Nie każdy to urodzony lew salonowy, ale 6 dobrych chwytów na rozpoczęcie niezobowiązującej pogawędki nawet najbardziej nieśmiałej szarej myszce pomoże zabłysnąć w towarzystwie. Miejsce i czas nie mają znaczenia. Czy to przedłużające się oczekiwanie na lotnisku, czy garden party u znajomych, sztuka konwersacji ma jedną, złotą zasadę. Najważniejsze – nie milcz wymownie!
Przy różnych okazjach angażujemy się w niezliczone rozmowy. Jeśli jesteś rodzicem, często będą to pogawędki z innymi matkami i ojcami, których nie znamy zbyt dobrze. Może to czasem przypominać spacer po polu minowym.
Dużą rolę odgrywa tu nasz charakter. Dla niektórych – mam tu na myśli naszych bardziej ekstrawertycznych czytelników – wizja wejścia do pokoju pełnego nieznajomych nie jest szczególnie stresująca. Co więcej, może być postrzegana jako przyjemna okazja do nawiązania nowych znajomości, porozmawiania z ludźmi, z którymi rzadko rozmawiamy czy podtrzymania istniejących kontaktów. Inni – tu przesyłam nieśmiały uśmiech wszystkim czytającym nas introwertykom – na samą myśl o spotkaniu z większą grupą ludzi, których ledwo znają, oblewają się zimnym potem.
Nieważne, na którym krańcu tego spektrum się znajdujesz. Prawda jest taka, że z odświeżającego kursu sztuki konwersacji może skorzystać każdy. Bez względu na to, jakie cechy osobowości są u niego dominujące, rozpoczęcie i podtrzymanie rozmowy może być nie lada wyzwaniem.
Ważne jest, żeby uświadomić sobie, że sztuka rozmowy nie jest czymś nieosiągalnym, danym tylko wybranej garstce. Wystarczy odrobina wysiłku i nawet najbardziej nieśmiali z nas mogą nabrać większej swobody w rozmowach z nowymi ludźmi, i to bez względu na temat!
Jeśli spotkania w większym gronie sprawiają, że czujesz się niekomfortowo, wstrzymaj jeszcze przez chwilę niedowierzający uśmieszek czy obojętne wzruszenie ramion. Zanim zdecydujesz, że umiejętności interpersonalne nigdy nie znajdą się na liście twoich atutów, wypróbuj jedną z opisanych poniżej strategii. Natomiast ci czytelnicy, którzy nie narzekają na brak śmiałości, mogą wykorzystać poniższe rady, by dodać codziennym pogawędkom głębi.
Zadaj zaskakujące pytanie
Są pewne pytania, które uznajemy w sytuacjach towarzyskich za podstawowe. Czym się zajmujesz, skąd jesteś, komentarze dotyczące pogody – to nieomal podręcznikowe sposoby na rozpoczęcie rozmowy. Carla Barnhill, redaktorka książek dla dzieci z Minneapolis, opowiada nam o podejściu, które podpatrzyła u swojego znajomego.
“Mój przyjaciel jest w tym mistrzem – opowiada Barnhill. – Zapyta o najbardziej zaskakujące rzeczy: Jaki album ostatnio ściągnęłaś? Jaka jest najciekawsza rzecz, jaką przeczytałaś w tym tygodniu? Czy jest coś, co oglądasz nałogowo? Jest przy tym zabójczo skuteczny, nie sposób uchylić się od odpowiedzi. Za każdym razem, gdy zdarzyło mi się znaleźć na drętwej imprezie, okazywało się, że jego sposób na rozruszanie rozmowy doskonale się sprawdza. Rozmówca albo udzieli ciekawych i wyjątkowych odpowiedzi, albo uzna, że wymagasz od niego za dużo i znajdzie sobie innego kompana do pogawędki”.
Urozmaić swoje pytania
Oklepane pytania są takimi nie bez powodu. Pozwalają uniknąć milczenia, kiedy nie przychodzi nam do głowy nic odkrywczego. Jednocześnie odwołują się do wspólnych doświadczeń: wszyscy wystawieni jesteśmy na taką samą pogodę, więc powiedzenie, że deszczowy dzień przyprawia nas o chandrę jest bezpiecznym wyznaniem, nieprzekraczającym żadnych ryzykownych granic. Czy nam się to podoba, czy nie, pewnych klisz nie sposób uniknąć w niezobowiązującej pogawędce.
Istnieją ciekawsze możliwości formułowania tych, zdaje się, znanych wszystkim pytań. Jennifer Grant, pisarka i matka czwórki dzieci, dzieli się z nami swoimi sposobami na zwiększanie szans na bardziej interesującą odpowiedź. Grant zamiast pytać o to, czym ktoś się zajmuje, woli bardziej otwartą wariację: “Jak spędzasz swoje dni?”. Tak postawione pytanie pozwala na uzyskanie odpowiedzi wykraczającej poza nazwę zawodu.
