separateurCreated with Sketch.

Nasze małżeństwo ratuje…sowa!

SOWA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Razem z mężem znaleźliśmy sposób na pokonanie moich trudnych, „humorzastych” zachowań, aby bezmyślna agresja nie odcięła nam drogi do komunikacji.Porządek, dyscyplina, perfekcjonizm. Cenione w pracy – poza biurem wymagają rozładowania. Chciałybyśmy mądrze i kreatywnie, a wychodzi spontanicznie i agresywnie. Razem z mężem znaleźliśmy swój sposób na pokonanie moich trudnych, „humorzastych” zachowań, aby bezmyślna agresja nie odcięła nam drogi do komunikacji.

Zaczyna się jesienią. Coraz mniej słońca, dni są coraz krótsze, a obowiązków nadal tyle samo. Przystosowujemy się do pracy w ciemnościach, pokonując naturalny rytm snu i czuwania wpisany w nasz organizm. Nie każdy pamięta o witaminie D, niezbędnie suplementowanej od września do kwietnia, wspierającej odporność i poprawiającej nastrój. U kobiet dochodzą jeszcze cyklicznie zmieniające się emocje, obezwładniające niektóre z kobiet na tydzień każdego miesiąca. Najlepsza żona poddana tym czynnikom środowiskowym, dotknięta ponadto jakąś trudnością w pracy czy w domu, może stać się smoczycą godną bajki o zielonym ogrze.

 

Metoda mocnego przytulenia

W okresie narzeczeństwa, kiedy uczyliśmy się siebie nawzajem, wiele trudności w budowaniu relacji przysparzały moje „trudne” dni, często naznaczone nieracjonalnymi pretensjami i fochami. Najmniejszy powód do wszczęcia kłótni był dobry do rozpętania prawdziwej burzy. Mój narzeczony nie raz czuł się atakowany, a spotkania ze mną były dla niego przykre. A ja czułam się bezradna, obserwując, że woli spędzać czas samotnie i odnosząc wrażenie, że mnie unika. W pewnym momencie poprosiłam go o to, żeby spróbował zignorować moje gwałtowne zachowania i… obezwładnił mnie mocnym przytuleniem. Krzyk i płacz ustępowały już po chwili. Czułość mojego narzeczonego, poczucie bezpieczeństwa, doświadczenie bezinteresownej miłości sprawiały, że z dystansem patrzyłam na powód mojej wściekłości.

Metoda „mocnego przytulenia” nie jest w żadnym wypadku wyrazem agresji czy przemocy. Ale są takie sytuacje, w których przyczyną złego nastroju jest ukochany mąż. Wtedy nie mamy ochoty na bliskość. I co wtedy? Nam z pomocą przyszła… sowa. Pluszowa pacynka. Czy to tylko zabawka dla dzieci? A czy wszyscy czasem nie zachowujemy się jak dzieci? Metoda „sowy-mediatora” działa, jeśli zostanie spełnione kilka warunków:

  • potrafimy przyznać się do nadmiernego rozdmuchania swoich pretensji lub ich niesłuszności,
  • nasz mąż/żona potrafią na chwilę schować swoje urażone ego i przyjść nam z pomocą.

 

Sowa pyta…

Cały manewr polega na tym, że kiedy wściekła wychodzę do drugiego pokoju albo chowam się pod kołdrę, płacząc z bezsilności, mój mąż przychodzi z sową-mediatorką i rozpoczyna ze mną rozmowę. Często prowadzi narrację, opowiadając o tym, co „myśli” nasza sowa. Przykład?

Sowa pyta mnie, dlaczego leżysz pod kołdrą w ciągu dnia. Martwi się, że jesteś chora. Zobacz, jak troszczy się o ciebie. Kazała mi przynieść herbatę i chusteczki. Chyba chciałaby się do ciebie przytulić.

Chociaż ten monolog wydaje się infantylny, na mnie działa niezawodnie. Nie rozwiązuje moich problemów, ale często doprowadza do pierwszego uśmiechu, który uzdalnia mnie do pokonania dystansu i rozpoczęcia normalnej rozmowy. 

Te metody zażegnały niejeden sztorm, który mógłby zostawić w nas zranienia lub kusić wejściem w ciche dni. Czasem spojrzenie na swoje małżeńskie sprzeczki z dystansem, jak na dwoje dzieci kłócących się o zabawkę, daje wolność, która ratuje czułość i pielęgnuje naszą miłość.


PRZYTULANIE
Read more:
Weź się przytul, czyli dlaczego czułość jest terapeutyczna?



Read more:
Chcemy być „Przyklejeni” nie tylko do siebie, ale też do Boga

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.