To miała być najbardziej niepokorna i wyzywająca kolekcja jaką kiedykolwiek stworzono. Kiedy widzowie zobaczyli, jakie stylizacje mają na sobie modelki, byli w szoku.Pierwsza modelka: czarne rurki, szara bluza, puchowy bezrękawnik. Druga: czarna bluzka z kołnierzykiem, szare spodnie w prążki. Kolejna: skromna sukienka w kratkę i zielony golf. Stylizacje jakich wiele – podobne do tych, które oglądamy na ulicach i wystawach popularnych sieciówek. Na twarzach uczestników London Fashion Week pojawia się zdziwienie. Patrzą po sobie znacząco i wymieniają krótkie uwagi. Pokaz „Guilty clothes” (ang. Winne ubrania) miał być przecież „najbardziej erotyczną i wyzywającą kolekcją, jaka kiedykolwiek powstała”.
W rzeczywistości show okazało się kampanią społeczną, której celem było sprowokowanie dyskusji na temat gwałtów i molestowania seksualnego. Ubrania modelek były dokładnie takie, jakie miały na sobie zgwałcone kobiety.
Prezentacja ubrań przeplatała się z historiami molestowanych kobiet. Wiele z nich zdecydowało się na takie opowieści po raz pierwszy w życiu. Poznajemy np. losy Claire, która pojechała ze znajomymi na weekend do Rzymu. Kiedy się zgubiła, przypadkowo spotkany mężczyzna zaoferował jej pomoc w znalezieniu drogi. Zgwałcił ją w cichym zaułku. Maya została zgwałcona na pierwszej randce. Gdy chciała opowiedzieć o tym najbliższej przyjaciółce, ta odmówiła, bo czuła się niekomfortowo. Powrót do normalności zajął dziewczynie 3 lata. Anna biegała po parku. W pewnym momencie zaatakował ją nieznajomy mężczyzna. Uderzył dziewczynę tak, że straciła przytomność. Kiedy wieczorem ocknęła się w krzakach, zrozumiała, co się stało. Przez długi czas bała się wychodzić z domu. W końcu odważyła się poszukać profesjonalnej pomocy.
Organizatorzy pokazu podkreślają, że aż 85 proc. kobiet, które doświadczyły przemocy seksualnej, nie zwraca się po pomoc. 94 proc. z nich cierpi na stres pourazowy. 13 proc. próbuje popełnić samobójstwo. Zgwałcone kobiety żyją w przekonaniu, że „są same sobie winne”. Słyszą, że zachowywały się prowokacyjnie, a ich ubrania były zbyt wulgarne. „Mamy nadzieję, że nasz projekt pozwoli ofiarom i społeczeństwu zrozumieć, że tylko gwałciciel jest odpowiedzialny za gwałt” – tłumaczą twórcy „Guilty clothes”.