Muzyka to dla mnie misja i pasja – te dwa wyrazy brzmią bardzo podobnie, rymują się. To nie może być przypadek.Luca Fiore jest włoskim gitarzystą i wokalistą mieszkającym w Londynie. W 2015 roku zajął pierwsze miejsce w the London GIGS Championships – najważniejszym konkursie muzycznym dla młodych artystów. A ponieważ w swoim najnowszym teledysku do utworu „Upside Down” walczy z grawitacją, to i nasza rozmowa daleka była od przyziemnych tematów.
Jak to się stało, że jeszcze przed wyjazdem do Londynu (mając 18/19 lat) rozważałeś, czy nie powinieneś zostać księdzem?
Luca Fiore: Naprawdę lubię grać i tworzyć muzykę, robię to od lat. Ale zastanawiałem się, czy to jest odpowiednia rzecz, którą Bóg chce, abym robił. Pytanie brzmiało: skoro niewiele jest osób wierzących tam, skąd pochodzę, to czy większy sens ma zostanie księdzem, czy cokolwiek innego, co pomogłoby szerzyć wiarę i religię? Miałem przed sobą te dwie drogi – zostać muzykiem albo zostać księdzem.
Wybrałeś muzykę.
Bo zdałem sobie sprawę, że uwielbiam jej słuchać, i że jeśli otrzymałem swego rodzaju dar od Boga, to dlaczego miałbym go odrzucić? Jeśli jest coś, co bardzo lubisz, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Bóg chce, żebyś to robił, bo to jest właśnie twoje powołanie.
Tworzysz muzykę, bo…?
Po pierwsze dlatego, że po prostu bardzo to lubię.
A drugi powód to wysyłanie w świat pewnego konkretnego przekazu, czyli dzielenie się swoimi przeżyciami, doświadczeniami, tym, co odkryłem w życiu, dzielenie się pasją, nadzieją, pięknem. Chcę też ludziom pomóc poprzez słowa i muzykę, sprawić im radość, dodać odwagi czy siły, zainspirować ich. Muzyka to dla mnie misja i pasja – te dwa wyrazy brzmią bardzo podobnie, rymują się. To nie może być przypadek.
Czy tematyka Twoich utworów skupia się wokół Boga?
Nie, utwór może być o czymkolwiek, bo przecież Bóg i tak jest we wszystkim, w każdym aspekcie naszego życia. Staram się nie być zbyt oczywisty, bo chciałbym dotrzeć do każdego, nie tylko do osób, które wierzą. Chciałbym być jak najbardziej… uniwersalny. Piękno niektórych piosenek polega na tym, że każdy może je zinterpretować na własny sposób. Dzięki temu ludzie mogą się w nich lepiej odnaleźć, mogą „mieszać” słowa mojej piosenki i muzykę z ich emocjami. Podoba mi się pomysł bycia blisko każdego, przy jednoczesnym zachowaniu swoich wartości i wiary. Wartości i wiara nie mogą stać się barierą.
Jak powstają Twoje utwory?
Czasami zapisuję myśli, które niekiedy zamieniają się w słowa piosenki. Albo gram coś na gitarze i udaje mi się stworzyć piękną melodię. Wtedy myślę: „To jest piękne, nie mogę tego tak zostawić, to byłaby strata”. Staram się nie tworzyć, kiedy nie czuję inspiracji, bo wiem, że to nie będzie wystarczająco dobre. Muzyka musi być pełna entuzjazmu.
Co chciałbyś przekazać młodym ludziom?
Wszyscy szukamy szczęścia – tak mi się wydaje – i aby je osiągnąć, musimy się upewnić, że nie brakuje nam dwóch rzeczy: relacji z ludźmi, których kochamy, oraz robienia tego, co kochamy. Znajdź miejsce na ziemi, które jest twoje, rób to, do czego jesteś powołany, ale nigdy nie zapominaj o rodzinie, przyjaciołach, swoim chłopaku czy dziewczynie. Jeśli skupisz się tylko na podążaniu za swoimi marzeniami, być może będziesz miał jakąś satysfakcję, ale nie będzie to pełnia szczęścia. Mogę się mylić, ale jest to coś, czego się nauczyłem z własnego doświadczenia – że najszczęśliwsi ludzie to osoby z najlepszymi relacjami.