Argumentu o pogańskich korzeniach świętowania Bożego Narodzenia używają m.in. świadkowie Jehowy. Także wielu katolików sądzi, że Boże Narodzenie zaczęto obchodzić 25 grudnia po to, by zastąpić pogańską uroczystość Narodzin Niezwyciężonego Słońca, hucznie obchodzoną tego dnia w Rzymie. Tezę tę obala patrolog ks. prof. Józef Naumowicz w książce Narodziny Bożego Narodzenia.
Kiedy urodził się Jezus?
Nie wiemy, którego dnia urodził się Pan Jezus. Takiej informacji nie ma w Ewangeliach ani w zapiskach historycznych z epoki, a chrześcijanie w pierwszych trzech wiekach zupełnie nie interesowali się tą kwestią. Uroczyście obchodzili Wielkanoc, której datę łatwo ustalić na podstawie daty żydowskiego święta Paschy. „Powtórzeniem” Wielkanocy była każda niedziela. Pierwsi chrześcijanie nie świętowali innych wydarzeń z życia Jezusa.
Kiedy zaczęli obchodzić uroczystość Narodzenia Pańskiego, ustalili jej datę bez związku z historycznym wydarzeniem. 25 grudnia – czyli ten moment w roku, kiedy dzień jest najkrótszy, a noc najdłuższa – miał znaczenie symboliczne. Prawdą jest również to, że pogańscy Rzymianie czcili Niezwyciężone Słońce (Sol Invictus) w dzień zimowego przesilenia. Na tym jednak kończy się lista argumentów potwierdzających teorię zastępstwa. Reszta to mity, które obala ks. Naumowicz.
Święto Słońca
Po pierwsze – 25 grudnia nie był najważniejszym świętem w rzymskim kulcie solarnym. Prawdziwe Święto Słońca hucznie obchodzono „w pełni lata”, czyli prawdopodobnie w dniu letniego przesilenia. Coś podobnego możemy zaobserwować nawet na własnym, słowiańskim podwórku. Nasi pogańscy przodkowie zapewne również czcili słońce, ale przez setki lat przetrwały tylko – w formie zabawy – obyczaje praktykowane 24 czerwca, takie jak puszczanie wianków na wodę i skakanie przez ognisko.
Po drugie – obchody Bożego Narodzenia rozpoczęły się od Betlejem (w 328 r.), a w Palestynie rzymski i egipski kult słońca był nieznany. Nie da się zastąpić ani schrystianizować czegoś, czego nie ma na danym terenie.
Po trzecie – teoria, jakoby Boże Narodzenie miało zastąpić święto słońca, pojawiła się dopiero w VI wieku.
Po czwarte – nieprawda, że porównywanie Jezusa Chrystusa do słońca ma korzenie pogańskie. Już autorzy Starego Testamentu, mówiąc o Mesjaszu, używają takich określeń jak „światłość”, „jasność”, „gwiazda”. Przyjście na świat Zbawiciela zmieniło historię ludzkości. Przyniosło radość i szczęście, pozwoliło nam zrozumieć sens życia i otworzyło drogę do nieba. Przy opisywaniu takich wydarzeń w naturalny sposób sięgamy po metafory związane ze słońcem.
Z tego właśnie powodu umiejscowiono obchody Bożego Narodzenia w dniu, kiedy w przyrodzie światło wygrywa z mrokiem. Dla ludzi żyjących zgodnie z rytmem dnia i pór roku symbolika ta była na wyciągnięcie ręki.
Po piąte – walkę z Bożym Narodzeniem rozpoczęli w XVI w. purytanie, a później prezbiterianie. Uważali oni, że należy obchodzić wyłącznie święta biblijne, i mylnie uznali, że pamiątkę narodzenia Pana Jezusa trzeba skreślić z tej listy. W Stanach Zjednoczonych aż do 1880 r. świętowanie Bożego Narodzenia było zakazane. W Szkocji – nawet do lat 20. XX w.
Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem
A z Bożym Narodzeniem było tak… W 328 r. zakończyła się budowa bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Inicjatorką budowy była św. Helena. Kościół zbudowano nad Grotą Narodzenia – znaną od początków chrześcijaństwa i odwiedzaną przez pielgrzymów. Zachował się opis uroczystości, która odbyła się tam 24 i 25 grudnia. Wierni razem z biskupem zebrali się wieczorem na Polu Pasterzy (Wigilia!), a potem przeszli do groty i bazyliki, gdzie czuwali przez całą noc (pasterka!). Rano wyruszyli w procesji do Jerozolimy.
Co by było, gdyby chrześcijanie w IV wieku mieli USG? Dzisiaj, dzięki nauce, wiemy z całą pewnością, że ludzkie życie zaczyna się w momencie poczęcia. Gdyby nasi przodkowie nie byli w tej sprawie skazani na domysły, to może drugim w hierarchii świętem chrześcijańskim byłoby zwiastowanie, a nie narodzenie? Data mogłaby być ta sama.
„Owszem, można świętować jako początek życia moment poczęcia, jak to robią Chińczycy. Jednak w naszej kulturze akcent kładziemy raczej na moment urodzenia” – rozwiewa te fantazje ks. Naumowicz. I przypomina, że 25 grudnia świętujemy tajemnicę wcielenia – czyli to, że Bóg stał się człowiekiem dla naszego zbawienia.