Franciszek Jägerstätter jako jedyny w swojej austriackiej wsi głosował przeciwko Anschlussowi. To nie miał być ostatni raz, kiedy odmówił podporządkowania się narodowemu socjalizmowi.
Karty historii chrześcijaństwa pełne są imion tych, którzy, choć przyszli zupełnie znikąd, odeszli, pozostawiając niezatarty ślad. Święta Teresa z Kalkuty jest tu najlepszym przykładem. Wielu innych osiągnęło wieczne szczyty duchowej wielkości, ale nie są tak dobrze znani. Jednym z nich jest Franz Jägerstätter.
Franz urodził się w Austrii w 1907 roku. Jego ojciec zginął w czasie I wojny światowej, a kiedy Franz miał około ośmiu lat, jego mama poślubiła Heinricha Jägerstättera, który adoptował chłopca, dając mu swoje nazwisko.
Franz otrzymał podstawowe wykształcenie w miejscowych szkołach. Był bardzo dobry w czytaniu i pisaniu. Religii nauczył się od swojej babki, czytał też Biblię i inne dzieła religijne. Wiara zagnieździła się w jego duszy. W miarę jak Franz stawał się coraz starszy i mądrzejszy, jego wiara rosła wraz z nim.
W 1933 roku Franz odziedziczył farmę po swoim ojczymie. Potem poznał Franciszkę Schwaninger, głęboko religijną katoliczkę, w której się zakochał. Pobrali się w Wielki Czwartek 1936 roku, a po ceremonii udali się na pielgrzymkę do Rzymu. Wtedy także życie duchowe Franza stało się dla niego głównym drogowskazem we wszystkich sprawach.
Mając ugruntowaną i opartą na mocnych fundamentach wiarę i miłość do Jezusa, Franz zaczął służyć w swojej parafii jako kościelny. Postanowił nigdy nie zejść z dobrej drogi i nie robić niczego co jest “niewłaściwe”. Niektórzy postrzegali go jako “zbyt pobożnego”.
Przestał bywać w karczmach, ponieważ jako obrońca prawdy zawsze wdawał się w kłótnie dotyczące narodowego socjalizmu, a chciał tego unikać. Przestał przyjmować ofiary, które otrzymywał jako kościelny, za to dawał pieniądze na potrzebujących, mimo że on i jego powiększająca się rodzina także byli biedni. Choć niektórzy ludzie naśmiewali się z niego, był zdecydowany robić “to, co właściwe”.
W 1938 roku wojska niemieckie zaczęły wkraczać do Austrii, a wraz z nimi rozpoczęła się nazyfikacja tego niegdyś spokojnego narodu. O Anschlussie, czyli utworzeniu państwa niemiecko-austriackiego, miał zadecydować plebiscyt. Franz był jedynym człowiekiem w swojej wsi, który głosował przeciwko. Władze odrzuciły jego głos i stwierdziły, że głosowanie było jednomyślne. Jednak teraz już hitlerowcy mieli go na oku.
Dla Franza nie miało to znaczenia. Wiedział, że musi postępować właściwie i pozostał jawnym antynazistą. Wstąpił do Trzeciego Zakonu Świętego Franciszka i zaczął służyć jako kościelny w miejscowej parafii. Kilka razy udało mu się uzyskać zwolnienie ze służby wojskowej. Do czasu.
W 1940 roku, w wieku 33 lat został wcielony do armii niemieckiej. Ukończył szkolenie podstawowe, ale udało mu się nie trafić do służby czynnej, bo kwalifikował się do zwolnienia jako rolnik. Po powrocie do domu zaczął oceniać moralność wojny i rozważać odmowę służby wojskowej z powodów religijnych, rozmawiał nawet na ten temat ze swoim biskupem.
I stało się tak, że 23 lutego 1943 roku, Franciszek Jägerstätter został powołany do służby czynnej. On i Franciszka mieli wtedy trzy córki, a najstarsza z nich miała zaledwie sześć lat. Franz pozostał wierny swojemu sumieniu i nie chciał walczyć dla bezbożnej Trzeciej Rzeszy. Oświadczył, że sprzeciwia się służbie wojskowej z powodów religijnych i zaproponował, że będzie służyć jako sanitariusz. Zignorowano go. Kapłan z jego miejscowości przyszedł namawiać go, by zgodził się na służbę wojskową, ale on odmawiał. Natychmiast został osadzony w więzieniu.
Wbrew wszelkim radom, aby porzucił opór, Franz wytrwał w swoim sprzeciwie wobec hitlerowców. Doradcy duchowi podkreślali jego obowiązki względem rodziny. Inni zwracali uwagę na konieczność posłuszeństwa wobec “legalnych” władz. Znajomy powiedział mu: “Po prostu powiedz tak. Nie musisz być wobec nich uczciwy. Ale złóż przysięgę “. Franz odrzucał wszystkie argumenty. Ateistycznego hitleryzmu nie można było wspierać. Był zdecydowany postąpić “właściwie”.
Franz pisał: “Każdy mówi mi, oczywiście, że nie powinienem robić tego co robię ze względu na niebezpieczeństwo śmierci. Uważam, że lepiej jest poświęcić swoje życie od razu, niż postawić się w śmiertelnym niebezpieczeństwie popełnienia grzechu, a później śmierci. “
Franz Jägerstätter trzymał się swoich zasad. W dniu 6 lipca 1943 roku został osądzony i skazany na śmierć. W dniu 9 sierpnia 1943 roku został stracony na gilotynie w więzieniu Brandenburg-Gorden. Miał 36 lat.
Franz Jägerstätter wiódł skromne życie i jego śmierć nie była inna. Ale pewien duchowny, ksiądz Jochmann, rozmawiał z Franzem tuż przed egzekucją. Powiedział później, że był on jedynym świętym, jakiego kiedykolwiek spotkał.
W 1964 roku amerykański socjolog Gordon Zahn napisał książkę o Franzu Jägerstätterze zatytułowaną In Solitary Witness. Później słynny trapista Thomas Merton poświęcił mu jeden rozdział w swojej książce Faith & Violence.
W końcu sprawa jego kanonizacji trafiła do Watykanu. Benedykt XVI uznał go za męczennika w czerwcu 2007 roku. W dniu 27 października 2007 roku Franz Jägerstätter został beatyfikowany podczas uroczystości celebrowanej przez kardynała José Saraivę Martinsa w Linzu w Austrii.
Franz wierzył, że Jezus chce, aby postępował “właściwie”. Wierzył w to tak bardzo, że oddał za to swoje życie. Znany jest jako patron uchylających się od służby wojskowej z powodów religijnych.
Błogosławiony Franciszku Jägerstätterze, módl się za nami!
Tekst opublikowany w angielskiej edycji portalu Aleteia