Zastanawialiście się czasem, czy jest jeszcze coś nowego, co można powiedzieć o Bożym Narodzeniu? Przecież doskonale znamy ewangeliczny przekaz odczytywany co roku przy wigilijnym stole.
„Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak...”
A dalej dobrze znana historia o Archaniele Gabrielu, zwiastowaniu, braku miejsc w gospodzie, stajence i sianku. I jeszcze trzej królowie podążający za gwiazdą.
Czy jest w tej historii coś, czego jeszcze nie wiesz? Może coś, na co nie zwróciłeś większej uwagi? Owszem, jest. Wystarczy spojrzeć na nią... oczami małego dziecka!
Dzieci patrzą na świat bardzo prosto. Bez niuansów, czytania między wierszami i doszukiwania się drugiego dna. Nie udają. Ale jednocześnie mają szaloną wyobraźnię i fantazję, dzięki której potrafią dostrzec to, na co my, dorośli pewnie w ogóle nie zwrócilibyśmy uwagi.
Jak wyglądałoby Boże Narodzenie oczami dzieci?
(Aby włączyć polskie napisy w filmie, trzeba kliknąć czwartą ikonkę od prawej)
Pomysł Southland Christian Church był niezwykle prosty. Twórcy spotu poprosili dzieci, by opowiedziały o Bożym Narodzeniu. Następnie aktorzy spróbowali odtworzyć te sceny. Efekt w postaci trzyminutowego filmu jest powalający.
Maryja wieszała pranie
Dzieciaki w swojej wigilijnej opowieści uwzględniły na przykład taki szczegół, że Maryja wieszała pranie, kiedy ukazał jej się Anioł i powiedział, że urodzi dziecko. Skąd im się to wzięło?
W dziecięcej wersji historii Maryja przejmuje się na te słowa. Jak to, jest w końcu nastolatką i nie ma męża! Spokojna głowa, Anioł idzie do Józefa, by zapewnić, go, że... Maryja nie kłamie.
Urzekające jest to, jak maluchy relacjonują drogę brzemiennej Maryi i Józefa do Bethle-ha-ha-ham (to w końcu szalenie trudna nazwa miejscowości!) na osiołku. A nie, na wielbłądzie przecież! Dla rodziców Jezusa nie było miejsca w... hotelu, dlatego udali się do stajenki.
Za serce chwyta fakt, że kto jak kto, ale dzieciaki pomyślały o tym, co było potrzebne małemu Jezuskowi. W ich wersji wigilijnej opowieści Trzej Królowie niosą w darach… pluszowego hipopotama, pampersy i mokre chusteczki oraz mleko. A, i jeszcze buty.
Popularność tego filmiku nie wynika tylko z faktu, że filmik jest: a) świetnie zrobiony, b) megazabawny.
Kluczem jest tutaj sposób, w jaki dzieciaki patrzą na narodzenie Jezusa. Takiej dziecięcej prostoty i zachwytu nad tajemnicą, której ludzki umysł nie jest w stanie do końca pojąć, życzę sobie i wam na nadchodzące święta.