Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wigilia to wyjątkowy czas, na który większość z nas czeka – nie tylko dlatego, że pod choinką wylegują się już od rana wymarzone prezenty, ale przede wszystkim dlatego, że to moment, w którym możemy wreszcie pobyć razem, być może jedyny raz w roku wspólnie przeczytać fragment Pisma Świętego, spojrzeć sobie w oczy i dobrze życzyć.
Jak przygotować wigilię
Skąd w ogóle wzięła się tradycja wigilijnej wieczerzy? Gdy w drugiej połowie IV w. Synod w Laodycei zabronił biesiadowania w świątyniach, zwyczaj ten przeniósł się do domów wiernych. W Polsce wigilię zaczęto obchodzić wkrótce po przyjęciu chrześcijaństwa, choć na dobre przyjęła się dopiero w XVIII w.
Wigilia z łacińskiego oznacza czuwanie. Pierwotnie oznaczała straż nocną i oczekiwanie. W słowniku kościelnym nazywa się tak dzień poprzedzający większe święto. Dawniej w każdą wigilię obowiązywał post. Do stołu wigilijnego siadano, gdy zabłysła pierwsza gwiazda. Miała ona przypominać Gwiazdę Betlejemską prowadzącą pasterzy i magów do Betlejem.
Co, poza jedzeniem, ustawić na wigilijnym stole?
Po pierwsze – opłatek. Znajdźcie na stole miejsce na talerzyk, na którym go ułożycie. Zazwyczaj pod talerzykiem układa się także wigilijne sianko – symbol tego, które było w betlejemskiej szopie.
Po drugie – świeca, np. Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom od Caritas. Dochód z tych świec jest przeznaczony na pomoc dzieciom cierpiącym z powodu głodu. Przekazywany jest też na inne akcje charytatywne. Świeca będzie nam potrzebna nie tylko po to, by wprowadzić ciepłą, świąteczną atmosferę, ale przede wszystkim będzie na naszym stole symbolem obecności światła Chrystusa.
Po trzecie – Pismo Święte. Za chwilę będziemy czytać fragment Ewangelii wg św. Łukasza, mówiący o narodzeniu Jezusa.
Wieczór zaczynamy nie od pierwszej gwiazdki, ale właśnie od modlitwy, wysłuchania fragmentu Ewangelii i podzielenia się opłatkiem. Siadając przy stole, pamiętajmy o zostawieniu pustego miejsca dla niespodziewanego gościa.
Tego wieczoru na stole królują ryby i potrawy postne – choć od 2003 roku – zgodnie z formułą przykazań kościelnych, zatwierdzonych przez Watykańską Kongregację Nauki Wiary – formalnie w Wigilię nie obowiązuje już post. Biskupi zachęcają jednak, by kultywować tę tradycję. Tego dnia nie podajemy też alkoholu.
Wspólna modlitwa? A jeśli się nie da?
Jak wszyscy już są przy stole, osoba, która prowadzi modlitwę – nie musi to być najstarszy w rodzinie – zapala świecę i mówi „Światło Chrystusa”, reszta rodziny odpowiada „Bogu niech będą dzięki”.
Po opcjonalnym krótkim wstępie odczytujemy fragment Ewangelii wg św. Łukasza, rozdział 2, wersety od 1 do 20. Po czytaniu wspólnie odmawiamy „Ojcze nasz”.
Przed podzieleniem się opłatkiem możecie odmówić też np. takie modlitwy:
„Wychwalamy Boga i dziękujemy Mu za to, że tej nocy zesłał na świat swojego umiłowanego Syna. Błagajmy Go o błogosławieństwo, abyśmy w duchu miłości podzielili się opłatkiem i spożyli tę wieczerzę”.*
Lub:
„Pobłogosław nas i te opłatki, którymi będziemy się dzielić zwyczajem naszych ojców i składać sobie wzajemnie świąteczne życzenia. Napełnij nasze serca życzliwością, miłością i pokojem, abyśmy codziennym postępowaniem potwierdzali to, co wypowiadać będziemy ustami. Spraw, abyśmy byli dla siebie dobrzy jak chleb i kiedyś zgromadzili się na braterskiej uczcie w Twoim królestwie. Przez Chrystusa, Pana naszego”.*
Po modlitwie bierzemy w dłonie opłatki i składamy sobie życzenia.
