osób uratowano dzięki niemu – szacuje się jednak, że było to od tysiąca do nawet trzech tysięcy Żydów.
Jak przypomina Maria Zawadzka, większość Żydów, którym udzielił pomocy, zginęła w Treblince. Ci, którzy jednak przetrwali, podkreślali, jak wiele mu zawdzięczają. Światowej sławy lekarz, bakteriolog i immunolog Ludwik Hirszfeld pisał:
„Gdy wspominam jego nazwisko, ogarnia mnie wzruszenie. Namiętność i miłość w jednej duszy. Ongiś bojowy antysemita, kapłan wojujący w piśmie i słowie. Ale gdy los go zetknął z dnem nędzy, odrzucił precz swoje nastawienie i cały żar swojego kapłańskiego serca poświęcił Żydom”.
Zmarł w 1945 roku w Aninie. W lipcu 2009 roku Instytut Yad Vashem przyznał mu medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Przypnij żonkila
Dzisiaj w 74 lata po tych tragicznych wydarzeniach, blisko 1000 wolontariuszy przekaże warszawiakom żółte żonkile – symbol pamięci o zbrojnym zrywie ludności żydowskiej. W akcję organizowaną przez Muzeum Historii Żydów Polskich włączyło się także ok. 1000 szkół, bibliotek oraz instytucji kultury, a także partnerzy zagraniczni w USA i Izraelu. Wśród ambasadorów promujących akcję „Żonkil” znaleźli się m.in.: ks. Adam Boniecki, Agnieszka Holland, Anja Rubik czy Agata Kulesza. W tym roku Muzeum POLIN w samej Warszawie planuje rozdać aż 100 tysięcy żonkili.
https://www.facebook.com/polinmuseum/photos/gm.1381632515227137/10155192850881419/?type=3&theater
Dlaczego to właśnie Żonkile przypominają nam o powstaniu w getcie? Jak zaznaczają organizatorzy akcji, „żonkile symbolizują pamięć, szacunek i nadzieję”. Związane są z postacią Marka Edelmana, ostatniego przywódcy Żydowskiej Organizacji Bojowej, który w każdą rocznicę powstania w getcie warszawskim dostawał te kwiaty od anonimowej osoby (nie dostał ich tylko raz – w 1968 roku). Sam również co roku 19 kwietnia składał pod Pomnikiem Bohaterów Getta bukiet żółtych kwiatów – często były to właśnie żonkile.
„Mamy nadzieję, że akcja Żonkile wpisze się na stałe w świadomość Polaków. Przypnij żonkil – niech połączy nas pamięć” – zachęcają organizatorzy akcji.
Czytaj także:
Ocalony z Holokaustu polski Żyd, który został księdzem