Dzięki podróżom zwiększa się moje zaufanie do ludzi – nie tylko mieszkańców danego kraju, ale ludzi w ogóle.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
– Czy wszystko w porządku?
Odwróciłam się zdziwiona, że ktoś mnie o to pyta.
– Tak, dziękuję – odpowiedziałam.
– Na pewno? Wygląda Pani jakby miała się zaraz zemdleć…
– Nie, wszystko w porządku. Byłam w drodze całą noc i jestem trochę zaspana.
– A, to już nie przeszkadzam. Do widzenia.
Mężczyzną, który zapytał mnie o samopoczucie, był Pakistańczyk. Czyli potencjalny terrorysta. Muszę teraz szybko uciekać i znaleźć schronienie. Na pewno będzie mnie śledził. A może już jestem jego celem?
Tak pomyślałoby w tej sytuacji wielu z nas. A ja – czy rzeczywiście byłam nieostrożna? Czy powinnam była rozmawiać z obcym człowiekiem pochodzącym z kraju uznawanego za niebezpieczny? Nie wiem. Zachowałam się naturalnie. Mój rozmówca wzbudził zaufanie poprzez okazanie życzliwości i troskliwości. Natomiast wiele razy byłam świadkiem obojętności ludzi pochodzących z krajów wysokorozwiniętych wobec potrzebujących.
Jak to możliwe? Czy żyjąc w kulturalnym i bezpiecznym państwie nie powinnam mieć gwarancji, że w każdej sytuacji otrzymam pomoc? Jak zachowaliby się mieszkańcy na drugim końcu świata, widząc, że potrzebuję pomocy? Czy będę zdana tylko na siebie w podobnej sytuacji?
Niekoniecznie.
Przypomina mi się wypowiedź z filmu „Dzień świra”: „Moja jest mojsza niż twojsza” i nachodzi mnie pewna refleksja. Wielu z nas żyje w przekonaniu, że nasz kraj jest najlepszy ze wszystkich czy wywyższa kraje europejskie, bądź dobrze znane kurorty nad państwa, o których niewiele wie.
Kraje takie jak Armenia, Albania, Pakistan, Wietnam i wiele innych klasyfikujemy do grupy: gorsze. Czym się kierujemy? Poziomem PKB na mieszkańca. Tym samym tworzymy stereotyp na temat tego państwa. Nie interesuje nas jego kultura, historia czy przyroda. Biedny kraj oznacza ruiny, brud i ludzi żebrzących na ulicach. Kiedy opowiadam o moich planach podróżniczych, wiele osób z przerażeniem mówi, żebym tam nie jechała. Bo za tamtą granicą czyha na nas tylko sowiecki komunizm, germański oprawca albo… Marsjanie atakują.
Nic bardziej mylnego!
Za każdym razem w podróży spadają mi klapki z oczu. Każde nowo poznawane państwo jest dla mnie zagadką i jej rozwiązywanie jest dla mnie najlepszą nagrodą. Nie było podróży podczas, której nie dowiedziałabym się czegoś ciekawego o lokalnych mieszkańcach, o ich kulturze, historii, życiu, poglądach itp. Dzięki tej wiedzy zwiększa się moje zaufanie do ludzi. Nie tylko do wybranej grupy mieszkańców, ale do wszystkich ludzi, dlatego też nie boję się wyjeżdżać coraz dalej, w coraz to bardziej „egzotyczne” miejsca.
Pamiętajmy, że pomimo wojen i konfliktów w każdym kraju są także cywile; zwykli ludzie pragnący żyć, i to godnie, mieć szczęśliwe rodziny, pracę, spokój. Tak było zapewne w przypadku Pakistańczyka, z którym miałam okazję rozmawiać tamtego dnia. Jest dobrym człowiekiem, czułam to.
Mam w sobie głębokie przekonanie, że na świecie żyje bardzo wielu dobrych obywateli innych nacji, nawet w krajach uchodzących za ojczyzny terrorystów. Choć nie miałam do tej pory okazji poznać zbyt wielu ludzi z Bliskiego Wschodu, to wierzę w dobro w ludziach i mam nadzieję doświadczać go więcej w przyszłości.
Wyjeżdżając do innego kraju, nie miej oczekiwań. Zapomnij o uprzedzeniach, stereotypach i strachu. Bądź otwarty, ale i czujny. Uprzedzenia zniszczyły niejedną szansę na dobre relacje między ludźmi. Czasami wystarczy krótka rozmowa.