Obserwuję mężczyzn, którzy zdają się nigdy nie chcieć dorosnąć. Syndrom „Piotrusia Pana” został opisany już kilkadziesiąt lat temu, a my nadal nie znaleźliśmy na niego lekarstwa. Zacznijmy od początku. Jak dobrze pamiętamy, Pan Bóg stworzył najpierw mężczyznę, Adama. Postawił go w rajskim ogrodzie i polecił, żeby zajął się całym stworzeniem. Opieka, zapewnienie bytu i bezpieczeństwa dla siebie i rodziny, to zadania, które spoczywają na mężczyznach od początku ludzkości. Chciałoby się w tym momencie dodać: aż do dzisiaj.
Kim są współcześni mężczyźni? Jakie jest moje, jako mężczyzny, zadanie w dzisiejszym świecie? To pytania, z którymi próbuję się zmierzyć zawsze wtedy, kiedy przez ulice mojego miasta przetaczają się kolejne marsze i protesty przeciwko „dyktaturze mężczyzn”. Obserwuję mężczyzn, którzy zdają się nigdy nie chcieć dorosnąć. Syndrom „Piotrusia Pana” został opisany już kilkadziesiąt lat temu, a my nadal nie znaleźliśmy na niego lekarstwa. Choroba zdaje się być dzisiaj epidemią.
O to kim jest mężczyzna XXI wieku postanowiłem zapytać Łukasza Kielbana, autora blogu Czas Gentlemanów. Blog bardzo szeroko opowiada nie tylko o tym, jak stawać się mężczyzną w otaczającej nas rzeczywistości. Mówi o tym, jak stawać się mężczyzną z klasą (pod takim tytułem wyszła niedawno książka autora).
„Dla mnie męskość zaczyna się tam, gdzie kończy się bycie chłopcem, czyli kimś nie obarczonym większymi obowiązkami, kimś niezależnym i skupionym w gruncie rzeczy na sobie i swoich potrzebach. Mężczyzna musi nauczyć się działać również w imieniu innych – rodziny, bliskich czy społeczności, z którą się związał. Powinien mieć poczucie obowiązku i wyznawać wartości, które pozwalają mu te obowiązki wypełniać”.
Kiedy czytam książki o harcerzach z Szarych Szeregów, czy o mężczyznach walczących w obronie swoich rodzin, domów, a nawet parafii, zastanawiam się, skąd czerpali wzorce dla swoich postaw? Czy wynosili je z domów? Prawdopodobnie tak. Czy miały na nie wpływ także uwarunkowania historyczne? Na pewno. Gdzie w takim razie znajduje się przejście z Nibylandii do naszego świata, skoro otacza nas taka ilość „Piotrusiów Panów”? Czy problem leży w naszych wzorcach?
Łukasz Kielban zwraca uwagę na to, że w dzisiejszym świecie nie istnieje coś takiego jak „kryzys męskości”. Jesteśmy za to świadkami poszukiwania nowego wzorca, nowego modelu, który będzie dopasowany do tak dynamicznie zmieniającego się świata. Stąd skrajne postawy promujące konsumpcjonizm i brak odpowiedzialności, ciągłe karmienie się przygodami, najlepiej z jak największą ilością alkoholu i kobiet. Jest jednak światełko w tunelu.
„Nie jest to model dominujący (nawet jeśli dominuje w mediach)”, uspokaja autor bloga. „Dobrze wypada tutaj zainteresowanie gentlemanami, savoir-vivrem i wartościami, co pokazuje, że jednak spora część z nas szuka bardziej klasycznych wzorców. Myślę, że czas pokaże, która wersja mężczyzny lepiej dopasowała się do dzisiejszych warunków”.
W środowiskach katolickich kwitną wspólnoty, które poszukują duchowości dla mężczyzn. Banita, Przymierze Wojowników, GROM (Grupy Różańca Orędowników Małżonek), Mężczyzna z nieba rodem – to tylko kilka propozycji dla mężczyzn, którzy chcą znaleźć swoją tożsamość w oparciu o wiarę w Boga. Miejsca te różnią się sposobami komunikacji, ale mają wspólny cel – pomaganie chłopcom w stawaniu się mężczyznami. Niezależnie od wieku, bo istnieją też chłopcy, którzy z młodzieńczego snu nie obudzili się przez 40 lat swojego życia.
Już od stworzenia świata jednym z głównych zadań mężczyzn było wprowadzanie porządku, a więc odpowiedzialność za to dobro, które zostało powierzone w jego ręce. Brzmi prosto, ale sami dobrze wiemy, jak wielkiego wymaga wysiłku. Od czego w takim razie zacząć? Od… sprzątania. Najlepiej własnego wnętrza.