„Wiedzieliśmy, że możemy ją pokochać i że tylko to się tak naprawdę liczy” – mówi adopcyjna mama Marii.Rok po adopcji dziewczynki, która urodziła się bez rąk i nóg, Adrianne i Jason Stewartowie postanowili podzielić się ze światem swoim szczęściem, które ich spotkało dzięki małej Marii.
Na facebookowym profilu Love What Matters Adrianne opublikowała niezwykłe wideo. Napisała pod nim, że trzyletnia Maria „dała im o wiele więcej, niż oni będę w stanie jej kiedykolwiek ofiarować. Dziewczynka jest bowiem pełna radości i światła, i jest inspiracją dla wszystkich, którzy ją spotykają”.
Stewartowie (którzy mieszkają w Utah) mają już dwie biologiczne córki, a także zaadoptowanego syna pochodzącego z Filipin. Zdecydowali się jednak na jeszcze jedną adopcję.
Czytaj także:
Zaadoptował 22 dzieci zarażonych wirusem HIV
Wprawdzie nie rozważali przyjęcia pod swój dach dziecka niepełnosprawnego, ale agencja adopcyjna przesłała im listę maluchów, którym było bardzo trudno znaleźć dom. Na tej liście znalazła się także Maria, przebywająca od 6. miesiąca życia w filipińskim sierocińcu dla dzieci specjalnej troski. Kiedy Stewartowie zobaczyli jej rozbrajający uśmiech, od razu mieli pewność, że ta dziewczynka powinna stać się częścią ich rodziny.
„Kiedy spotkaliśmy naszą córkę, wiedzieliśmy, że nie jesteśmy wystarczająco dobrze wykwalifikowani i przygotowani na dziecko takie jak ona, urodzone bez rąk i nóg, ale wiedzieliśmy też, że możemy ją pokochać i że tylko to się tak naprawdę liczy!” – napisała Adrianne na Facebooku.
Jak podaje CNN, Stewartowie postanowili podzielić się publicznie swoją historią, żeby z jednej strony zachęcić innych rodziców do wzięcia pod uwagę adopcji dzieci specjalnej troski, a z drugiej strony, żeby skłonić do ponownego rozważenia swojej decyzji kobiety, które – z powodu zdiagnozowanej niepełnosprawności dziecka – chcą dokonać aborcji.
Czytaj także:
Adoptowali całą siódemkę rodzeństwa, żeby nie rozdzielać dzieci
Maria, jak podaje CNN, uczęszcza dwa razy w tygodniu do żłobka. Ma także zajęcia z fizjoterapeutą oraz terapeutą mowy i robi niesamowite postępy. „Doskonale zdajemy sobie sprawę z jej ograniczeń, a potem nagle widzimy, że opanowuje coś, co przekraczało jej możliwości” – napisała Adrianne.
Oświadczyła także, że nie tylko Maria jest szczęściarą: „Mieć ją w swojej rodzinie to dla nas wielkie błogosławieństwo. Dzięki niej każdy z nas stał się lepszym człowiekiem. Nauczyła nas odnajdować radość w małych rzeczach, nie smucić się czy nie być rozczarowanym z powodu tego, czego nie mamy, i nie traktować jako oczywistości tego, co mamy. Najważniejszą rzeczą, której nas nauczyła, jest to, że każdy z nas może więcej, niż mu się wydaje”.
Czytaj także:
Dziecka nie będzie. Choćbyście się leczyli czterdzieści lat
Jak podaje CNN, Maria „ciągle nie mówi zbyt wiele, ale kocha kontakt i zabawę z innymi dziećmi ze żłobka. Jak każde inne dziecko, uwielbia kolorować, bawić się pluszowymi zwierzakami, a czasem zdarza jej się nawet poszaleć przy muzyce z lat 80”.
Tekst pochodzi z angielskiej edycji portalu Aleteia