Samotność bywa postrzegana jako porażka, brak powodzenia u płci przeciwnej albo izolowanie się. Ale nie zawsze musi kojarzyć się negatywnie. Może być świadomym wyborem.Samotność może mieć pozytywną stronę. Jest podróżą w głąb swoich pragnień i potrzeb, by lepiej poznać samego siebie. Wszystko zależy od indywidualnego nastawienia.
Oswajanie samotności
„Dwa lata temu opuścił mnie mąż. Odszedł do kochanki, a ja zostałam sama. Myślałam, że to koniec. Nie chciałam utrzymywać z nikim kontaktu. Czułam wewnętrzną pustkę” – opowiada Ula. Jej głowę zaprząta właściwie jedna myśl – czy lepiej było być oszukaną i tkwić w chorym związku, czy żyć w pojedynkę. Kobieta pociesza się, że stan samotności nie będzie trwał wiecznie.
Teraz, kiedy ma dużo wonnego czasu, postawiła na samorealizację i poznawanie prawdy o sobie samej. Ula służy też jako wolontariuszka w lokalnym szpitalu. W końcu czuje się potrzebna i kochana. „Jeśli jeszcze kiedyś z kimś się zwiążę, to będę bardziej świadoma samej siebie i swoich potrzeb. Nie chcę ponownie stać się ofiarą” – deklaruje.
Samotność nie jest stanem gorszym od bycia w związku. Przecież można jej doświadczyć także w relacji z drugim człowiekiem czy w tłumie znajomych. Samotność pozwala niekiedy odnaleźć wewnętrzny spokój, bez oczekiwań, bez narzuconych standardów, którym trzeba sprostać. Może też być wyborem pewnego stylu życia.
„Rozwijam się duchowo. Lubię posiedzieć sam na sam ze swoimi myślami. Wyciszam się. To mój czas” – zapewnia z kolei Mateusz, który nie chce wchodzić w związek jak polisę ubezpieczeniową albo zapewnienie sobie wygody.
Wybór
Profesor Uniwersytetu w Toronto, Micheal Cobb w książce „Single: Arguments for the Uncoupled” stawia tezę, że osoby niepozostające w związku często są niesłusznie marginalizowane, uznawane za nieatrakcyjne czy wręcz nudne. Nic bardziej mylnego! Jak wynika z badań, najwięcej singli jest w grupie 24-34 lat. Większość z nich jest zadowolona ze swojego stylu życia.
To był ich wybór. Wśród najczęstszych argumentów wymieniają: bycie niezależnym, swobodę podejmowania decyzji, prywatność, wolność, samoświadomość, która angażuje wybory i pragnienia*.
Okres samotności można wykorzystać na realizację pasji, dbanie o siebie, pomoc innym (na przykład poprzez wolontariat), by w ten sposób obdarzyć miłością i zainteresowaniem innych. Ważne, żeby nie robić tego z przymusu czy dla zabicia nudy, bo nieszczere intencje szybko wypływają na wierzch.
Samotność twórcza
„Życie w związku nie jest mniej lub bardziej wartościowe od bycia singielką. To nie jest dobra perspektywa” – mówi Sylwia, która wprawdzie miała kilka sympatii, ale obecnie jest samotna. Dziewczyna nie szuka nikogo na siłę. Owszem, miło jest z kimś pójść na spacer, przytulić się, pogadać. „Nieco za tym tęsknie, ale tak, jak jest teraz, też jest dobrze” – mówi.
„Dla mnie istnieje coś takiego jak samotność twórcza” – mówi Rafał, który pisze wiersze i opowiadania. Jego doświadczenia stają się dla niego źródłem inspiracji duchowej i artystycznej. „Ten stan napełnia mnie poczuciem wewnętrznej satysfakcji” – zapewnia.
Wszystko zależy od emocjonalnego zaangażowania. „Samotność jest przyjemnością dla tych, którzy jej pragną i męką dla tych, co są do niej zmuszani” – pisał Władysław Tatarkiewicz. Choć całe życie w samotności, izolacji może być niezwykle trudne, to ten stan jako jakiś etap w życiu może być podróżą w głąb samego siebie.
* A. Żurek, „Single. Życie w pojedynkę”, Uniwersytet im. A Mickiewicza w Poznaniu