separateurCreated with Sketch.

W sudańskim więzieniu muzułmanka pomagała ukrywać Biblię chrześcijańskiej towarzyszki

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Sylvain Dorient - 06.12.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Podczas gdy jedni muzułmanie skazywali mnie na chłostę i śmierć z powodu wyznawanej religii, inni udzielali mi pomocy, abym mogła czytać Słowo Boże.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W 2014 roku światowe media obiegła bulwersująca informacja o aresztowaniu i osadzeniu w więzieniu 27-letniej wówczas obywatelki Sudanu, oskarżonej przez ojczysty wymiar sprawiedliwości o dopuszczenie się apostazji. Meriam Yahia Ibrahim Ishag, bo o nią tutaj chodzi, została wówczas wyrokiem sądu skazana nie tylko na karę pozbawienia wolności, ale – co najbardziej przerażające – również na karę śmierci.

Wszystko to tylko dlatego, że porzuciła islam i nawróciła się na chrześcijaństwo. Dodatkowo Meriam została skazana na upokarzającą karę cielesną w postaci chłosty, a konkretnie stu batów za „cudzołóstwo”. Przy czym cała jej „wina” w tym zakresie polegała po prostu na tym, że poślubiła chrześcijanina i była z nim w ciąży.

Ostatecznie, pod naporem licznych głosów sprzeciwu i oburzenia środowisk międzynarodowych, sudańskie władze wycofały się z decyzji o wykonaniu kary śmierci. Niemniej kobieta była dręczona długim i wyniszczającym pobytem w więzieniu, gdzie wydała na świat swoje drugie dziecko. Dramatyczna historia Meriam uczyniła z niej symbol prześladowań chrześcijan na świecie, a walcząca o wolność sumienia Sudanka założyła potem organizację dobroczynną działającą na rzecz praw kobiet i swobody wyznaniowej.

UN Photo by Tim McKulka

UN Photo by Tim McKulka
UN Photo by Tim McKulka

Uwięziona za wiarę. Wraz z dzieckiem

Dziś już wiemy, że w trakcie procesu w 2014 roku przedstawiciele sudańskiego wymiaru sprawiedliwości zapewniali Meriam, iż zostanie ułaskawiona pod warunkiem wyrzeczenia się nowej religii i wygłoszenia islamskiego wyznania wiary. Kobieta kategorycznie odmówiła, wyznając później: „Przecież nie mogłam kłamać. Moje dzieci straciłyby cały szacunek do mnie, gdybym zrobiła coś podobnego”.

Wobec nieugiętej postawy Meriam sudański sędzia wydał wyrok skazujący, nakazując jednocześnie osadzenie kobiety w więzieniu, w którym zmuszona była ona przebywać wraz ze swym pierwszym dzieckiem, niespełna dwuletnim wówczas synkiem, Martinem.

Warunki pobytu w więzieniu były bardzo trudne. „W nocy przez cały czas ciężko mi było zasnąć. Z własnego koca zrobiłam łóżeczko dla mojego synka i czuwałam nad jego spokojnym snem. Najbardziej bałam się właśnie o niego. Nie wyobrażałam sobie, że może stracić matkę” – wspomina kobieta.

Pomoc od muzułmańskiej towarzyszki

Kiedy opuszczała celę, aby udać się do łazienki, Meriam prosiła jedną ze współosadzonych z nią kobiet o zaopiekowanie się malutkim Martinem. W ten sposób między kobietami stopniowo wytworzyła się więź zaufania. O tym, jak była ona głęboka świadczy fakt, że z czasem Meriam nie obawiała się powierzać swojej wyznającej islam towarzyszce niedoli nawet egzemplarza Biblii, który w międzyczasie udało jej się wnieść do więzienia dzięki jednemu ze strażników.

AFP

AFP
AFP

Nie bacząc na ogromne niebezpieczeństwo – które mogło jej grozić, gdyby fakt udzielania takiej pomocy Meriam wyszedł na jaw – współosadzona muzułmanka z życzliwością i oddaniem ukrywała wówczas Biblię przed wzrokiem kontrolujących celę funkcjonariuszy sudańskiej służby więziennej. Gdy następnie wypytywała Meriam, dlaczego książka ta ma dla niej aż takie znaczenie, odpowiadała jej po prostu: „To jest moja Biblia. To z powodu tej książki zostałam uwięziona”.

„Podczas gdy jedni muzułmanie skazywali mnie na chłostę i śmierć z powodu wyznawanej przeze mnie religii, inni – a konkretnie osadzona wraz ze mną muzułmańska kobieta – udzielali mi pomocy, abym mogła nieustannie czytać Słowo Boże i umacniać się w nadziei na ocalenie” – wspomina z rozrzewnieniem Meriam.

Szczęśliwe zakończenie

Później, już po wyjściu z więzienia, to ona z kolei mogła przyjść z pomocą swojej towarzyszce niedoli. Była to Somalijką przebywającą na terenie Sudanu nielegalnie i w związku z tym potrzebowała pieniędzy na uzyskanie decyzji o zwolnieniu z więzienia. Kiedy w końcu Meriam udało się zebrać wymaganą sumę i wykupić Somalijkę z więzienia, kobiety padły sobie w ramiona, a łzom radości i wzruszenia nie było końca.

Łącząca je więź uległa jeszcze większemu umocnieniu, a Somalijka postanowiła nawrócić się na chrześcijaństwo. Meriam skontaktowała ją z życzliwymi osobami, które udzieliły imigrantce dalszego wsparcia, ułatwiając jej rozpoczęcie nowego etapu w jej życiu na obczyźnie i zaaklimatyzowanie się w chrześcijańskiej wspólnocie wiernych, w której Somalijka, szczęśliwym zrządzeniem losu, poznała swojego obecnego męża, będącego zresztą jednym z przyjaciół Meriam.

Papież Franciszek błogosławi chrześcijankę z Sudanu - Meriam Yahię Ibrahim Ishag i jej córkę Mayę podczas prywatnej audiencji w Watykanie, fot. L’Osservatore Romano/AFP

Papież Franciszek błogosławi chrześcijankę z Sudanu – Meriam Yahię Ibrahim Ishag i jej córkę Mayę podczas prywatnej audiencji w Watykanie, fot. L’Osservatore Romano/AFP

Artykuł jest tłumaczeniem i adaptacją artykułu, który ukazał się we francuskiej edycji portalu Aleteia

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.