Jesteśmy zachęcani, by „żyć chwilą” i „niczego nie żałować”. Jednak w ten sposób pozbawiamy się cennej umiejętności, jaką jest branie odpowiedzialności za swoje decyzje.„Niczego nie żałuj” – słyszymy dziś często. W gazetach, internecie i na portalach społecznościowych na każdym kroku czytamy: skrucha jest niewłaściwa. Dlatego powinnyśmy się pozbyć skrupułów. Taka postawa ma jednak swoje konsekwencje. Uniemożliwia kształtowanie sumienia. To żal zbliża nas do uczciwości i otwartości, a nie unikanie odpowiedzialności i negacja. To szczery żal pomaga nam w rozwoju emocjonalnym. I z pewnością nie jest powodem do żalu!
„Niczego nie żałuję”
Jak często tak mówimy? Zazwyczaj chodzi o drobiazgi, na przykład zjedzenie pudełka ptasiego mleczka. Może się jednak pojawić pokusa, by użyć tego określenia także w poważniejszych okolicznościach. Przyjaciółka zwierzyła się, że podczas randki pozwoliła sobie na więcej niż powinna? Albo straciła panowanie nad sobą i powiedziała komuś raniące słowa? W takiej sytuacji także mamy ochotę powiedzieć: „Niczego nie żałuj”.
Dobrze pamiętam studenckie czasy, kiedy zdecydowanie za dużo piłam, całowałam zbyt wielu chłopaków i starałam się „żyć chwilą”, bawiąc się na szalonych piątkowych imprezach. Jeszcze dwa lata po ukończeniu studiów pamiętałam wysyłane do koleżanek w środku nocy SMS-y: „Niczego nie żałuję”, mimo że rano budziłam się z bólem brzucha, który tylko częściowo wynikał z kaca.
Read more:
Czyjeś zachowanie Cię rani? Podpowiadamy, jak o tym rozmawiać
Jak wielu moich znajomych traktowałam skruchę jako coś demonicznego. Żal był przecież dla ludzi, którzy nie potrafili zapomnieć o przeszłości. Ja byłam młodą kobietą, która „żyje chwilą”, więc czemu miałabym przejmować się tym, co zrobiłam? Jednak ściskanie w dołku wciąż się pojawiało. W końcu zrozumiałam, że żałuję wielu rzeczy, które zrobiłam. Wcześniej próbowałam temu zaprzeczać.
Każdy z nas ma sumienie, które co jakiś zmusza go do przemyślenia swojego postępowania.
Zdrowe podejście do skruchy jest ściśle związane z odpowiedzialnością, przekonuje dr Mark D. White, profesor i dziekan wydziału filozofii w College of Staten Island:
„Skrucha jest zdrowym uczuciem – mówi. – Także w znaczeniu etycznym. Powinna być jednak związana z wzięciem odpowiedzialności za to, co wydarzyło się naprawdę. Jeśli twój żal jest zdrowy, pomoże ci naprawić winę i zmienić swoje zachowanie w przyszłościˮ.
Praktykowanie zdrowego żalu
Wkrótce po tym, jak żal wrócił do łask w moim życiu, poznałam wspaniałego człowieka, który został moim mężem. Po kilku miesiącach chodzenia na randki, wróciłam myślami do moich najbardziej hucznych imprez na studiach. Zdałam sobie sprawę, że mogłam żyć lepiej. Mogłam pić mniej i nie całować się z kim popadnie w nocnych klubach. Im bardziej poznawałam mojego obecnego męża, który traktował mnie z szacunkiem i miał dobre intencje, tym bardziej się w nim zakochiwałam. I tym bardziej żałowałam każdego pocałunku, jakim kiedykolwiek obdarowałam kogoś innego.
Tak, byłam odpowiedzialna za zachowanie, które nie dało mi ani szczęścia, ani spełnienia. Żałowałam, bo przeszłość miała ogromny wpływ na moje samopoczucie i relacje z człowiekiem, na którym tak bardzo mi zależało.
Im dłużej myślałam, że chcę z nim spędzić całe życie, tym bardziej czułam ciężar mojej przeszłości.
Żal może nam pomóc w pracy nad emocjami, ale tylko wtedy, gdy będziemy mieli do niego zdrowe podejście.
Kiedy zapytałam doktora White’a czy istnieje coś takiego jak „niezdrowy” żal, odpowiedział mi w ten sposób:
„Nie powinniśmy czuć żalu za coś, co wydarzyło się inaczej niż to pamiętamy lub za coś, co nie było naszą winą w sensie moralnym. Bo wtedy mamy do czynienia z niezdrowym żalem czy wyrzutami sumienia. Jeśli żal nie jest zdrowy, wywołuje niepotrzebne poczucie winy za coś, za co nie ponosimy odpowiedzialności. Taka skrucha nie pozwoli nam lepiej żyć w przyszłości. W najgorszym wypadku może sprawić, że zrezygnujemy ze starania się, aby dobrze postępować, ponieważ wszystko, co robimy jest nie takˮ.
Read more:
6 sposobów na to, by żyć uważniej, mądrzej i z radością
Na szczęście, sama nie doświadczyłam tego najgorszego stanu, który opisuje dr White. Jednak zrozumiałam, że potrzebuję wsparcia w zdrowszym podejściu do skruchy. Po kursie przedmałżeńskim, w którym uczestniczyliśmy wraz z narzeczonym i po spowiedzi, emocjonalna huśtawka po raz pierwszy od długiego czasu wreszcie się uspokoiła. Mogłam wykorzystać żal do pracy nad emocjami.
Dziś, kiedy zdarza mi się czuć żal na myśl o błędach przeszłości, nie pogrążam się w poczuciu winy. To, jak kiedyś żyłam przypomina mi, że mogę podejmować lepsze decyzje.
Wybieram skruchę
Gdy następnym razem będziesz miała ochotę powiedzieć: „Niczego nie żałuję” i zbagatelizować coś znaczącego, zadaj sobie pytanie, czy to, co zrobiłaś jest uczciwe. Obudź sumienie i pozwól mu przemówić do twojego serca. Niech ci przypomni, że jesteś silną, niezależną kobietą, która potrafi wziąć odpowiedzialność za to, co zrobiła.
Zdrowa skrucha pomoże ci naprawić to, co jest możliwe do naprawienia. Skorzystaj z pomocy, jeśli tego potrzebujesz. Przede wszystkim, niech żal przypomina ci nie o złych rzeczach, jakie popełniłaś, lecz lepszych, które jesteś w stanie uczynić. Nie pożałujesz.