To, co zasadniczo odróżnia go od “Ben-Hura” Hestona, to większy nacisk na moc Chrystusa przynoszącą przebaczenie…
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Opowieść “Ben-Hur” Lewisa Wallace’a z XIX wieku zainspirowała do stworzenia dwóch niemych filmów w pierwszych dekadach XX wieku i wspaniałej ekranizacji w 1959 roku, gdzie w głównej roli wystąpił Charlton Heston. Prawie wszyscy zgadzają się z tym, że Heston był urodzony do tej roli. Nie da się zapomnieć emocji i dramatu, jaki rozgrywał się podczas wyścigu rydwanów, który jest punktem kulminacyjnym filmu.
Roma Downey i Mark Burnett stworzyli nową wersję filmu z 1959 roku. Podobnie jak w filmie z połowy XX wieku, tak i w tym występuje charyzmatyczny aktor (Jack Huston), mamy piękne efekty wizualne i zapierający dech w piersiach wyścig rydwanów, przedstawiony za pomocą najnowszych technologii cyfrowych. Ale to, co go odróżnia od “Ben-Hura” Hestona, to przede wszystkim większy nacisk na tajemniczą moc Chrystusa, która doprowadza do przebaczenia, co jest bardzo potrzebne w obecnym kontekście kulturowym.
Przypuszczam, że większość czytelników zna doskonale tę historię. Juda Ben-Hur jest żydowskim szlachcicem mieszkającym w czasach Chrystusa ze swoją bogatą rodziną w Jerozolimie okupowanej przez Rzymian. Messala jest młodym Rzymianinem, którego przyjęła i adoptowała rodzina Judy.
W najnowszej wersji filmu Messala robi karierę rzymskiego żołnierza, walczącego w najbardziej odległych zakątkach Imperium. Po powrocie spotyka się z rodziną, ale kiedy okazuje się, że stali się oni poplecznikami jednego z wrogów Rzymu, całkowicie się od nich odwraca, wrzuca ich do więzienia, a Judę skazuje na los rzymskiego niewolnika.
Podczas pięciu lat przykucia do wioseł na cesarskich statkach, w Judzie rośnie nienawiść do Messali i pragnienie zemsty. W trakcie bitwy morskiej Juda wydostaje się z łańcuchów i nieprzytomny zostaje wyrzucony na ląd. Odnajduje go szejk Ilderim (Morgan Freeman), bogaty kupiec, który dorabia jako sponsor drużyny w wyścigach rydwanów. Po odbyciu treningu, Juda zostaje wystawiony do wyścigu przeciwko Messali na arenie w Jerozolimie.
To właśnie w tym kulminacyjnym momencie można dostrzec główne różnice między nowym a starym filmem. Oczywiście w obydwu ekranizacjach Juda, po tytanicznej walce, pokonuje Messalę i w obu filmach Messala odnosi poważne rany. Ale podczas gdy we wcześniejszym filmie Rzymianin umiera, wypowiadając swoje ostatnie słowa w gniewie i frustracji, tak w najnowszej wersji Juda wybacza bratu i obaj raz jeszcze mogą się uściskać. Ponadto Messala, pomimo odniesionych ran, zostaje ocalony, a ostatnia scena pokazuje niegdysiejszych śmiertelnych wrogów jadących w przyjaźni obok siebie.
Co sprawiło, że to pojednanie stało się możliwe? Czy można sobie w ogóle wyobrazić, że ofiara staje się przyjacielem swojego oprawcy? Historia ludzkich konfliktów uczy nas, że prawo “oko za oko, ząb za ząb”, mierzone zadawaniem bólu w odpowiedzi na ból, jest jedyną rzeczą, której możemy oczekiwać. W rzeczywistości niesprawiedliwość i przemoc spotykają się zazwyczaj z jeszcze większą niesprawiedliwością i przemocą. Żeby zobaczyć, jak działa ten mechanizm, wystarczy każdego dnia przeczytać gazetę lub obejrzeć wiadomości.
Czy pogodzenie się Judy Ben-Hura i Messali może być wyłącznie sentymentalizmem i fantazją? Warto w tym momencie przypomnieć, że wszystkie ekranizacje “Ben-Hura” są oparte na książce o tytule “Opowieść o Chrystusie”. Mimo, że Jezus pojawia się tylko w kilku krótkich scenach, jest On kluczem całego dramatu.
Juda po powrocie z wygnania do Jerozolimy trafia w miejsce, w którym był ukrzyżowany Jezus. Jest zapatrzony w ukrzyżowanego Chrystusa, który przebacza nawet w chwili, gdy jest torturowany przed śmiercią. Dzięki temu coś pęka w sercu Judy. Wypuszcza z ręki kamień, który jest znakiem zemsty. Zrozumiał, co stoi w samym sercu chrześcijaństwa – że jest to cierpienie, przez które Bóg wziął na siebie okrucieństwo, przemoc, niesprawiedliwość, nienawiść i głupotę świata, aby zostały zanurzone w Bożym miłosierdziu. Zrozumiał, co to znaczy, że Bóg przebaczył grzechy całej ludzkości. Tym samym znalazł łaskę, by stać się narzędziem przebaczenia dla kogoś, kto nie zranił go aż tak okrutnie: „Przebacz nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.
Z czysto ludzkiego punktu widzenia, ten rodzaj przebaczania jest niemożliwy. Ale u Boga wszystko jest możliwe. Opowiedzieć historię Chrystusa, to opowiedzieć historię łaski. To jest moim zdaniem to, co Roma Downey i Mark Burnett, którzy są jednymi z najbardziej skutecznych ewangelizatorów w dzisiejszym świecie, chcieli pokazać w najnowszej wersji “Ben-Hura”.
Tekst opublikowany w angielskiej edycji portalu Aleteia
Tłumaczenie: Aleteia