Święty Mikołaj to nie tylko opiekun panien na wydaniu, marynarzy czy dzieci. To przede wszystkim patron daru człowieka dla człowieka.
Pachniał sosną, mrozem i… perfumami taty. „Nie bój się mikołaja. Powiedz wierszyk ładnie. Daj buzi mikołajowi” – szeptały ciotki do małego ucha. Mikołaj trochę drapał sztuczną brodą, ale czego nie robiło się dla wymarzonej zabawki, prawda?
To chyba pierwszy święty, z którym zaprzyjaźniamy się w dzieciństwie. Oj, pisało się długie listy błagalne. Wynosiło pokornie śmieci i sprzątało grzecznie pokój, żeby czasem nie przyniósł rózgi. A potem stawało się przy oknie, nie sięgając jeszcze brodą do parapetu i patrzyło, czy czasem nie nadchodzi. Naturalnie – z worem prezentów.
Rodzice dwoili się i troili, żeby żadne dziecko nie zorientowało się zbyt szybko, jaka jest prawda. I chyba mieli w tym ogromną frajdę. Jak w tej reklamie.
Wraz z bolesnym odkryciem nastawała era sherlocków. Gdy tylko rodzice wychodzili z domu, na łeb na szyję zaczynało się wielkie szukanie. Oj, miało się opanowane do perfekcji sposoby na wyjadanie świątecznych czekoladek. Tak, żeby nikt nie zorientował się, że pudełko jest otwarte. Tylko goście nim obdarowani mieli potem miny nietęgie…
Biskup Mikołaj patrzy sobie teraz pewnie na nas wszystkich z nieba i uśmiecha się serdecznie. Do tych, którzy do upadłego biegają po sklepach, byle tylko o nikim nie zapomnieć. I do tych, którzy w domowym zaciszu wypełniają koszyki online. Do tych małych, którzy z wysuniętym językiem piszą listy i do tych dużych, którzy te listy (zakupów) czytają. I do tych przebierańców w czerwonych kubrakach też się uśmiecha, bo przecież chodziło mu właśnie trochę o to, byśmy odkryli radość płynącą z dawania. Ale nie tylko.
Czytaj także:
Św. Mikołaj (ten prawdziwy) mówi nam o wiele więcej niż tylko o prezentach
Św. Mikołaj. Specjalista od spraw beznadziejnych
Za swojego patrona uważają Mikołaja cukiernicy, kupcy, piekarze, bednarze, sędziowie, marynarze, flisacy, więźniowie, studenci, pielgrzymi, podróżni, niepłodni i panny na wydaniu. Nie tylko katolicy, ale też prawosławni.
Czytaj także:
Trzy NIE, które każda kobieta powinna powiedzieć sobie przed świętami
Do dziś przetrwało o nim wiele legend. A jak wiadomo, w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Najsłynniejsza historia dotyczy trzech panien, które nie miały pieniędzy na posag. Ich ojciec stracił nadzieję, że uda im się wyjść ze skrajnej nędzy, dlatego postanowił sprzedać córki do domu publicznego. Gdy Mikołaj o tym usłyszał, trzykrotnie zakradł się do ich domu i podrzucił pieniądze na posag. Lubił też w nocy wspomagać najbiedniejsze rodziny.
Według innej opowieści pomocy Mikołaja wzywali żeglarze podczas morskiej nawałnicy. Biskup z Miry wielokrotnie objawiał im się na statku i pomagał w walce z żywiołem.
Innym razem święty pomógł trzem młodzieńcom niesłusznie skazanym na śmierć. Jak to zrobił? Nawiedził we śnie cesarza Konstantyna, zapewniając go o niewinności więźniów.
Zobacz nasze wideo o historii św. Mikołaja:
Patron daru człowieka dla człowieka
Teraz ze Świętym Mikołajem kojarzą nam się głównie prezenty. I dobrze, bo jego święto pozwala nam przypomnieć sobie, jak fajnie jest dawać. Lubimy wybierać podarki, pakować je w ozdobne papiery, podrzucać ukradkiem pod choinkę albo do skarpet przy kominku. A potem obserwować uśmiech na twarzach obdarowanych. Jest tylko jeden mały szczegół, o którym zapominamy: Mikołaj nie podrzucał prezentów swoim bliskim.
Czytaj także:
Gdzie jest prawdziwy grób św. Mikołaja?
Za każdą z opowieści o sympatycznym biskupie kryją się ludzkie tragedie, strach, bieda… Wyobraźcie sobie, jak mógł czuć się ojciec, który w obliczu skrajnej nędzy i własnej bezradności postanawia przeznaczyć córki na prostytutki. A jak czuły się te młode kobiety, które marzyły pewnie o założeniu szczęśliwych rodzin?
Dlaczego Mikołaj przychodził nocami do dzieci i podrzucał im paczki? Bo one naprawdę umierały z głodu. Dlaczego biegł z pomocą do żeglarzy i więźniów? Bo tracili nadzieję na to, że uda im się przeżyć.
Biskup Mikołaj mówi dziś do ciebie: otwórz oczy i serce! Zobacz cierpienie drugiego człowieka i natychmiast na nie zareaguj. Biegnij. Nie czekaj do jutra, bo może być za późno…
Ale mówi też: warto dawać. I nie chodzi tu wcale o podarki materialne, bo one są tylko środkiem do osiągnięcia celu. Chodzi przede wszystkim o… nas. O nasze zainteresowanie. Nasz czas. Nie bez przyczyny Jan Paweł II nazwał Świętego Mikołaja patronem daru człowieka dla człowieka.
Żaden prezent, choćby najbardziej wymarzony, nie zastąpi ciebie. Żadna zabawka nie jest warta tyle, ile wyjście na sanki. Żadna książka nie może równać się szczerej rozmowie przy herbacie. Żadna biżuteria nie wynagrodzi wiecznego „zaraz, później teraz jestem zajęty”.
Dzisiaj to ty bądź najlepszym prezentem.
Czytaj także:
Do którego św. Mikołaja dzieci wysyłają listy?