Te dwa pozornie proste pytania Krzysztof Kieślowski zadał bohaterom filmu „Gadające głowy”.Filozof Leszek Kołakowski wydał kiedyś serie książek, które zostały zatytułowane „O co nas pytają wielcy filozofowie”. W każdej z tych pozycji autor opisywał kilku wybranych filozofów i zatrzymywał się nad jakąś ideą danego myśliciela. Każdy „wykładzik” (jak nazywał rozdziały autor) Leszek Kołakowski kończył pytaniami dotyczącymi myśli danego filozofa, nad którymi warto się dłużej zastanowić.
Niedawno na naszym portalu opublikowaliśmy tekst dotyczący ważnych pytań, które przed nami stawia Ingmar Bergman w swoim głośnym filmie „Siódma pieczęć”.
Były to dość ciężkie pytania, przykładowo: Co będzie z tymi, co chcą wierzyć, a nie są w stanie? Albo z tymi, co nie chcą wierzyć i nie są zdolni do wiary? Próba odpowiedzenia na tego typu wątpliwości reżysera może zająć długie lata, a nawet całe życie.
Zastanawiając się nad tym – trochę wzorem Kołakowskiego – „o co nas pytają wielcy reżyserzy”, dziś zajmiemy się dokumentem Krzysztofa Kieślowskiego „Gadające głowy”.
Proste pytania, trudne odpowiedzi
Kim jesteś? Czego byś chciał?
Z takimi pytaniami reżyser zwrócił się do Polaków w 1980 roku. W ten sposób powstał wspomniany wyżej, znakomity film dokumentalny. (Jeden z najwybitniejszych reżyserów w dziejach, poza filmami fabularnymi – np. ponadczasową serią „Dekalog”, w której Krzysztof Kieślowski zaprasza nas do refleksji nad każdym z dziesięciu przykazań – tworzył bowiem także doskonałe dzieła dokumentalne.)
Zatem co dokładnie przedstawia film „Gadające głowy”? Otóż reżyser wybrał kilkadziesiąt osób (każda była w innym wieku) i każdej z nich zadał właśnie te dwa niby proste pytania: Kim jesteś? Czego byś chciał? Dokument został zmontowany tak, że bohaterowie udzielają odpowiedzi od najmłodszego do najstarszego.
Nie była to typowa „łapanka na ulicy”, w której ludzie – zaskoczeni pytaniami i stremowani obecnością kamery – mówili nieprzemyślane rzeczy. Wręcz przeciwnie. Każdy z nich miał czas na spokojne przygotowanie wypowiedzi. Tak, aby to, co mówi, jak najlepiej odpowiadało jego aktualnym odczuciom.
Wśród osób przepytywanych przez Kieślowskiego znaleźli się: intelektualiści, robotnicy, uczniowie – właściwie każda grupa społeczna miała swojego przedstawiciela.
W ten sposób reżyser namalował fascynujący egzystencjalny portret człowieka. Dzięki uszeregowaniu odpowiedzi – od najmłodszego bohatera do najstarszego – widzimy też, jak zmienia się odbiór świata na różnych etapach życia…
Chciałbym, chciałabym…
Pomimo tego, że film powstał kilka dekad temu i w całkiem innym ustroju politycznym, to odpowiedzi bohaterów dokumentu wydają się być ponadczasowe. Oto kilka z nich:
– Uczeń (12 lat): Chciałbym, żeby z naszego codziennego życia zniknął brak poszanowania między ludźmi, aby ludzie zwracali na siebie większą uwagę.
– Wychowanek domu dziecka (16 lat): Chciałbym, żeby każdy był zadowolony ze swojego dzieciństwa.
– Pielęgniarka (24 lata): Chciałabym w przyszłości uratować człowieka.
– Młody człowiek (29 lat): Chciałbym, aby ludzie nie bali się innych.
– Socjolog i ojciec (41 lat): Chciałbym pełnić wszystkie życiowe role zgodnie z sumieniem.
– Ksiądz (59 lat): Chciałbym, aby wszyscy dobrzy ludzie się łączyli. I to nie przeciwko komuś, tylko ku dobremu.
– Humanistka (80 lat): Chciałabym spokoju dla świata i dla siebie.
To tylko kilka odpowiedzi. Warto zobaczyć ten krótki dokument i posłuchać też innych. Może odnajdziemy w tym filmie siebie? Albo sami spróbujmy odpowiedzieć na pytania, które postawił Kieślowski? Wbrew pozorom to dość trudne zadanie.