Królowa Szwecji, Danii, Norwegii. Matka Knuta, twórcy skandynawskiego i angielskiego imperium. Harda Pani. Córka Mieszka I jest dla mnie ucieleśnieniem feministki. Do tej pory historię polskiej państwowości, zwłaszcza jej początków, poznawaliśmy przez pryzmat silnych władców. Mężczyzn. Dobrze znamy opowieść o księciu Mieszku I, który przyjął chrzest, jego synu Bolesławie Chrobrym czy kolejnych wielkich władcach z dynastii piastowskiej.
Latami historię Polski, ale także większości europejskich państw, pisali mężczyźni. Jeśli już mowa była o jakiejś kobiecie, królowej, to zwykle w kontekście jej męża. Kobiety, nawet jeśli zasiadały na tronach, to właśnie dlatego, że były czyimiś żonami. I matkami, bo w końcu ich fundamentalną rolą było zrodzenie królewskich potomków. A zawierane małżeństwa służyły raczej kreśleniu politycznych sojuszy, aniżeli były pełnymi romantyzmu związkami.
Feministka na tronie
Patrząc na męskocentryczną wersję historii, śledząc te wszystkie wojny, sojusze, spory o tron, czytając życiorysy królów i książąt, łatwo zapomnieć o kobietach, które – jak się okazuje – pełniły rolę o niebo większą, niż bycie tłem dla swych wielkich mężów.
„Wszystkim bezimiennym, zapomnianym księżniczkom piastowskim. Mniszkom, żonom, matkom, władczyniom, o których historia milczy. Dziewczynom oznaczonym w biogramach dynastii smutnym N.N.” – taką dedykacją rozpoczyna swą najnowszą powieść Elżbiety Cherezińskiej „Harda”.
Tytułową „Hardą” jest Świętosława – córka Mieszka I i Dobrawy, siostra Bolesława Chrobrego. Co o niej pamiętam z lekcji historii w liceum? Niewiele. Powieść Cherezińskiej nie tylko przywraca pamięć kobiecie, dzięki której piastowska krew popłynęła do wielu europejskich dynastii, ale przedstawia fascynującą historię, obok której po prostu nie można przejść obojętnie.
Harda Pani
Świętosława w opowieści Cherezińskiej jest niepokornym dzieckiem (nie bez przyczyny nosi przydomek Harda). Bystra, zwinna i…, co wydaje się być nie do pomyślenia, pyskata. Od najmłodszych lat wielki książę Mieszko I uczy ją i Bolesława politycznych niuansów. Świętosława, jak wiele innych kobiet w królewskich rodach, ma być jedynie pionkiem w politycznej grze swojego ojca i przez zamążpójście przypieczętować jeden z licznych sojuszy. Ale jej ambicje sięgają znacznie dalej, co każe mi postawić karkołomną tezę, że Świętosława była… pierwszą polską feministką.
Wiem, że obecnie feminizm (zwłaszcza w Polsce) kojarzy się dość jednoznacznie. Dla mnie jednak feminizm to znacznie szersze pojęcie. I choć Świętosławie nawet nie śniły się feministyczne idee, a Cherezińska mogłaby się oburzyć na moją interpretację, to dla mnie Harda jest ucieleśnieniem feministki według mojej idealistycznej definicji.
Świętosława chce zostać królową. I zostanie nią, jeśli zrealizuje plan ojca i wyjdzie za mąż za króla Szwecji, Erika. Niespodziewanie jednak spotyka mężczyznę, który zawładnie jej sercem. Staje przed dylematem, czy sprzeciwić się woli ojca i wybrać miłość, czy… wypełnić swoją powinność i przypieczętować ważny sojusz.
Królowa wdowa
Harda posłusznie udaje się do Szwecji, by poślubić o wiele od niej starszego Erika. Mógłby ktoś powiedzieć, że tu się kończy jej feminizm i niezależność, gdyby nie fakt, że już wkrótce kobieta umacnia swoją pozycję na tronie, a dzięki silnemu charakterowi zaczyna być pełnoprawnym (i mocnym!) graczem na politycznej scenie średniowiecznej Europy.
Urzeczony małżonką Erik wysłuchuje jej rad, bierze pod uwagę jej oczekiwania – jednym słowem, traktuje ją jak równą sobie partnerkę, co jest wprost zaskakujące, jeśli przypomnimy sobie, że rzecz dzieje się w X wieku!
Erik umiera, czyniąc Świętosławę wdową. W czasach politycznej zawieruchy, kształtowania się wielu państw, pusty szwedzki tron jest łakomym kąskiem. Ale grubo mylą się pretendenci do ręki królowej-wdowy myślący, że Świętosława przyjmie pierwszą lepszą ofertę mariażu. Harda podejmuje śmiałe decyzje, których celem jest nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa swym dzieciom, ale także zagwarantowanie sobie pozycji na tronie (a nawet kolejnych tronach).
Syn królowej
I tak Świętosława zasiada na tronie Danii, a potem Norwegii. Jej wnuczka Ingerda (znana jako Święta Anna Nowogrodzka) wychodzi za księcia kijowskiego Jarosława Mądrego, wnuczka Astryda – za norweskiego króla Olava Świętego, a wnuczka Gunhilda za króla Niemiec. Harda jest wreszcie matką Knuta Wielkiego, twórcy skandynawskiego i angielskiego imperium. Co ciekawe, Knut był jedynym jej dzieckiem, które w chwili przyjścia na świat zostało okrzyknięte „synem królowej”. Tak właśnie, królowej, nie króla, co jest kolejnym ewenementem jak na tamte czasy.
Publikacja Cherezińskiej jest wyjątkową pozycją w kanonie powieści historycznych. Jak przyznaje sama autorka, to jej ukochana książka. Może dlatego tym bardziej wyjątkowa, że pisana z innej perspektywy, gdzie główną bohaterką jest kobieta.
„Z filmu Seksmisja wiemy, że Kopernik była kobietą. A w XXI wieku okazało się, że Sienkiewicz też jest kobietą. W tym wcieleniu nazywa się Elżbieta Cherezińska” – podsumowuje Mariusz Cieślik. I jak w tej historii, pisanej przez kobietę i o kobiecie, nie uznać Świętosławy za pierwszą polską feministkę?