Już nawet nie chodzi o dawanie słodyczy. Najgorsze, co mogą zrobić dziadkowie, to kwestionowanie zasad, jakie wprowadzają rodzice wobec swoich dzieci. To burzy autorytet. Jako rodzice jesteśmy w ciągłej relacji z dzieckiem. To my powinniśmy być dla nich pierwszym autorytetem. Nie przychodzi to jednak samo, w momencie narodzin dziecka, ale musi być wypracowane mądrą miłością rodzica. Miłością konsekwentną, wyrozumiałą, ale i stanowczą. Czasami jednak bywa to utrudnione już na samym początku rodzicielskiej drogi, a na przeszkodzie stają – paradoksalnie – dziadkowie.
Rozpieszczanie – tak! Ale…
Dziadkowie są niezmiernie ważni w życiu naszych dzieci i nie możemy o tym zapominać. Ale to my, rodzice wychowujemy, podejmujemy decyzje i ponosimy za nie odpowiedzialność.
Najtrudniej jest w sytuacji, kiedy świeżo upieczeni rodzice mieszkają wraz z dziadkami, a ci naturalnie pomagają przy wnuczkach. Oczywiście wszystko zależy od charakteru, poziomu zaangażowania oraz podejścia babci i dziadka. W praktyce natomiast często wygląda to tak, że rodzice wprowadzają zasady, uczą ich dzieci, wymagają, aby spełniały swoje obowiązki czy nie pozwalają na jedzenie słodyczy. A dziadkowie często lekceważą te zasady, bo w końcu, kto jest od rozpieszczania, jeśli nie oni.
Samo rozpieszczanie nie jest wielką tragedią, ale najgorsze, co mogą zrobić nasi rodzice, jest podważanie naszych decyzji przy dzieciach. Co czuje wtedy maluch? Jest zdezorientowany, zagubiony, przestaje wiedzieć, co jest dobre, a co złe. Zaczynają zacierać się granice. Dziecko wybiera już tylko to, co dla niego wygodne, ale niekoniecznie zgodne z decyzją rodziców czy z jego dobrem. Rodzice tracą autorytet. O ile z 4-5 latkiem jeszcze sobie poradzą, to przy nastolatku sytuacja może stać się naprawdę problematyczna.
Zasady z miłości
Dziadkowie i babcie, chyba nie chcecie zrobić krzywdy własnym wnukom. Dziecko musi mieć wyznaczone jasne granice, mieć za autorytet własnych rodziców, a wy powinniście ich w tym wspierać.
Rodzic nie pozwala na słodycze. Z różnych względów. Czasami to przekonanie o ogólnej szkodliwości jedzenia słodkich produktów, innym razem troska o uzębienie lub apetyt malucha. Bywa też tak, że dziecko ma poważną alergię pokarmową. Nie jest więc tak, że rodzice chcą zrobić dziecku na złość i za chwilę objeść się czekoladą na oczach córki czy syna. Zasady wynikają z miłości i troski, a od braku słodyczy maluch się nie rozchoruje.
Drodzy dziadkowie, niech Wam nigdy nie przyjdzie do głowy, by powiedzieć przy dziecku do jego rodziców, że Waszym zdaniem ich zasady są głupie i niepotrzebne. Nigdy też nie krytykujcie, choćby w niebezpośredni sposób, syna czy córki w obecności jego/jej dziecka. Teksty typu „Mamusia nie dała Ci zupki, babcia cię zaraz nakarmi” albo „Mamusia/tatuś nie posprzątali, więc coś się zgubiło…” są absolutnie nie na miejscu. Czymś takim niszczycie poczucie wartości rodzica i jego autorytet wobec dziecka.
Prawo do błędów
Chcecie zwrócić swoim dzieciom uwagę, w ich metodach wychowawczych coś Wam się nie podoba? Powiedzcie to na osobności, ale nie oczekujcie zmiany. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: Wasz czas na wychowywanie już wykorzystaliście. Zapewne też się denerwowaliście, kiedy Wasi rodzice chcieli wprowadzać swoje zasady wobec Waszych dzieci, bo uważali, że są mądrzejsi. Minęły lata i być może inaczej na to patrzycie, ale teraz to Wasze dzieci, a nie Wy, mają się sprawdzić w roli wychowawców. Wy macie im to ułatwiać, a nie rzucać kłody pod nogi.
Kochajcie i rozpieszczajcie wnuki, ale róbcie to mądrze – bez szkody dla nich. Nie zarzucajcie ich kilogramami słodyczy i niezliczonymi zabawkami. Zamiast tego zróbcie coś, na co ich zabiegani między pracą a domem, zmęczeni nieprzespanymi nocami rodzice nie mają sił lub czasu. Zabierzcie maluchy na spacer, do kina, pograjcie w gry planszowe albo poczytajcie książkę. Zorganizujcie wspólne pieczenie ciasteczek albo krojenie sałatki (3-4 latek bez problemu przeciśnie marchew przez sitko do krojenia).
Zawsz, kiedy Wasze dzieci podejmą jakąś decyzję (może według Was niesłuszną), wspierajcie ich, nigdy nie podważajcie tego, co zadecydują wobec Waszych wnuków. Wszystkim będzie wtedy łatwiej. Nie będziecie musieli słuchać wyrzutów ze strony Waszych dzieci, oni nadal będą autorytetem dla swego potomstwa, a Wasze wnuki będą miały jasną drogę do tego, by rosnąć i dojrzewać w spokojnym, kochającym domu. Nikomu niepotrzebne są kłótnie i ciągle niepewny grunt pod nogami.