Komandosem już raczej nie zostanę, ale w sensie duchowym – czemu nie? Grupy Różańca Orędowników Małżonek – zabrzmiało inspirująco.Mówi się, że różaniec to potężny bat na szatana. Z drugiej strony odruchowo kojarzy mi się z grupami modlitewnymi 70+, dla których (w stereotypowym odbiorze) ta forma religijnej aktywności jest raczej integrującym przyzwyczajeniem niż prawdziwą walką duchową. Taki obraz różańca pomaga mi burzyć moja wspólnota. Oto pewnego dnia od jednego z moich braci z Przymierza Wojowników dostałem maila pod tytułem „Wstąp do GROM!”, a zaraz potem na Facebook`u zobaczyłem to:
https://www.facebook.com/PrzymierzeWojownikow/photos/a.219381668091964.68967.188826371147494/1230092510354203/?type=3&theater
Komandosem już raczej nie zostanę, ale w sensie duchowym – czemu nie? Grupy Różańca Orędowników Małżonek – zabrzmiało inspirująco, bo w końcu cóż cenniejszego może dostać ode mnie żona niż modlitwę w jej intencji?
Oczywiście jeśli na samej modlitwie miałoby się kończyć, już taka cenna nie będzie. Wprawdzie sama świadomość, że mąż się modli może dać dobre efekty, ale by moja żona stawała się święta, moja rozmowa o niej z Bogiem musi mieć swoje konsekwencje w moich czynach.
Kiedy żołnierz broni ojczyzny, sam rośnie duchowo i jego miłość do kraju jest jeszcze większa. Myślę, że nieliczni żyjący jeszcze powstańcy warszawscy doskonale to rozumieją i wiedzą, że ich zryw będąc oczywistą próbą wyzwolenia stolicy, związał ich z Polską w sposób, którego nikt inny do końca nie pojmie. I być może moja modlitwa za żonę nieraz otworzy ją na pewne spustoszenie, na którym Bóg zbuduje coś nowego, a między nami powstanie w tym wszystkim szczególny rodzaj więzi – sprawdzone w praktyce.
A skoro o praktyce mowa, spójrzmy czego GROM od nas wymaga. Po zgłoszeniu akcesu najczęściej czekamy na wystarczającą liczbę innych zgłoszeń, by sformowała się 20-osobowa grupa mężów, której stajemy się członkami. Zostaje nam przydzielona jedna z 20-stu tajemnic różańca, która jest zmieniania po miesiącu. Naszym zadaniem jest codzienna modlitwa tą tajemnicą – jedną dziesiątką różańca w intencji żon naszych braci z grupy i oczywiście w szczególny sposób w intencji naszej żony.
Czym to skutkuje? Każda z tych 20-stu żon codziennie omadlana jest CAŁYM różańcem. Więc jeśli przystępujemy do GROM, zapewniamy naszej żonie modlitwę swoją i 19-stu innych mężczyzn. A cały różaniec oznacza, że codziennie ktoś w intencji mojej żony pochyla się nad każdą z tajemnic życia Jezusa Chrystusa, będących treścią modlitwy różańcowej. Codziennie ktoś z myślą o mojej żonie rozważa mękę Pana, ustanowienie przez Niego Eucharystii czy ukoronowanie Jego i naszej Matki na Królową nieba i ziemi.
W tej chwili chodzi po ziemi przynajmniej 640 kobiet, ogarniętych taką modlitwą, bo tylu mężczyzn dotychczas zgłosiło się do akcji. Jak powiedział mi jeden z uczestników – Arkadiusz Macudziński, GROM usystematyzował jego modlitwę za żonę i sprawił, że wreszcie jest regularna. A fakt, że codziennie 19 innych mężczyzn modli się razem z nim dodatkowo go motywuje.
Z kolei koordynujący akcję z ramienia Przymierza Wojowników Wojciech Binkiewicz stwierdził, że dzięki jego przynależności do GROM, nad jego żoną codziennie roztaczany jest “parasol” modlitwy. „To świetne uczucie. Inna sprawa, że na ślubie przyrzekałem opiekować się moją żoną nie tylko w aspekcie materialnym, ale i duchowym, a ta forma modlitwy jest częściowym wywiązywaniem się z tej obietnicy. Uczestnictwo w GROM wpływa też na nasze relacje. Widzę, że łatwiej jest nam rozwiązywać konflikty i szybciej się godzimy” – dodał Wojciech Binkiewicz.
Z perspektywy kilku miesięcy modlitwy nie mogę się oprzeć wrażeniu, że GROM potrzebny chyba jest mi w tak samo dużym stopniu, co mojej żonie. Bo jeśli modlę się o to, by popełniała mniej grzechów, to de facto jest to też modlitwa o to, bym sam mniej ją do tych grzechów swoją postawą prowokował. Żołnierz, który sprowadza na swój kraj zagrożenie to najczęściej szpieg. A Bóg ma bardzo skuteczny kontrwywiad.