Gdyby mieszkali w Polsce – zapewne załapaliby się na program 5000+, a może i więcej. Po 12 latach nieobecności ta największa muzyczna rodzina powraca!Jeśli to czytasz, to zapewne zespół The Kelly Family jest Ci nieobcy. Koncerty tej amerykańsko-hiszpańsko-niemiecko-irlandzkiej rodziny w drugiej połowie lat 90. gromadziły miliony fanów (w Wiedniu zagrali dla 250 tysięcy osób). Sprzedaż albumów osiągnęła ponad 20 mln egzemplarzy, a teledyski gościły na każdym kanale muzycznym. Kto nie nucił „An Angel”? Na widok Paddy’ego i Angelo tysiące nastolatek mdlało. Ich koncert w Sopocie w 1996 roku stał się wręcz wydarzeniem narodowym. Europa podzieliła się na dwie grupy ludzi – zagorzałych fanów oraz na tych, którzy mówili: Kelly Family to obciach, a w sekrecie biegli do sklepów, żeby zdobyć ich krążek.
Imigranci z USA
Rodzina Kellych przyjechała ze Stanów Zjednoczonych do Hiszpanii w 1966 roku. Na początku grali jako Kelly Kids (debiut w hiszpańskiej TV w 1975 roku). Grupa, mimo amerykańskich korzeni, największy sukces odniosła jednak w Europie: Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, Skandynawii i Polsce. Zanim trafili do telewizji i na szczyty list przebojów, wiele lat grali po prostu na ulicy – co ciekawe, nie przestali grać w ten sposób nawet po przełomowym sukcesie płyty „Over The Hump” (1994, 3 mln sprzedanych egzemplarzy). Przez wiele lat podróżowali po Europie piętrowym autobusem, który stał się ich domem.
Zespół przez lata grał w zmiennym składzie, choć zawsze trzonem byli członkowie bliskiej rodziny. W 2005 roku kapela wydała ostatnią płytę „Hope” i od tamtej pory występowali bardzo sporadycznie. Poszczególni członkowie ekipy rozpoczęli kariery solowe. Paddy Kelly, po kilku latach nieobecności (6 lat spędził w Wspólnocie św. Jana) otwarcie mówi o swojej przemianie duchowej i wraca na scenę (zobacz nasz wywiad przy okazji ŚDM 2016). Tymczasem kolejny z braci – Angelo Kelly od 10 lat z sukcesami nagrywa i koncertuje, podobnie jak ich siostra Patricia.
https://www.youtube.com/watch?v=a9s9TIwsh9E
Światowy sukces rodziny 5000+
Pod wieloma względami byli zaprzeczeniem ikon popkultury: wielodzietna rodzina, podkreślająca swoje rodzinne relacje, unikanie skandali, pozytywny przekaz. Co prawda wyróżniali się wyglądem, który łączył wiele elementów kulturowych i epok, ale daleko było im do skandalistów pokroju Guns’n’Roses czy Madonny.
Nie sposób też pominąć przekazu piosenek. Wiele z nich poza opowiadaniem o miłości, promowało wartość rodzinnych relacji („Mama”, „David’s Song”. Śpiewali też o problemach tego świata – wojnie, ubóstwie, nienawiści („New World”, „Blood”, czy też utwór poświęcony Matce Teresie „Carry My Soul”). Niezmiennie ich utwory dawały (i dają!) nadzieję. Takie światło.
Wielki powrót?
Niedawno zapowiedzieli, że wracają i wydają pierwszą od 12 lat płytę „We Got Love” (ukaże się 24 marca 2017) na której znajdziemy nowe, jak i dobrze znane przeboje w odświeżonych aranżacjach. W sumie nic odkrywczego, ale w ciągu tygodnia singiel „Nanana” obejrzało ponad 500 tysięcy osób. Ciekawy jestem, czy odniosą sukces – w końcu na rynku muzycznym takie powroty to żadna nowość. Niewielu jednak udaje się błyszczeć dłużej niż kilka tygodni. The Kelly Family to jednak rodzina. Silna. Tak sobie myślę, że dzięki temu przetrwają. I zaśpiewają jak kiedyś:
„The time has come
To make a whole new world
I’m strong you see
And I have all my brothers
To help me through the storm”tłum: „Nadszedł czas
By stworzyć całkiem nowy świat
Jestem silny, widzisz
I mam swoich braci
By przetrwać burzę”
Mateusz Stolarski