Życiowe wyzwania Dorosłych Dzieci Alkoholików.Powroty do domu, w którym wcale nie chce się przebywać. Ciągłe napięcie i strach, czy ojciec wróci pijany. Nocne ucieczki do babci, bo znowu zaczął się wykłócać. W szkole od zawsze zaangażowana społecznie, wzorowa uczennica, otwarta i towarzyska koleżanka. Po szkole – zalękniona i niepewna siebie dziewczynka. Z zazdrością patrzysz na inne rodziny, które spędzają razem czas, wyjeżdżają na wakacje za granicę, chodzą do kina. Ty nikomu głośno nie mówisz jak wygląda twoja codzienność. Przecież to wstyd. Po cichu marzysz o kochającej się rodzinie i tacie, przy którym możesz czuć się bezpiecznie, który weźmie cię na kolana i przytuli w czasie szalejącej za oknem burzy. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.
Tak wyglądało moje dzieciństwo
Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika. Długo w moim życiu towarzyszyło mi poczucie wstydu i odrzucenia. I te nieodłączne myśli w mojej głowie, które mówiły mi, że jestem gorsza, mam mnóstwo wad, że nie spełniam wymagań innych ludzi. Wszystko musiałam mieć pod kontrolą, nie potrafiłam mówić o swoich uczuciach i potrzebach, uciekałam od trudnych rozmów. Moje relacje się rozpadały, a ja przestałam wierzyć, że cokolwiek skończy się dobrze. Nie wiedziałam kim tak naprawdę jestem.
Wtedy pomyślałam: czy moje życie kiedykolwiek będzie normalne? Czy ktokolwiek będzie mnie w stanie z tym wszystkim pokochać? Byłam przekonana, że to koniec. Normalne, czyli jakie?
Wtedy uważałam, że wszystko się ułoży, jak tylko naprawię siebie, przestanę popełniać błędy i nie będę musiała się borykać z problemami. W sobie widziałam tylko miliony kawałków do poskładania.
Słabość, która staje się siłą
Moment, w którym zgodziłam się na swoje życie, stał się momentem, kiedy poczułam, że moje życie jest przecież normalne. Nie lepsze czy gorsze, ono jest po prostu inne. Nie zmienię swojej przeszłości, ale za to mogę wyciągnąć z niej jak najwięcej dobra. Moja słabość stała się moją siłą.
Tak, to nie jest łatwe. Wymaga przebaczenia, akceptacji, terapii i pracy nad sobą.
Kiedy jednak widzisz swoje doświadczenie jako możliwość rozwoju, a nie skazę, która naznacza cię na całe życie, wszystko się zmienia. Każdy z nas nosi w sobie jakiś ciężar. I nagle okazuje się, że nawet z tym ciężarem można marzyć, kochać, rozwijać swoje pasje i lubić swoje niedoskonałe życie.
Kawałek cienia
Dlaczego mówię głośno, że jestem DDA? Bo są nas tysiące. Tysiące ludzi, którzy cały czas myślą, że jest z nimi coś nie tak. Ludzi, którzy nie wierzą, że może im się udać, którym brakuje odwagi, by zmierzyć się ze swoimi lękami, przekonani, że ich życie to jedna, wielka porażka. Straszne kłamstwo.
Za trzy miesiące wychodzę za mąż za wspaniałego człowieka. Zaczęłam dorosłe życie. Inwestuję w siebie i swoje pasje. Doświadczam tego, że potrafię kochać, rozmawiać i rozwiązywać konflikty. Pozwalam sobie na to, że nie muszę być idealna i mogę popełniać błędy, jak każdy inny człowiek. Moja przeszłość mnie nie determinuje – jestem DDA i mam normalne życie. Dziś mogę mówić o tym bez wstydu i upokorzenia, które w sobie miałam. Dużo mnie to kosztowało, ale nigdy nie zrezygnowałam z walki o siebie. Doświadczam takich samych trudności, jak wszyscy. Miłości, akceptacji i zrozumienia uczymy się ciągle, bez względu na to, jaka była nasza przeszłość. Każdy ma przecież swój kawałek cienia.