Cuda się zdarzają
A jeśli w twojej rodzinie nie ma tradycji czytania Pisma Świętego, a na samą myśl o tym, że mógłbyś to zaproponować, przeszywa cię dreszcz albo pobłażająca myśl – „bez przesady”?
To święta, a więc – cuda się zdarzają! – wiem, brzmi naiwnie, ale zapewniam cię, że to możliwe. Jeśli to dla ciebie ważne, spróbuj się odważyć i powiedzieć, że chciałbyś przeczytać fragment Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa. Kilka lat temu, choć drżącym głosem, właśnie tak zrobiłam. Po kilkudziesięciu wspólnych wigiliach i ledwo tlącej się nadziei na jakąś zmianę, wszyscy wysłuchaliśmy fragmentu Pisma Świętego. To nic, że mama w tym czasie krzątała się z pierogami, a tata, zamiast wyłączyć telewizor, tylko go wyciszył. Trudno. Święta idealne są tylko w reklamach i świątecznych hollywoodzkich produkcjach.
W naszych rodzinach przecież zazwyczaj takie nie są. Od tamtej pory – a było to kilka lat temu – co roku zaczynamy wigilijną kolację od słów z Ewangelii wg św. Łukasza – ostatnio odczytywanej już nie przeze mnie, ale przez mojego tatę.
Jeśli w domu ty jesteś jedynym ogniwem, mającym coś wspólnego z wiarą – możesz pomodlić się sam (wiele razy tak robiłam!). Wspólny czas można też przeżyć pięknie, radośnie i dobrze, wśród niewierzących bliskich.
Wigilia nie kończy się wraz z ostatnim pierogiem, ciąg dalszy wspólnego czasu przenosimy do kościoła, na pasterkę.
Ta msza to pamiątka z pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy nabożeństwa nocne należały do stałej praktyki Kościoła. Pierwsze msze św. o północy 24 grudnia odprawiane były w Betlejem. W Rzymie ten zwyczaj znany był już za czasów papieża Grzegorza I Wielkiego, pasterkę odprawiano przy żłóbku Chrystusa w Bazylice Matki Bożej Większej.
Nieidealnie!
Może warto, trochę z przymrużeniem oka – ale tylko trochę ;), wcześniej wspólnie zrobić listę tematów, których przy stole tego wieczoru nie będziemy poruszać. Niech każdy ją własnoręcznie podpisze i rozmawiajmy ze sobą o tym, co dobre!
Jeśli jesteście uzdolnieni muzycznie, gracie na gitarze czy innych instrumentach, to pewnie nie trzeba was zachęcać do wspólnego kolędowania. Jeśli z muzycznych występów macie na swoim koncie tylko Sto lat u cioci na imieninach, we wspólnym śpiewaniu kolęd pomoże radio, płyty czy telewizyjne koncerty, które wieczorem 24 grudnia z pewnością bez problemu znajdziecie w TV.
Może warto spędzić ten czas bez komórki i zamiast wrzucać na Instagrama zdjęcia ryby po grecku i karpia w galarecie, np. pomóc wynieść do kuchni brudne talerze? Najtrudniejsze i najpiękniejsze wyzwanie to spotkać się – ale tak naprawdę – z naszymi bliskimi! Zapytać, co u nich, powiedzieć co u nas. I zalajkować nasze historie w realu.
I – dla mnie to ważne odkrycie, bardzo ułatwiające rodzinne spotkania – warto pozbyć się oczekiwań! Bez napięcia przyjmuj rzeczywistość taką, jaka jest. Pan Bóg przyszedł na świat w naprawdę słabych warunkach. Bez problemu odnajdzie się też w naszych domach!
*Korzystałam z „Rytuału Domowego. Rok rodziny katolickiej”, Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników, Włocławek 2010.