Rodzice małej Joy są przekonani, że ocalenie córki to dowód na potężną moc modlitwy.Pod koniec zeszłego roku, podczas wizyty u dziadków w Phoenix, Kristin i Matt Leboda wybrali się ze swoimi dziećmi na basen. 19-miesięczna Joy niepostrzeżenie oddaliła się od rodzeństwa i jakoś przemknęła przez bramki prowadzące na basen. Zaniepokojony zniknięciem dziewczynki ojciec zaczął jej szukać. Znalazł Joy w basenie, pływającą twarzą w dół, jej ciałko było sztywne i zimne. Matt natychmiast rozpoczął reanimację, żarliwie modląc się do Boga, by przywrócił jego córce oddech.
Reanimacja nie przynosiła efektu. Serce dziewczynki ruszyło znowu dopiero w szpitalu, jednak lekarze nie robili rodzicom zbyt wielkich nadziei… Joy została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, co miało zwiększyć jej szanse na przeżycie. Pierwsze dwie doby były decydujące.
https://www.facebook.com/prayforjoyloboda/photos/a.1842598672655244.1073741827.1842589609322817/1842599365988508/?type=3&theater
Ruszyła sztafeta modlitwy. Ojciec Ignatius Mazanowski, brat Kristin, przez siedem dni odprawiał przy łóżku Joy msze święte. Powiedział potem Catholic News Agency o jednej szczególnej Eucharystii – w święto Świętej Rodziny. Zdaniem duchownego wtedy uzdrowienia doznała nie tyle Joy, co Kristin, która obwiniała się i potępiała za wypadek córki. Dzięki modlitwie przebaczyła samej sobie i mogła się skupić na Joy, co na pewno miało wpływ na polepszenie stanu dziewczynki.
https://www.facebook.com/prayforjoyloboda/photos/a.1842598142655297.1073741826.1842589609322817/1842597879321990/?type=3&theater
Matt i Kristin Loboda są przekonani, że modlitwy zanoszone przez rzesze ludzi miały ogromne znaczenie dla zdrowia ich córki. Już po niespełna dwóch tygodniach od wypadku Joy była w stanie reagować na bodźce i samodzielnie oddychać. Trwająca rehabilitacja przynosi bardzo dobre efekty – teraz dziewczynka już sama siada, je, uśmiecha się, rozpoznaje i przywołuje członków swojej rodziny.
Czasem przyjmuje też gości, którym rodzice mogą osobiście podziękować za modlitwę.
Wszyscy są bardzo zaskoczeni tym, że Joy w ogóle przeżyła wypadek, a co więcej – że dalej się rozwija. Jak stwierdziła jedna z pielęgniarek, to bardzo rzadko się zdarza w przypadku ofiar utonięć. „Tymczasem – jak powiedział Matt Laboda 12News w Phoenix – nic nie wskazuje na to, żeby Joy miała po wypadku jakieś uszkodzenia”.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10209882714377008&set=a.1906869243937.102782.1607990665&type=3&theater
Niedawno na profilu na Facebook Pray for Joy Kristin napisała, że kolejni lekarze i pielęgniarki potwierdzają, że powrotu dziewczynki do życia i zdrowia nie da się wytłumaczyć medycznie. „Bogu niech będą dzięki!” – konkluduje mama Joy.
Tekst ukazał się w angielskiej edycji portalu Aleteia
Tłumaczenie: Aleteia