Co sprawia, że to właśnie we Francji przychodzi na świat tak dużo dzieci? To coś o wiele więcej niż przyjmowanie imigrantów.Louise, Jade, Emma dla dziewczynek. Gabriel, Jules i Raphaël dla chłopców. To są prognozy na najpopularniejsze imiona dla dzieci na rok 2017 we Francji. A według innych prognoz ma się ich urodzić dużo. Proporcjonalnie więcej niż w innych krajach europejskich.
Na początku jednak należy wyjaśnić dwa pojęcia: współczynnik urodzeń oraz poziom płodności. Współczynnik urodzeń określa liczbę urodzeń na 1000 mieszkańców danego kraju w danym roku, natomiast poziom płodności określa liczbę dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym.
W 2015 roku we Francji przyszło na świat 799 000 dzieci, co daje jej drugie miejsce za Irlandią jeśli chodzi o współczynnik urodzeń (kolejno 14,4% i 12,4%). Natomiast jeśli chodzi o poziom płodności, to Francja plasuje się na pierwszym miejscu od 2013 roku. W 2014 roku na jedną kobietę w wieku rozrodczym przypadała średnio dwójka dzieci, rok później 1,96. I choć liczba narodzin systematycznie spada od kilku lat, to Francja wraz z Irlandią od 15 lat są w ścisłej czołówce rankingu.
Dla porównania w Polsce poziom płodności w 2014 roku wyniósł 1,33. Jednak wszystkie wymienione powyżej współczynniki, nie gwarantują zastępowalności pokoleń. Szacuje się, że dopiero współczynnik 2,1 zapewnia państwu stabilność.
Dlatego eksperci we Francji podnieśli alarm, próbują dociec źródeł zaistniałej sytuacji i odwrócić tendencję. Dyskutując o spadku narodzin, jako jedną z przyczyn podaje się stale zmniejszającą się populację kobiet w wieku rozrodczym. Sytuacji nie poprawia również fakt, że kobiety z roku na rok coraz później decydują się na macierzyństwo. W 2015 roku średni wiek kobiety w momencie rodzenia pierwszego dziecka wynosił 30,4 lat, a 5% dzieci urodziły kobiety powyżej 40. roku życia.
Innym aspektem szeroko dyskutowanym w mediach był wpływ zeszłorocznych zamachów terrorystycznych, na decyzję o posiadaniu dzieci. W październiku i listopadzie 2015 roku, czyli mniej więcej 9 miesięcy po zamachach ze stycznia 2015 roku, odnotowano duży spadek liczby narodzin. Brak jeszcze dokładnych danych, ale takiej samej sytuacji można się spodziewać mniej więcej 9 miesięcy po zamachach z listopada 2015 roku.
Co sprawia jednak, że mimo wszystko to właśnie we Francji systematycznie przychodzi na świat jedna z największych liczb dzieci w Europie?
Jednym z argumentów często przytaczanych szczególnie przez inne kraje jest wysoka liczba imigrantów, szczególnie z krajów północnoafrykańskich, gdzie znacznie częściej niż w Europie występują rodziny wielodzietne. Jest to o tyle trudne do zmierzenia, że większość z nich ma obywatelstwo francuskie, więc w danych statystycznych brani są już pod uwagę jako Francuzi. Chociaż Insee, czyli Państwowy Instytut Statystyki i Badań Ekonomicznych, twierdzi, że potomkowie imigrantów, urodzeni już we Francji, nie różnią pod względem zachowań reprodukcyjnych od nie imigrantów.
Jednak faktem jest, że we Francji najwięcej dzieci rodzi się w rodzinach o wysokim lub niskim statusie materialnym. Najmniej dzieci posiada klasa średnia. Tu ogromną rolę spełnia polityka rodzinna, która pomaga tym biedniejszym.
Oprócz tzw. becikowego istnieje mnogość świadczeń rodzinnych i zasiłków. Ten podstawowy należy się rodzinom, które posiadają dzieci do lat 3. I w zależności od zarobków mogą dostać miesięcznie od 90 € do 185 €. Zasiłek rodzinny przysługuje rodzinom z co najmniej dwójką dzieci do lat 20, które mieszkają z rodzicami. I tu znowu kwota zasiłku uzależniona jest od liczby dzieci i zarobków rodziców. Waha się ona jednak od 32 € przy dwójce dzieci do 462 € przy czwórce. Poza wspomnianymi zasiłkami istnieje jeszcze wiele innych, np. ten wypłacany rocznie przed rozpoczęciem roku szkolnego (w tym roku to kwota między 363 € a 396 €) czy dodatkowy, miesięczny zasiłek w wysokości 105 € dla rodzica samotnie wychowującego dziecko.
Na sukces Francji wpływa także możliwość pogodzenia życia rodzinnego z zawodowym, a także fakt, że kobiety nie chcą rezygnować z pracy, gdy stają się matkami. Jest to możliwe dzięki dobrze rozbudowanej strukturze opieki nad dziećmi. Najmniej kosztownym rozwiązaniem dla rodziców są żłobki, gdyż większość kosztów z ich prowadzenia bierze na siebie państwo.
I chociaż o miejsce w żłobku zwykle jest trudno, to rodzice mają do wyboru kilka innych opcji. Bardzo popularne są tzw. „assistantes maternelles”, czyli opiekunki, które zajmują się kilkorgiem dzieci (maksimum 4) u siebie w domu. Innym częstym rozwiązaniem jest „garde partagée”, czyli wspólna opieka. Polega ona na tym, że dwie rodziny dogadują się ze sobą i zatrudniają jedną opiekunkę do dwójki dzieci. A opieka nad nimi odbywa się na zmianę: jeden tydzień u jednej rodziny, kolejny u drugiej. Znacznie rzadziej zatrudniana jest niania na pełen wymiar do jednego dziecka, gdyż jest to rozwiązanie najdroższe.
We wszystkich wyżej opisanych przypadkach, część kosztów można odpisać od podatku. Dzięki temu mało osób decyduje się zatrudniać opiekunki do dzieci na czarno. Oprócz korzystnego systemu podatkowego dla rodzin z dziećmi, istnieje także szereg uprawnień z których może korzystać wielodzietna rodzina, czyli rodzina posiadająca co najmniej trójkę dzieci w wieku do 18 lat. Na przykład rodzina z szóstką dzieci ma aż 75% zniżki na przejazdy koleją.
80% Francuzek w wieku od 25 do 49 lat, posiadających co najmniej jedno dziecko, jest aktywna zawodowo. A urlop macierzyński wcale nie jest długi. Minimalna jego długość wynosi 16 tygodni: 6 tygodni przed przewidywaną datą porodu i 10 tygodni po. Jednak w przeciwieństwie do wielu innych krajów, we Francji oddanie malutkiego dziecka do żłobka nie jest źle widziane przez społeczeństwo. Należy też podkreślić, że często potrzebne są dwie pensje do utrzymania rodziny.
Nie tylko państwo ułatwia kobietom podjęcie decyzji o posiadaniu potomstwa. Często wynika to też z wyniesionego modelu rodzinnego. Większość dzisiejszych młodych kobiet miała pracujące matki, a one same zostały wychowane przez opiekunki. Dlatego nie widzą powodu, by robić kilkuletnią przerwę w pracy, aby zająć się swoim dzieckiem. One rodzą, a wychowaniem dzieci zajmuje się kto inny. W takiej konfiguracji na pewno łatwiej jest posiadać potomstwo. Ale czy łatwiej znaczy też lepiej?