Siedem mieczy boleści
Imię Jacopone’a da Todi najlepiej na język polski przetłumaczyć jako „Kuba”, tym bardziej, że tak nazwali go bliscy, gdy podjął decyzję o rezygnacji ze światowej kariery i poświęcił życie pokucie i modlitwie. Szalony Kuba – a tak właśnie go nazwano – podjął pokutne życie po śmierci żony, gdy – wedle tradycji – odkrył, że pod drogimi sukniami nosiła włosiennicę, pokutując za jego utracjuszostwo.
Po wstąpieniu do zakonu franciszkańskiego Jacopone wykazał się wybitnym talentem poetyckim, tak że już za życia uznawany był za mistrza. Obecnie wielu historyków literatury uważa, że obok Dantego jest najwybitniejszym przedstawicielem średniowiecznej poezji włoskiej.
Spośród wszystkich dzieł da Todi najsłynniejsza jest pieśń Stabat Mater Dolorosa, która – przetłumaczona na wiele języków świata – jest śpiewana w kościołach po dziś dzień. Mater Dolorosa – Matka boleściwa jest tytułem, który przyznajemy Bożej Rodzicielce, chcąc ukazać nasze współczucie z Jej cierpieniem.
Matka Boleściwa
Matka Boleściwa jest motywem wielokrotnie wykorzystywanym w sztukach plastycznych, szczególnie w kameralnych dziełach związanych z tak zwanym nurtem devotio moderna. Celem tej „nowej” pobożności było wzbudzenie współczucia modlącej się osoby do umęczonego Chrystusa czy Jego matki. W sztuce takie myślenie zaowocowało szeregiem przedstawień dewocyjnych, które nie ilustrują dosłownie scen biblijnych, ale odnoszą się do Ewangelii, a przede wszystkim Pasji.
Przykładem może być Pieta, scena ukazująca Maryję trzymającą na kolanach umęczone ciało Syna zdjętego z krzyża. Mimo jej braku w ewangelicznych opisach męki jest ona bardzo prawdopodobna – trudno bowiem założyć, że Matka nie chciałaby się pożegnać z Synem po śmierci.
Pieta z Lubiąża jest przykładem, chciałoby się powiedzieć, doprowadzonej do skrajności ekspresyjności i emocjonalności w sztuce. Cierpienie ukazane jest nie tylko w niezliczonych ranach na ciele Zbawiciela, ale także w pełnych rozpaczy rysach Jego Matki.
Z kolei w jednym z kościołów w Hohenfeld znajdujemy przedstawienie będące połączeniem zdjęcia z krzyża oraz piety. Jednakże w samym przedstawieniu dostrzegamy nawiązanie do wielu odmiennych przedstawień – z jednej strony widzimy miecz przeszywający serce Matki, z drugiej strony patrzy Ona w górę, jakby ciągle wpatrywała się w wiszącego na krzyżu Syna.
Mąż boleści
Ten typ przedstawienia cierpiącej Maryi wynika już jednoznacznie z ewangelicznej opowieści o Jej towarzyszeniu Synowi podczas męki na krzyżu. Jednym z piękniejszych i jednocześnie przepełnionych ekspresją dzieł jest obraz Rogiera van der Weydena. Od średniowiecza aż po czasy współczesne powstał szereg obrazów ukazujących Maryję i Jana pod krzyżem. Z tej pary wyodrębniono postać Maryi – nierzadko ukazywano popiersie Matki Bożej z rękoma złożonymi w geście modlitwy. Bardzo często takie przedstawienia układano w dyptyki wraz z Chrystusem ukazanym w postaci Męża Boleściwego – jak widzimy to na przykład w przepięknym dziele Albrechta Boutsa.
Ciekawym przykładem przemiany tego malarskiego przedstawienia jest obraz Bolesnej Maryi pędzla El Greca czy Tycjana. Tutaj kobiety są eleganckimi arystokratkami, których ból jest już dyskretny, ale mimo tego nie mniej ekspresyjny.
Miecz przeszywający duszę Maryi
W sztuce ważnym elementem ukazującym cierpienia Maryi jest miecz przeszywający – zgodnie ze słowami Symeona – Jej duszę. W miarę rozwoju pobożnych medytacji jeden miecz zamienił się w siedem mieczy, takich jakie widzimy na wspaniałej rzeźbie z Salamanki czy też na obrazie z opactwa mniszek benedyktynek w Staniątkach.
Czym są owe miecze utkwione w sercu Maryi, ukazuje obraz Adriana Isenbrandta, gdzie na scenach otaczających zbolałą Matkę Boga widzimy: ofiarowanie, ucieczkę do Egiptu, odnalezienie w świątyni, drogę krzyżową, ukrzyżowanie, zdjęcie z krzyża oraz złożenie do grobu. Każda z tych scen namawia wiernych do pobożnej medytacji nad Pasją oraz współczucia Matce i Synowi.