Po pierwsze, nie był dobry z matematyki…Wietnamski kardynał Francis Xavier Nguyen Van Thuan i jego niezwykłe życie zasługują na lepsze poznanie, szczególnie jego wielka miłość do Eucharystii. Więziony przez władze komunistyczne przez 13 lat (z czego 9 spędził w odosobnieniu), służył innym w tym czasie próby. Jak pisze diakon Greg Kandra, Thuanowi pozwolono na “jeden luksus: mógł pisać listy do przyjaciół na wolności. Gdy to robił, często prosił ich, aby mu wysłali coś, co nazywał jego lekarstwem”.
Wiedzieli, co miał na myśli. Wysyłali mu buteleczki po syropie na kaszel napełnione winem i małe kawałki chleba. Życzliwi strażnicy przemycili mu trochę drewna oraz drutu i z tego zrobił mały krzyż, który ukrył w kostce mydła.
Trzymał to wszystko w kartonie. To pudełko stało się jego prywatnym ołtarzem. Każdego dnia o trzeciej po południu, w godzinie śmierci Chrystusa, nalewał sobie w dłoń krople wina i mieszał je z wodą, żeby odprawić mszę świętą.
Największy trwający cud w historii mógł się wydarzyć na nowo. Ta ciasna cela stawała się piękna i uświęcona jak jakaś katedra, sanktuarium na chwałę Boga. Robił to przez trzynaście lat.
W przemówieniu w 2000 roku Van Thuan oświadczył, że spotkał „żyjącego Jezusa; On mnie zafascynował. Poszedłem za Nim – bo kocham wady Jezusa”. To przemówienie można odnaleźć w jednej ze jego książek pt. “Świadkowie nadziei”.
Jakie są te wady? Kliknij w galerię poniżej, aby się dowiedzieć. 👇
Co jest źródłem wad Jezusa? Miłość. Bo On jest Bogiem Miłosierdzia i Miłości Wcielonej. Boża miłość (por. 1 J 4,16). To nie jest miłość racjonalna, obliczona i warunkowa; to miłość, która obdarowuje i służy, rozumie i wybacza. W jakim stopniu? Nieskończonym.
Wady Jezusa – nauczał kardynał Thaun – to droga do szczęścia.