Tą samą zasadą kieruje się Cindy Vos, wiolonczelistka, która lubi pytać ludzi o to, czym się pasjonują lub czego nauczyli się o sobie w danym roku. Oba te pytania dają szansę uzyskania pozytywnych odpowiedzi. Sprawiają, że nawet zwykły small talk może się przerodzić w wymianę ciekawych doświadczeń, a osoba, z którą rozmawiamy, czuje się dobrze, dzieląc się informacjami o sobie.
Uwierz w siłę komplementu
Nie wszystkie rozmowy trzeba zaczynać od pytania. Ba! Wiele można otworzyć stwierdzeniem. Na przykład komplementując czyjś ubiór lub urodę. Ta metoda sprawdza się szczególnie na przyjęciach, kiedy możemy być pewni, że wielu ludzi, tak samo jak my, walczy z poczuciem niepewności.
Komplementy są skuteczne z prostego powodu. Wszyscy czujemy się lepiej, jeśli ktoś doceni nasz gust czy urodę. Chociaż nie każdy wie, jak się wtedy zachować, jest to dobra strategia, która sprawi, że nasz rozmówca poczuje się pewniejszy siebie i bardziej zrelaksowany.
Zdobądź się na odwagę
Odwaga przyda nam się szczególnie wtedy, gdy wchodzimy na grząski grunt tematów światopoglądowych, kiedy zadajemy komuś pytanie dotyczące polityki czy religii.
Melinda Schmidt, doświadczona redaktorka radiowa, przychodzi nam z pomocą: “Na moją karierę w radiu miały wpływ przede wszystkim ciekawość i odwaga w stawianiu pytań. I wreszcie, słuchanie odpowiedzi. – Naprawdę dajesz swoim rozmówcom przestrzeń, żeby się wypowiedzieli – mówiło mi wiele osób. Myślę, że to dlatego, że nie mam w zwyczaju przerywać moim rozmówcom, nie wcinam się z moimi emocjami czy opiniami”.
Schmidt okazuje uprzejmość nie dlatego, że tak wypada, ale dlatego, że służy ona rozmowie. Nawet, lub zwłaszcza wtedy, kiedy nie zgadza się ze swoim rozmówcą. Zamiast atakować, zadaje dodatkowe pytania w stylu: Jakie ma to dla ciebie znaczenie? Co sądzi o tym twoja rodzina? Znalazłeś jakieś badania, które potwierdzają tę tezę? Albo po prostu: Gdzie o tym ostatnio czytałeś? Mówi, że takie dodatkowe pytania pozwalają prowadzić trudne rozmowy z wyczuciem, dają możliwość zrozumienia cudzej perspektywy. “Większość ludzi ma jakieś uzasadnienie dla swoich poglądów, one skądś się wzięły – opowiada. – Pytanie, czy chcemy je poznać”.
Dodaj szczyptę humoru
Iwona Sitnik-Kornecka, mama dorosłego już syna, stawia na anegdotę. Nic tak nie ośmiela innych rodziców jak opowiedzenie historii, która mogłaby się przydarzyć każdemu z nich: “Byłaś kiedyś tak zmęczona, że złapałaś się na tym, że widelce, zamiast do szuflady ze sztućcami, schowałaś do szafki ze słodyczami dziecka? Dobrze dobrany żart odwołuje się do wspólnoty doświadczeń i pozwala na szybkie znalezienie wspólnego języka”.
Kinga Rusłaniec, graficzka, przypomina sobie, jak zaproponowała koleżankom z pracy zamówienie taksówki, by dojechać na kolejne służbowe spotkanie. Kiedy taksówka przyjechała, zaparkowała obok… jej własnego samochodu, o którym całkowicie zapomniała. Najbardziej z całej sytuacji śmiała się koleżanka, której ojciec miesiąc wcześniej na konferencję do Wrocławia pojechał swoim samochodem. Wrócił pociągiem. A jego jak najbardziej sprawny wóz został na hotelowym parkingu. Ludzie uwielbiają dzielić się śmiesznymi historiami, a żart wprowadza w rozmowę trochę luzu. Oczywiście nie każdy uzna te same żarty za zabawne czy stosowne, warto więc kierować się wyczuciem.
Spróbuj pospieszyć z pomocą
Chyba każdemu zdarzyło się być zmuszonym do uczestnictwa w imprezie, na którą wcale nie miał ochoty. W takich sytuacjach albo marudzimy, albo oczekujemy od innych, że to oni zapewnią nam rozrywkę. Jednak nie tędy droga.
Dale Hanson Bourke, amerykańska pisarka współpracująca z amerykańskimi organizacjami takimi jak International Justice Mission, dzieli się lepszym pomysłem: “Jeśli jestem na imprezie, na której nie chciałam być, wymyślam sobie misję, żeby odnaleźć kogoś, kto nie ma rozmówcy i stoi sam. Zamiast skupiać się na sobie, kieruję swoją uwagę na poprawienie komuś innemu nastroju. Poznałam w ten sposób wielu ciekawych ludzi”.
Read more:
Kiedy ty kochasz życie towarzyskie, a twój mąż nie…
Read more:
Można być introwertykiem i zmieniać świat. Ci święci pokazują, jak to robić
Read more:
5 pułapek, które spotykasz na drodze do szczęścia