Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Napis na kartce głosił:
"Jeśli przyjechałeś podrzucić swojemu synowi zapomniane przez niego kanapki, książki, pracę domową, przybory szkolne itp.,
proszę, zawróć i opuść ten budynek.
Twój syn nauczy się dzięki temu, jak rozwiązywać problemy, kiedy Ciebie nie ma".
Natomiast samo zdjęcie zostało okraszone na oficjalnym profilu szkoły tekstem: "Witamy w katolickim liceum. Uczymy czytania, pisania, arytmetyki i rozwiązywania problemów".
Pod zdjęciem posypały się liczne komentarze. Część osób popierała promowanie tej postawy wobec niemałych już chłopców:
"Twoje dziecko nie zginie, jeśli zapomni śniadania do szkoły, a ty nie będziesz złym rodzicem, jeśli pozwolisz mu rozwiązać tę sprawę samodzielnie. Społeczeństwo podziękuję ci któregoś dnia za to, że twój syn jest efektywnym obywatelem, gdyż ty nie wyręczałeś go w każdej sytuacji".
"Kto przyniesie mu zapomniany lunch albo prace domową, gdy będzie na pierwszym roku studiów?"
Z drugiej strony wiele osób skrytykowało pomysł katolickiej szkoły:
"Co za idiotyczny napis. Jeśli są gotowi samodzielnie rozwiązywać problemy, to nie powinni być dłużej w liceum. Przestańcie oczekiwać od dzieci dorosłego zachowania".
"Dzieci nie będą uczyć się o pustym brzuchu. Jeśli rodzice chcą przynieść swoim dzieciom jakieś materiały lub jedzenie i płacą wam niemałe czesne, to nie macie nic do gadania".
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Źródło: blog dk. Grega Kandra, profil szkoły na FB