Czy można nauczyć się mówić „kocham”? To pytanie, które nurtuje wielu – także singli. Jak przełamać swój opór, by otworzyć się na drugiego człowieka?Nasze relacje często pozostawiają wiele do życzenia. Nawet jeśli weźmiemy w nawias wszystkie różnice między światem męskim i damskim – musimy przyznać, że często nie potrafimy zrozumieć osób nam bliskich w wielu, podstawowych sprawach. Jak temu zaradzić?
Czy można nauczyć się mówić „kocham”? To pytanie, które nurtuje wielu – także singli. Jak przełamać swój opór, by otworzyć się na drugiego człowieka? Jest taką piękna historia, którą opowiadał kiedyś pewien amerykański terapeuta. Przyszedł do niego chłopak, zmartwiony tym, że jego dziewczyna chce z nim zerwać, ponieważ – jak twierdziła – nie potrafi okazywać jej uczuć. Terapeuta trzeźwo zapytał: a jak często twoi rodzice mówili do ciebie: „kocham cię”? Chłopak odparł: moja mama często, ale mój tata… nigdy!
Eureka!
Terapeuta poradził mu natychmiast, by przez najbliższe pół roku, na koniec każdego spotkania i każdej rozmowy telefonicznej mówił do taty: „tato, kocham Cię”. Czy zadziałało? Już po trzech miesiącach tata, odkładając słuchawkę mruknął do niego niemal bezgłośnie: „ja ciebie też”. A po 5 miesiącach tata niemal eksplodował ze wzruszenia, gdy mówił: „synu, ja też cię kocham, przepraszam, że tego nie mówiłem wcześniej”.
Bingo!
Historię tę opowiedział nie kto inny, jak Gary Chapman, znany autor metody pięciu języków miłości. Jak to się ma do problemu samotności, szczególnie doskwierającym niektórym w okresie Walentynek? Kłopot z samotnością jest nierzadko konsekwencją nieumiejętności wyrażania uczuć – twierdzi Chapman w książce „Pięć języków miłości dla singli”. No, dobrze, ale co to właściwie oznacza?
Z natury mamy tendencję do mówienia własnym językiem miłości, czyli wyrażamy miłość do innych w języku, w którym sami odczuwamy miłość. Jeśli jednak nasz język nie jest jej lub jego ojczystym językiem miłości, dla tej drugiej osoby nasze zachowanie nie będzie znaczyło tego, co oznacza dla nas – pisze autor metody Gary Chapman w najnowszej książce, dedykowanej singlom. Czy to nie jest właśnie podstawowy powód wzajemnego niezrozumienia? Załóżmy, że tak jest. Ale jeśli autor ma rację, to jest też dobra wiadomość: nic straconego! Chapman twierdzi bowiem, że metody tej można się nauczyć. I w ten sposób przychodzi z pomocą wszystkim tym, którzy głęboko przeżywają samotność.
Ćwicz!
Być może w rodzinnym domu nauczono Cię wyrażać miłość poprzez wyrażenia afirmatywne: często rozmawialiście o uczuciach i dzięki temu potrafisz np. przyjmować pochwały. Jeśli było inaczej – twoim językiem miłości może być np. chęć dawania i otrzymywania małych podarunków i może tego właśnie oczekujesz w relacjach z ludźmi, na których Ci zależy. A może to dotyk? Przytulanie, trzymanie się za ręce, pocałunki? Jak myślisz, jaki jest Twój ojczysty język miłości?
Ci single, którzy czuli się kochani i których rodzice mówili do nich wszystkimi pięcioma językami mogą mieć trudność z odkryciem tego podstawowego. Inni, którzy dorastali w rodzinach dysfunkcyjnych – często nie wiedzą, jaki język może sprawić, by poczuli się kochani. Najczęściej jest jednak tak, że mówimy językiem, jaki sami pragniemy słyszeć.
Zadajmy więc sobie kilka pytań: co lubię w osobie, z która się spotykam i co sprawia, że chcę się z nią spotykać częściej? Albo: mój idealny przyjaciel to ktoś, kto… Od współmałżonka oczekuję, by… Chapman twierdzi, że to działa. Więc dlaczego nie spróbować?
Więcej na ten temat znajdziecie w książce Garego Chapmana, 5 języków miłości dla singli