I czy niedziela jest ostatnim, czy pierwszym dniem tygodnia?
Ten poemat znamy wszyscy. Księga Rodzaju opowiada, jak Bóg stwarzał świat przez sześć dni, a potem siódmego dnia odpoczął po całym trudzie. Oczywiście nie jest to opis stworzenia lub jakiś reportaż czy sprawozdanie. Mamy tu do czynienia z poezją, która w symbolicznym języku przekazuje nam kilka prawd teologicznych.
Poemat o stworzeniu zawiera przede wszystkim wiarę, że człowiek i wszechświat mają swe źródło wyłącznie w Bogu. Bóg jest stwórcą wszystkiego, co istnieje, a to, co stworzył, jest dobre. Wiemy też, że świat powstawał stopniowo i że trwało to przez jakiś czas (co dałoby się pogodzić z teorią ewolucji). Jedynie ten odpoczynek Boga trochę nam zgrzyta.
Jak odpoczywał Bóg?
Czy nie jest to nazbyt wielki antropomorfizm? Czy Bóg potrzebuje odpoczynku? No i jak niby On sobie odpoczywa? Leży na hamaku? A może patrzy na walenie, kiedy się goli? (To oczywiście nawiązanie do piosenki „Orki z Majorki” Grupy Filmowej Darwin). W każdym razie trudno nam sobie to odpoczywanie wyobrazić.
Otóż odpoczynek Boga należy rozumieć teologicznie. Podkreśla on doskonałość wykonanej pracy i oznacza, że Bóg niejako zatrzymał się nad dziełem swoich rąk, kierując ku niemu spojrzenie pełne radości i zadowolenia. Można powiedzieć, że było to kontemplowanie, które pozwala zachwycić się pięknem tego, co już zostało dokonane.
Możemy to porównać do spojrzenia matki, która patrzy na swoje małe dziecko z miłością. Odpoczynek Boga ma dla nas ponadto znaczenie pedagogiczne. Uświęcony przez Boga dzień odpoczynku jest nam bardzo potrzebny, abyśmy także my mogli się na chwilę zatrzymać, przestali zajmować się pracą, do której jesteśmy powołani i nabrali do niej dystansu.
To była sobota!
Jest jeszcze jedna kwestia, która wymaga wyjaśnienia. Wbrew temu, co niektórzy myślą, według Biblii Bóg nie odpoczywał wcale w niedzielę, ale w… sobotę!
W Księdze Wyjścia czytamy: „W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty” (Wj 20, 11, por. Rdz 2,2-3). Szabat to oczywiście sobota!
W Starym Testamencie właśnie sobota jest dniem świętym i to jej dotyczy przykazanie dekalogu, które w wersji katechizmowej brzmi: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił!”, a w Biblii: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić” (Wj 20, 8). PAN nakazał świętowanie szabatu jako znak przymierza między Bogiem, a wszystkimi pokoleniami Izraela (Wj 31, 12-17, por Ez 20, 12). Także Jezus, jako prawowierny żyd, udawał się w szabat do synagogi, gdzie nauczał (Mk 1,21; Łk 4,16; Dz. Ap. 13,42-44; 16,13; 17,2; 18,4).
Ojcowie Kościoła dostrzegali ponadto analogię między odpoczynkiem Boga po dziele stworzenia, a „odpoczynkiem” Jezusa, dla którego sobota była właśnie dniem spoczywania w grobie.
Dlaczego zatem świętujemy niedzielę?
Katolik powinien mieć świadomość, że świętuje niedzielę nie jako pamiątkę stworzenia świata i „odpoczynku Boga” (oraz przymierza z narodem wybranym), ale jako dzień, w którym zmartwychwstał Chrystus i symboliczny początek Nowego Stworzenia.
W centrum naszej wiary znajduje się bowiem Chrystus i dlatego dzień Jego zmartwychwstania nazywamy Dniem Pańskim (widać to szczególnie w językach romańskich). Rosjanie określają ten dzień wręcz słowem „Woskriesienie” (Zmartwychwstanie).
