W legnickim kościele św. Jacka wystawiono do publicznego kultu relikwie Ciała Pańskiego.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wszystko zaczęło się niespełna trzy lata temu – w Boże Narodzenie 2013 roku. Podczas udzielania Komunii św. na posadzkę upadł konsekrowany komunikant. Jak nakazują kościelne procedury, został włożony do kielicha z wodą i zamknięty w tabernakulum. Po dwóch tygodniach na hostii pojawiła się czerwona plamka.
Badania (DNA, histopatologiczne, histochemiczne, mikrobiologiczne i badania grzybicze) nad zjawiskiem prowadziły Zakłady Medycyny Sądowej we Wrocławiu i Szczecinie. Wrocławscy naukowcy nie potwierdzili obecności tkanki zgodnej z tkanką mięśniową serca. Nie wykryli także obecności DNA, jak mówiła „GW” Monika Maziak, rzeczniczka prasowa wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego.
Z kolei wyniki drugiego zespołu wskazały na ludzkie pochodzenie tkanki. Dokładniej mówiąc, miała to być tkanka przypominające mięsień serca w stanie agonii. Dr Barbara Engel, kardiolog, członkini komisji diecezjalnej, zapewniała w kwietniu 2016 roku, że badania dowiodły ludzkiego pochodzenia tkanki. Stwierdzono ponadto „fragmenty tkankowe zawierające pofragmentowane części mięśnia poprzecznie prążkowanego”.
To właśnie w kwietniu 2016 roku, za zgodą Stolicy Apostolskiej, bp Zbigniew Kiernikowski podał do wiadomości publicznej, że w Legnicy miało miejsce Wydarzenie Eucharystyczne. „Odczytujemy ten przedziwny Znak jako szczególny wyraz życzliwości i miłości Pana Boga, który tak bardzo zniża się do człowieka” – napisał legnicki biskup w specjalnym komunikacie.
Wiadomość o cudzie, jaki miał dokonać się w Legnicy, wywołuje kontrowersje. Nie wszyscy wierzą w ustalenia badających sprawę komisji. Niektórzy próbują w racjonalny sposób wytłumaczyć pojawienie się czerwonej substancji na hostii. Jednak według wielu katolików legnickiego wydarzenia nie da się wytłumaczyć wyłącznie naukowo. „Uczestnicząc w pracach komisji i przyglądając się procesom badawczym, nie sposób było nie poczuć wielkości Stwórcy, Jego wielkiej troski i miłości do nas” – mówiła dr Engel podczas uroczystości, jakie w niedzielę odbyły się w Legnicy.
3 lipca, blisko po trzech miesiącach od ogłoszenia przez bp. Kiernikowskiego komunikatu, relikwie Ciała Pańskiego zostały wystawione do publicznego kultu. Na tę uroczystość przyjechało ponad 3 tys. pielgrzymów z całej Polski. Legnicki biskup apelował do wiernych, by nie zatrzymywać się na samej relikwii, ale by znak ten wprowadzał nas do „wielkiej tajemnicy życia, która staje się w agonii, w codziennym zapieraniu się siebie”.
Zarówno dla sceptyków, jak i entuzjastów cudu eucharystycznego w Legnicy, symptomatyczną może być opinia ks. Przemysława Śliwińskiego. „Wydarzenia nadzwyczajne, cudowne, o których się dowiadujemy, to nie są wydarzenia, w które katolik musi wierzyć, nie ma takiego obowiązku, mówi o tym nawet katechizm kościoła katolickiego. Jedynym niepodważalnym cudem jest cud Zmartwychwstania” – mówił rzecznik Archidiecezji Warszawskiej na antenie Telewizji Republika. A proboszcz legnickiej parafii, ks. Andrzej Ziombra, prosi, by nie traktować cudu jako sensacji, ale jako wezwanie do pogłębienia wiary. „Przyjmuję cud jako znak od Boga, by jeszcze bardziej czcić Eucharystię” – mówił „Gazecie Wrocławskiej”.