separateurCreated with Sketch.

Niedzielny obiad w rodzinnym gronie? Smartfonom wstęp wzbroniony!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Wyobraź sobie, że zanim zasiądziesz do rodzinnego obiadu, przechodzisz szereg kontroli, niczym na lotnisku. Taśmy, wykrywacze. Wszystko po to, żeby zarekwirować twój smartfon. Wiesz, że są na świecie restauracje, w których zapłacisz za posiłek aż 10 proc. mniej tylko za to, że… podczas jedzenia nie będziesz korzystać z telefonu komórkowego? Taka knajpka istnieje w Bejrucie, o czym informuje portal newsfeed.time.com. Powód wprowadzenia rabatu był prosty – właściciele postanowili zawalczyć z uzależnieniem od smartfonów, z którymi klienci nie rozstawali się nawet podczas kolacji z przyjaciółmi.

Jak się okazuje, takich miejsc na świecie jest coraz więcej. Włoska restauracja Bucato w Los Angeles słynie nie tylko z pysznych makaronów, ale i surowych reguł. Podczas posiłku klienci w ogóle nie mogą korzystać z telefonów – zero sms’ów, zero rozmów, żadnych zdjęć, nie wspominając już o sprawdzaniu maili. Jest aż tak źle?

Lokal bez Wi-Fi

Sporo pracuję w kawiarniach. Ten tekst też piszę w jednym z moich ulubionych lokali. Lubię tą kawiarnianą atmosferę. Zapach świeżo zaparzonej kawy, miękkie poduchy, cicha muzyka i szmer rozmów w tle. Zwykle jestem tak zapatrzona w monitor laptopa, że nie zwracam specjalnie uwagi na nic, poza pracą, którą zaplanowałam.

Teraz oderwałam na chwilę wzrok. Oprócz osób, które przyszły tu popracować tak, jak ja, jest trochę takich, które spotkały się ze znajomymi. Rozmawiają, śmieją się, popijają kawę. Ale są też tacy, którzy siedzą naprzeciw siebie, ale nawet na siebie nie patrzą. Ich wzrok jest całkiem utkwiony w ekranach smartfonów. Scrollują portale społecznościowe, oglądają coś na YouTube, rozmawiają ze znajomymi na Facebooku.

Już wiem, że napis, który czasem pojawia się na kawiarnianych szybach, to nie tylko sympatyczny żart czy chwyt marketingowy. „Nie, nie mamy Wi-Fi. Porozmawiajcie ze sobą” – zachęcają właściciele kawiarenek.

Fakt, że potrzebujemy tak drastycznych rozwiązań, jak wyjęcie kabelka z kontaktu, żeby popatrzeć na siebie i porozmawiać, sporo mówi – o nas samych i czasach, w których żyjemy. Ale odcięcie wtyczki może nie wystarczyć, skoro większość z nas ma smartfony nieustannie podłączone do sieci. Pamiętam, jak zmieniłam telefon na „lepszy model” (z bogatszą ofertą internetową) – na początku drażnił mnie odgłos powiadomień o nowym komentarzu czy przychodzących wiadomościach na Facebooku. Próbowałam je ignorować, ale prędzej czy później, i tak zerkałam na telefon. Nawet wtedy, kiedy chciałam zająć się pracą, dzieckiem albo zwyczajnie poczytać książkę.

Rodzic online

Robię krótki rachunek sumienia. Przecież ja cały czas jestem podłączona do sieci! Jak większość z nas.

I jak większość rodziców. Jeden na trzech używa telefonu komórkowego praktycznie bez przerwy, także podczas posiłku w restauracji w towarzystwie małego dziecka. Dzieciaki oczywiście próbują zwrócić uwagę rodziców, ale część z nich w końcu akceptuje brak zainteresowania i zajmuje się sama sobą. Rodzice, jak wynika z obserwacji naukowców, są bardziej zajęci gadżetami, niż swoimi dziećmi.

Szokujące, prawda?

Wspólne posiłki to jeden z najważniejszych elementów budujących więzi rodzinne. To moment, w którym można zatrzymać się, zostawić wszelkie trudne sprawy, problemy w pracy za progiem kuchni/jadalni i pobyć ze sobą. Z badań wynika, że Polacy bardzo doceniają wartość takich spotkań, a kiedy z jakiegoś powodu nie mogą zjeść posiłku w domu z rodziną odczuwają, że czegoś im brakuje. Najczęściej jest to wspólne spędzanie czasu (78 proc.) i rozmowa z rodziną/pogawędki (77 proc.).

Nieustanne zerkanie w telefon podczas rodzinnego posiłku czy spotkania ze znajomymi jest nie tylko niekulturalne i wbrew wszelkim zasadom etykiety, ale także  niezdrowe. Przede wszystkim dla naszych maluchów, które potrzebują rozmowy z rodzicami nie tylko dla budowania relacji, ale – jak się okazuje – po to, żeby były zdrowe. Posiłki, podczas których rodzina rozmawia ze sobą, ponoć łagodzą objawy astmy, poprawiają pracę płuc, ułatwiają oddychanie i obniżają intensywność ataków choroby. Dzieciaki z domów, których rozmawiało się przy stole, cieszą się lepszym zdrowiem i rzadziej mają zaburzenia odżywiania.

Smartfonom śmierć!

Chyba nie muszę Cię już przekonywać do tego, by przy rodzinnym posiłku zostawić telefon gdzieś z daleka jadalni. Nie, smartfon to nie jest element stołowej zastawy. Tak, wiem, jakie to trudne. Wiem, jakie kuszące jest zerkanie do portali społecznościowych, w których cały czas dzieje się coś ciekawego. Wiem też, że FOMO (z ang. fear of misssing out), lęk przed tym, że przegapimy coś ciekawego w sieci, że coś nas ominie, to bardzo poważna sprawa. Dlatego tym bardziej warto zawalczyć.

Można humorystycznie, jak na przykład Common Sense Media w serii reklam opatrzonych wspólnym hasłem #DeviceFreeDinner. W jednym z klipów widzimy rodzinę, która spotyka się w domu dziadków na świątecznym obiedzie. Ale zanim krewni wejdę do domu muszą przejść serię kontroli, które mają na celu… zarekwirowanie wszelkich urządzeń elektronicznych. Są więc taśmy, specjalne bramki i wykrywacze niczym na jednych z najlepiej strzeżonych lotnisk świata, bo młode pokolenie ma swoje triki na przemycanie smartfonów, np. w wydrążonej książce.

Można także na metodę kija i marchewki. Na początku 2016 roku MasterCard we współpracy z trzema warszawskimi restauracjami zaproponował klientom włożenie smartfonów na czas posiłku do specjalnej kapsuły. Im dłużej urządzenie było zamknięte w kapsule, tym wartościowsze nagrody mogli otrzymać klienci. Ale przede wszystkim najcenniejsze było przypomnienie sobie, jak to jest na chwilę zapomnieć o wszystkim wokół i zjeść posiłek bez pośpiesznego scrollowania sieci, swobodnie rozmawiając z kimś wpatrzonym w nas, a nie w ekran.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.