Świętowanie pierwszego dnia po szabacie ma solidne podstawy biblijne. Zmartwychwstały Chrystus kilkakrotnie ukazywał się uczniom w tym dniu (J 20,1.19.26; Łk 24,1.13.33.34.36). Już apostołowie spotykali się regularnie co tydzień w pierwszy dzień po szabacie (J 20, 26). Podczas jednego z takich spotkań nastąpiło zesłanie Ducha Świętego (Dz 2,1, por. Kpł 23,15).
Pierwotny Kościół gromadził się w ten dzień przede wszystkim na „łamaniu chleba”, czyli na Eucharystii (Dz 20,7). Odbywało się wtedy również zbieranie składek (1Kor 16,2), analogiczne do współczesnego zbierania „na tacę”. W taki oto sposób niedziela stała się dniem świętym dla wyznawców Chrystusa, a trzecie przykazanie dekalogu już w czasach apostolskich zaczęto odnosić do dnia następującego po szabacie, który to dzień z czasem przejął funkcje żydowskiego szabatu, w trakcie którego nie pracowało się (stąd nazwa niedziela, jako czas powstrzymywania się od działania).
Zamieszanie z numeracją dni tygodnia
To przejęcie funkcji soboty przez pierwszy dzień po sobocie spowodowało trochę zamieszania. Moja córka Zosia musiała w pierwszej klasie nauczyć się, który numer ma dany dzień tygodnia. Potem nauczycielka powiedziała mi, że Zosia upiera się, iż piątek to szósty dzień tygodnia, a czwartek to piąty dzień tygodnia, i powołuje się przy tam na autorytet swego taty. A przecież wiadomo, że piątek jest piąty, jak sama nazwa na to wskazuje.
Rzadko wchodzę w polemikę z nauczycielkami, ale tym razem musiałem wyjaśnić, że moja córka jednak poprawnie określa numery dni tygodnia. W języku polskim oraz większości języków słowiańskich tydzień jako cykl siedmiu dni i nazewnictwo tychże dni zostały wprowadzone wraz z pojawieniem się chrześcijaństwa.
Za twórcę nazw dni tygodnia w językach słowiańskich uznaje się św. Metodego (kolegę Cyryla). Utworzone zostały one w ten sposób, aby wskazywały numerycznie na kolejność następowania po niedzieli, która jest początkiem tygodnia.
I tak oto poniedziałek oznacza pierwszy dzień, który następuje „po niedzieli” i jest drugim dniem tygodnia. Wtorek jest „wtórym”, czyli drugim dniem po niedzieli, a trzecim dniem tygodnia. Środa oznacza środkowy dzień tygodnia. Czwartek jest czwartym dniem po niedzieli i piątym dniem tygodnia. Piątek jest piątym dniem po niedzieli i szóstym dniem tygodnia, a sobota, której nazwa wywodzi się od szabatu – świątecznego dnia odpoczynku obchodzonego przez wyznawców judaizmu, jest siódmym dniem tygodnia.
Oczywiście w potocznym użyciu uznano, że nazwy te wskazują na numer dnia w tygodniu i w końcu doszło do tego, że nawet Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna w standardzie ISO 8601 określającym sposób zapisu daty i czasu ustaliła poniedziałek jako pierwszy dzień tygodnia. Jest to jednak błędne!
W języku greckim poniedziałek do dziś nosi nazwę „Deutera” (czyli Drugi), a wtorek nazwę „Triti” (czyli Trzeci), bo są to właśnie numery tych dni tygodnia. Podobnie jest w języku hebrajskim. I żadne ISO mnie nie przekona, bo na każdej niedzielnej mszy świętej słyszę słowa: „Dlatego stajemy przed Tobą i zjednoczeni z całym Kościołem uroczyście obchodzimy pierwszy dzień tygodnia, w którym Jezus Chrystus zmartwychwstał i zesłał na Apostołów Ducha Świętego”.